background image
Na Spiszu nr 3 (88) 2013 r.
43
Historia
Na Spiszu
- To była lekcja celowo zorganizowa-
na 2 września. Przez kilka ostatnich lat
zawsze przygotowywaliśmy ją pod moim
kierunkiem np. na 17 września. Były to
lekcje multimedialne, ta miała mocniejszy
wymiar. Uczniowie przychodząc do szkoły
przygotowani są do nauki, a tutaj okazuje
się, że mowa jest o 1 września 1939 roku
i jak to kiedyś ich dziadkowie wojnę prze-
żywali. Nie dane im było otworzyć torni-
stra, przyjść na lekcję, bo rozpoczął się
czas wojny
– tłumaczyła Zofia Łukasz.
Film obejmował cały okres woj-
ny – od rozpoczęcia po trudny czas
powojenny. Mówienie o niej miało
inny wymiar, szczególnie teraz kiedy
nauka historii w gimnazjum kończy
się na I wojnie światowej i uczniowie
nie mają pojęcia o II Rzeczpospolitej,
zbrodniczej wojnie i tego co się na niej
działo. – Trzeba im w krótkim zarysie to
pokazać i tak zaciekawić, by mogli szu-
kać i odnajdywać za pośrednictwem no-
woczesnych środków przekazu, choćby za
Kto dziś upomni się o pamięć
córek i synów polskiej ziemi,
po których już nikt nie płacze?
Pod takim tytułem w pierwszy dzień nowego roku szkolnego od-
8
była się w Publicznym Gimnazjum nr 1 im. Jana Pawła II w Krem-
pachach lekcja historii, którą pamiętać będą wszyscy biorący
w niej udział. Zrealizowała ją Zofia Łukasz – nauczycielka histo-
rii, znana z walki o pamięć w przestrzeni regionalnej i szkolnej,
jej trwałości, szczególnie w czasach nam współczesnych.
pośrednictwem Internetu, prawdę o tych
czasach, jakże niedawnych, o tym co spo-
tykało ludzi. Myślę, że w kontekście nasze-
go września, ta wojna wyglądała miałko.
Toczyliśmy kampanię, niewielu pamięta
o Wiźnie, kapitanie Władysławie Ragini-
sie, o tym, że walczyło czterdziestu do jed-
nego, do ostatniej kropli krwi, a kpt. Ragi-
nis zginął rozrywając się granatem, bo nie
chciał oddać się do niewoli niemieckiej.
Pokazaliśmy w filmie, że wojna ma swój
kontekst zawiedzionych przyjaźni, soju-
szy, pomocy, która nigdy nie nadeszła. To
właśnie starałam się poprzez te filmowe
klipy pokazać i słowem wiążącym uwypu-
klić wydarzenia, zwrócić uwagę uczniom
na to co było, na konsekwencje wojny, że
był Katyń, cios w plecy
– mówi Zofia Łu-
kasz i podsumowała: - Nikt już nie pa-
mięta i źle się mówi o bohaterach albo
zamiata się problemy historyczne pod
dywan, żeby nie ranić, nie razić. Jeszcze
wspomniany był pogrom wołyński 1943
roku i sprawy związane z Powstaniem
Warszawskim, o którym teraz nie za-
wsze dobrze się mówi. Pokazaliśmy co to
znaczy bić się o pamięć, prawdę i wolność,
także kontekst w jaki sposób Polacy zo-
stali eksterminowani i co zrobiła z nimi
Służba Bezpieczeństwa. Na klipach uka-
zujemy przesłuchania w katowniach UB,
a wcześniej w jaki sposób Rosjanie mordo-
wali. To chciałam pokazać i co teraz dzieli
i, że pamięć jest okłamywana.
Do młodzieży przemawia się środ-
kami jakie są wstanie przyjąć, czyli no-
woczesną audiowizualizacją, dostoso-
wywać się do rozwiązań technicznych,
korzystania z Internetu i to nauczyciel
powinien robić, żeby być właściwie od-
bierany i czytelny. Czy łatwo było taki
program multimedialny zrealizować?
– zapytałem Zofię Łukasz. – Nie tak ła-
two. Inaczej się pracuje, gdy się ma ro-
dzinę, dzieci, które mogą pomóc. Powiem
szczerze, nie wszystkie bariery związane
z Internetem byłam wstanie pokonać i po-
magał mi w tym syn Walek, który potrafił
pociąć i zmontować w odpowiedni sposób
dobrany materiał. Moje dzieci pokazały
mi młodzieżowe zespoły, które śpiewa-
ją o wojnie, jak szwedzki Sabaton, histo-
ryczno-patriotyczna Forteca, czy rockowa
Horytnica.
Prawda, o poecie czasu wojny,
podchorążym z pokolenia Kolumbów
Krzysztofie Kamilu Baczyńskim mówi
się na lekcjach języka polskiego, a kto
z uczniów słyszał Ewę Demarczyk
w przejmujący sposób interpretującą
jego poezję? – Można dotrzeć do mło-
dzieży przez muzykę, która im towarzy-
szy, otworzyć inne przestrzenie, których
myśmy nie mieli, bo była inna wrażliwość
obrazu i słowa, teraz jest na dźwięk. Trze-
ba oddziaływać na wszystkie zmysły. My-
ślę, że przez tę akademię na początek roku
szkolnego udało mi się to zrobić, któryś
raz z kolei uczniowie słuchali z przejęciem
– powiedziała Zofia Łukasz.
Pani Zofia nie ukrywa, że skorzy-
stała z porady dyrektora gimnazjum
Wojciecha Sołtysa, który sugerował
żeby lekcja była zwięzła, bo więcej
uczniowie nie wytrzymają. Ponad dwu-
dziestominutowa wizualizacja wystar-
czyła, lekcja była prężna, ciekawa i zaj-
mująca w ocenie wszystkich, co ważne
zostanie zapamiętana.
Ryszard M. Remiszewski