background image
Na Spiszu nr 3 (80) 2011 r.
14
z okolicznych wsi- Jan Ćuj, Jaworsky,
Jasynsky, Kysely. W gimnazjach sło-
wackich wydawano corocznie Vyroć-
nu spravu, broszurę zawierającą spis
wszystkich uczniów, profesorów i kie-
rownictwo szkoły. W roku szkolnym
1943/ 1944 w lewockim gimnazjum
pobierało naukę kilku chłopców po-
chodzących z Polskiego Spisza.
W okresie nauki w Lewoczy,
w domu byłem tylko raz, na święta Bo-
żego Narodzenia. Brak było pieniędzy
na częstsze kontakty. Przykro mi było,
kiedy zmarł mój dziadek Paweł Kala-
ta a ja nie mogłem uczestniczyć w Jego
pogrzebie. Dopiero po śmierci dziad-
ka dowiedziałem się dlaczego dziadek
uszczelniał płot ogródka na swoim po-
dwórku. W ogródku uprawiał tytoń, co
było zakazane/ monopol tytoniowy/.
Moi rodzice, gdy wracałem z Świąt
Bożego Narodzenia do Lewoczy, dali
mi ćwiartkę chleba z mąki jęczmien-
nej z dodatkiem ziemniaków, upieczo-
nego na liściu z główki kapusty oraz
kawałek wędzonej słoniny zapakowa-
nej w gazetę. Chleb był tak smaczny,
że za tę ćwiartkę chleba otrzymałem
od kolegi duży, z białej mąki upieczo-
ny cały bochen chleba. Tego rodzaju
wymianę dokonałem tylko jeden raz,
gdyż przez cały rok szkolny nie otrzy-
mywałem z domu paczek z żywnością.
W internacie żywiono nas do syta, ale
co z domu to najlepsze.
W internacie , nasz wychowawca
- pater prefekt organizował i reżysero-
wał przedstawienia , w których aktora-
mi byliśmy my , mieszkańcy internatu.
Ja również zostałem obdarzony jedną
z ról w której trzeba było umieć śpie-
wać i tańczyć. Zajęcia aktorskie zajmo-
wały nam nasz wolny czas, dzięki cze-
mu nie narzekaliśmy na nudę. Pierwszą
klasę gimnazjum zaliczyłem bez pro-
blemu i zostałem promowany do dru-
giej klasy.
Na wakacje powróciłem do domu.
Mama dała mi do noszenia połatane
ubranko, w którym chodziłem paść
krowy. Jako gimnazjalista nie czułem
się w nim najlepiej.
W domu zauważyłem jakieś dziw-
ne zmiany. Wnętrze domu wydawało
mi się mniejsze i niższe, rodzice jakby
zmaleli a otwór drzwiczek do sieni wy-
raźnie się skurczył.
Działania wojenne na wschodzie
przybierały niekorzystny obrót dla
Niemców. Front wschodni zaczął prze-
suwać się na zachód. Gimnazjum w Le-
woczy, w roku szkolnym 1944/1945,
w obawie przed skutkami działań wo-
jennych, przestało funkcjonować. Nie
mogłem wznowić nauki dlatego pozo-
stałem w domu z rodzicami i rodzeń-
stwem. Brat Rudek studiował prawo
na Uniwersytecie Bratysławskim, pra-
cując równocześnie w Ministerstwie
Finansów.
Pod koniec lata we wsi pojawiło się
kilku Niemców w mundurach Wehr-
machtu. „ Pan komisar” /sołtys/ skie-
rował ich do mojego ojca, który znał
dobrze język niemiecki, aby był dla
nich tłumaczem. Z rozmowy Niem-
ców z moim ojcem dowiedziałem się,
że w Łapszach Wyżnych będzie budo-
wana linia obronna dla Niemców /oko-
py/. Żołnierze ci później, przy pomocy
Wyróżnieni krzyżem zasługi
W dniu 30 czerwca 2011 r. w Hotelu „Pieniny” odbyła się XI sesja Rady Gmi-
ny Łapsze Niżne. Posiedzenie miało charakter wzniosły ze względu na uroczy-
ste nadanie odznaczeń państwowych, o które wnioskował Wójt Gminy Łapsze
Niżne Pan Paweł Dziuban. Na Jego wniosek Prezydent Rzeczypospolitej Pol-
skiej Bronisław Komorowski postanowieniem z dnia 13 stycznia 2011 roku od-
znaczył: Annę Dunajczan, Ludmiłę Kowalczyk, Franciszka Sołtys – po raz drugi
Złotym Krzyżem Zasługi. Jana Rataj, Antoniego Molitorys – Złotym Krzyżem
Zasługi. Józefa Grywalskiego – Srebrnym Krzyżem Zasługi. Ewę Jaworowską-
Mazur, Karola Żołądek, Stefana Dudasa, Józefa Jezierczaka, Antoniego Sołtysa,
Jana Kiedziucha, Mariana Pukańskiego, Macieja Płachtę, Jana Noworolskiego –
Brązowym Krzyżem Zasługi
Wręczenia odznaczeń państwowych osobom zasłużonym dla rozwoju gminy
i regionu dokonał Wicewojewoda Małopolski pan Andrzej Harężlak
Red.
zaprzęgniętego do pługa konia orali
zygzakowatą linię, wg której ręcznie
kopano rowy strzeleckie. Żal mi było
niszczonych ziemniaków.
Niemcy do kopania rowów i bun-
krów zaangażowali mieszkańców wsi
spiskiego Zamagurza. Mojego ojca
Niemcy wykorzystywali do naprawy
i ostrzenia narzędzi używanych do ko-
pania rowów. Ja miałem przerwę w na-
uce, dlatego pomagałem ojcu w pracach
kowalskich poprzez dmuchanie powie-
trza do paleniska kowalskiego miechem
kowalskim w trakcie rozgrzewania ki-
lofów do czerwoności, aby je moż-
na było dobrze wyklepać i zaostrzyć.
W tym czasie w Łapszach Wyżnych
nie było jeszcze prądu elektrycznego
i nie używano szlifierek. Prace związa-
ne z budową okopów trwały do zimy
1944 roku. Święta Bożego Narodzenia
obchodziliśmy w strachu co z nami
będzie gdy działania wojenne dotrą do
naszej wsi. c.d.n.
Franciszek Payerhin
Wyróżnieni krzyżami zasługi w gminie Łapsze Niżne
Ludzie
Na Spiszu