background image
Na Spiszu nr 3 (88) 2013 r.
38
Za to dziś na albańskich drogach domi-
nują, w prawdzie bardzo leciwe, merce-
desy. Od ponad 20 lat Albania podlega
demokratycznym przemianom spo-
łeczno-politycznym i gospodarczym,
otwierającym kraj na świat, także na
turystykę. Modernizacja, do niedaw-
na niezwykle zacofanej infrastruktu-
ry drogowej postępuje w godnym po-
zazdroszczenia z polskiej perspektywy
tempie. Na przykład nowa autostrada
długości 140 km, łącząca port Duresz
i stolicę Tiranę z Kosowem, poprowa-
dzona górskim i niezagospodarowa-
nym terenie powstała w ciągu kilku lat.
Główne drogi są w większości bardzo
dobrej jakości i nasz kierowca nie na-
rzekał. W Albanii mogliśmy podziwiać
takie perły dziedzictwa kulturowego
jak miasta-muzea Berat i Gjirokastra,
największe poza Grecją i Włochami
ruiny starożytnego miasta Butrinti,
Wybrzeże Jońskie (Albańska Riwiera)
z przełęczą Logara i zapierającymi dech
w piersiach widokami, ze znakomity-
mi piaszczystymi plażami, często dziki
i niezagospodarowanymi, gdzie tury-
ście nikt nie zakłóca spokoju.
Nasz pobyt całkowicie obala roz-
powszechnione mity i niesłuszne opi-
nie na temat Albanii i jej mieszkańców.
Okazywana nam szczera życzliwość
i przyjazne nastawienie do obcych nie-
jednokrotnie nas wzruszały.
Jedynym minusem pobytu w Al-
banii były trudności w komunikowa-
niu się z jej mieszkańcami, ze względu
na to, że język albański jest niepodob-
ny do żadnego języka europejskiego.
To język starożytnych Ilirów, znacz-
nie zmieniony przekaz tysiąclecia pod
wpływem greki i łaciny, a później ję-
zyka tureckiego, włoskiego i języków
słowiańskich. Całe szczęście, że wielu
Albańczyków, rozumiejąc znaczenie
turystyki, lepiej już gorzej posługuje się
językiem angielskim lub włoskim.
W dużym mieście północnej Al-
banii, Szkodrze natknęliśmy się na
polskie ślady. Katolicka katedra Mat-
ki Boskiej Dobrej Rady w latach ko-
munistycznych została zamienio-
na na halę widowiskową. Obecnie po
gruntownym remoncie znowu pełni
funkcję świątyni katedralnej. Została
ponownie wyświęcona przez Papieża
Jana Pawła II w czasie jego jednodnio-
wej wizyty w Albanii 25 kwietnia 1993
roku. W katedrze znajduje się tablica
pamiątkowa i pomnik Jana Pawła II.
I wreszcie ostatni z docelowych
krajów naszej wyprawy – górzysta Ma-
cedonia. Dla wielu pozostaje do dziś
nieodkrytą białą plamą. Macedonia dla
turysty to przede wszystkim Ochryda
– „macedońska Jerozolima” z bajecz-
nymi cerkwiami na skałach na tle błę-
kitnego Jeziora Ochryckiego, zasila-
nego systemem podziemnych cieków,
dlatego ma bardzo czystą i przejrzystą
wodę. Niektórzy z uczestników naszej
wyprawy tak upodobali sobie kąpiel
w przejrzystych wodach tego jeziora,
że obiecali wrócić jeszcze w tym roku.
W dalszej drodze do Skopje, stolicy
kraju, zwiedziliśmy niezwykły malowa-
ny meczet (Šarena Dżamija) w Tetowie
oraz uroczy, skalisty Kanion Matka, za-
lany wodami sztucznego jeziora.
W położonym nad rzeką Wordar
Skopje, od 1992 roku stolicy niepod-
ległej Macedonii, trudno już dziś zna-
leźć ślady po tragicznym trzęsieniu
ziemi w 1963 roku, które zniszczyło
około 80% zabudowy miasta. Zostało
ono odbudowane między innymi przy
udziale polskich urbanistów.
Centrum miasta – plac Macedonia
z położonymi w sąsiedztwie, niedaw-
no odbudowanymi, monumentalny-
mi gmachami użyteczności publicznej
przypomina nowoczesne, przestron-
ne miasta europejskie. Ale niedaleko
na północnym brzegu rzeki leży turec-
ka Starówka (Čaršija), kusząca wąski-
mi i pełnymi życia uliczkami z orien-
talnymi zapachami i średniowiecznymi
zabytkami. Co prawda jest trochę za-
niedbana, ale nie odbiera jej to uroku.
Przy ulicznych kawiarenkach przesia-
dują, zgodnie z muzułmańskim zwy-
czajem sami mężczyźni.
Nieuchronnie zbliżał się kres naszej
wspaniałej, egzotycznej wędrówki. Każ-
dy jej dzień kończyły bardzo sympatycz-
ne spotkania całej grupy, na których do-
konywaliśmy wspólnego podsumowania
mijającego dnia, kiedy też przybliżałem
plan na dzień następny. Z reguły spo-
tkaniom tym towarzyszyło śpiewanie
popularnych polskich piosenek, co
wzbudzało duże zainteresowanie zagra-
nicznych gości i personelu hoteli.
W każdym miejscu pobytu zosta-
wiałem foldery i informatory o naszym
regionie, które często wzbudzały zain-
teresowanie i podziw dla uroków na-
szej ziemi.
Jeszcze tylko przejazd przez Bel-
grad na nocleg w Nowym Sadzie nad
Dunajem, stolicy Wojwodiny, krótkie
zwiedzanie atrakcji miasta i następne-
go dnia bardzo szybkimi autostradami
przez Serbię, Węgry i Słowację wróci-
liśmy do kraju, przepełnieni zarówno
ogromem cudownych przeżyć i do-
znań, jak i żalem z zakończenia wspa-
niałej przygody. Zapewne nie byłaby
ona taka bez naszego niezastąpionego
kierowcy, który stał się integralną czę-
ścią naszej grupy.
Obiecaliśmy sobie przy rozstaniu
kontynuować w najbliższych latach
nasze podróżnicze przygody. Mam już
w zarysie programy wypraw, podaję
hasłowo:
- przez kraje bałtyckie i Helsinki do
Sankt Petersburga
- Włochy w pigułce (Florencja,
Rzym, Pompeje, Asyż, Wenecja)
- przez Francję (Lyon, Carcassone,
Lourdes) do Hiszpanii i Portugalii
Żywię nadzieję, że po lekturze mo-
jej relacji nie będę miał w przyszłości
kłopotów z naborem uczestników,
również z grona tych, do których moja
inicjatywa była pierwotnie adresowa-
na. Życzmy sobie sił i zdrowia do kon-
tynuowania naszej życiowej pasji.
Andrzej Pietkiewicz, tel. 18 26 593 87
Od redakcji:
Andrzej Pietkiewicz jest wieloletnim na-
uczycielem szkół podstawowych i śred-
nich, obecnie na emeryturze. Absolwent
kierunku geografia i studium podyplomo-
wego na Uniwersytecie Mikołaja Koperni-
ka w Toruniu, absolwent studium języka
angielskiego na WSP w Kielcach. Praco-
wał jako wizytator i metodyk do spraw
turystyki i krajoznawstwa w Kuratorium
Oświaty i Wychowania w Elblągu. Był
wielokrotnie nagradzany za działalność
turystyczną wśród młodzieży przez wła-
dze wojewódzkie i centralne. Ma upraw-
nienia Przodownika Turystyki Górskiej.
Turystyka
Na Spiszu