background image
Na Spiszu nr 4 (81) 2011 r.
15
Fakty
Na Spiszu
Stanął on w centrum jego rodzin-
nej wsi przez budynkiem gimnazjum,
którego jest patronem od 2006 roku.
Na taki dowód wdzięczności tenże pol-
ski patriota zasłużył sobie już dawno
niezwykłym życiem i swoją postawą,
która może służyć nam współczesnym
jako przykład poświęcenia się dla dobra
wspólnego, służby Bogu i bliźniemu.
Z tej okazji 28 listopada 2011
roku miała miejsce podniosła uroczy-
stość. Najpierw Mszę koncelebrowa-
ną odprawił ks. Biskup Jan Szkodoń.
Zanim doszło do odsłonięcia pomnika,
w obecności Wójta Gminy Antoniego
Karlaka, dyrekcji szkoły, licznie zebra-
nej młodzieży, przedstawicieli rodzi-
ny Macharów i organizacji społeczno-
zawodowych przypomniano sylwetkę
orawskiego bohatera. Przybyli też par-
lamentarzyści i autor pomnika prof.
Czesław Dźwigaj z Krakowa. Odlana
z brązu postać naszego bohatera oświe-
tlona promieniami słońca, przepasana
biało - czerwoną wstęga i trzymająca
w ręku książkę „Moja droga do Polski”
robiła niezwykle wrażenie.
Moment odsłonięcia i poświęcenia
pomnika uświetniły trombity rodziny
Haniaczyków, a ich głos niósł się po
Polsce aż do Krakowa, zanim niechyb-
nie trafił do nieba, gdzie z pewnością
radował się Pieter Borowy i pozosta-
li jego przyjaciele. Bardzo sympatycz-
na była też inscenizacja w budynku sali
gimnastycznej przygotowana przez
młodzież, a prezentująca sceny z życia
patrona. Po przedstawieniu przema-
wiali zaproszeni goście, a w szczegól-
ności ks. Władysław Pilarczyk, który
znał księdza osobiście.
Uroczystość zaszczyciło wieli zna-
komitych gości, a jej przebieg wart jest
szerszej relacji, co zamierzmy uczynić
w przyszłości, gdyż Ks. Machay i jego
zasługi dla Orawy nierozłącznie splata-
ją się dobrem jakiego dostąpili również
Spiszacy. Gdyby nie On, Jan Bednar-
ski, Piotr Borowy, Wojciech Halczyn
i inni polscy patrioci, to zostalibyśmy
w obcym nam domu pozbawieni nie-
cnym postępowaniem macochy własne-
go języka i góralskiej tożsamości. Zda-
rza się, że Machayów z racji imienia
przybliża się określeniem młodszy lub
starszy. Ale nie będzie przesadą do ks.
Ferdynanda Machaya dodawać przy-
miotnik „Wielki”, bo był to człowiek
wielkiego formatu. Dlatego uznaliśmy
za stosowne przybliżyć sylwetkę wspól-
nego bohatera Orawy i Spisza, a nawet
Podhala i Krakowa. Zachęcamy także
do poszukania relacji na portalach in-
ternetowych i galerii zdjęć, choćby na
stronach http://www.jablonka.pl/con-
tent/view/1848/42/ http://www.wa-
tra.pl/jablonka/wiadomosci.
Tekst i fot. Jan Budz
Ksiądz Ferdynand Machay uro-
dził się 4 maja 1889 roku w Jabłonce;
nauki pobierał w gimnazjum w Trzcia-
nie i w seminarium duchownym w Bu-
dapeszcie. W roku 1912 otrzymał świę-
cenia kapłańskie; następnie sprawował
funkcję wikarego w parafiach m.in.
w Rużomberku, a po wojnie w Bu-
kowinie-Podszklu i w Lipnicy Wiel-
kiej. W latach 1913-1914 był współ-
pracownikiem „Gazety Podhalańskiej”.
Ferdynand Machay Wielki
W Jabłonce na Orawie dzięki staraniom nauczycieli, rodziców,
młodzieży szkolnej, przy wsparciu lokalnego samorządu i za
sprawą niezwykłej ofiarności ze strony Banków Spółdzielczych,
postawiono pomnik upamiętniający osobę ks. infułata Ferdy-
nanda Machaya.
Odsłonięcie pomnika przy dźwiękach trombit
Po poświęceniu pomnika hołd złożyli
przedstawiciele oraganizacji społecznych.
Na zdjęcia Magdalena Kostrzewa-Smreczak
i Józef Szperlak