background image
„Na Spiszu” nr 3-4 (76-77) 2010 r.
28
skręcamy w prawo, a następnie nowym mostem na Biał-
ce przejeżdżamy na jej lewy brzeg, kierując się do centrum
Krempach. Tuż przed mostkiem na Przykopie skręcamy
w prawo w polną drogę, która zawiedzie nas pod Rafaczo-
i Korową Skałę (na prawo) i Lorencowe Skałki (na
lewo). Wybieramy wąską szosę na wschód. Za Lorencowy-
mi Skałkami musimy zamoczyć koła w małym potoku, aby
przedostać się pod nietypo-
wy obelisk wapienny, zwany
Gęślami. Tu warto skorzystać
z ławek, a niektórzy śmiałko-
wie mogą pokusić się o lekcję
wspinaczki skałkowej…
Nieopodal na wyciągnię-
cie ręki stoją niewzruszone:
Borsukowa Skała i Mikołaj-
czyna Skała z małymi towa-
rzyszkami. Wszystkie skałki
porastają zielone zarośla. Po
300 m jazdy między krem-
paskimi pastwiskami zmie-
niamy łąki na asfaltową dro-
gę. Zza zakrętu rozciąga się
piękny widok na Gorce i Je-
zioro Czorsztyńskie. Kolejny punkt wycieczki to Dursztyn.
Tuż przed tabliczką z terenem zabudowanym rozpoczyna
się ul. Pod Skałką. To stromy podjazd wyłącznie dla cykli-
stów o mocnych łydkach. Idąc piechotą można na spokoj-
nie przyjrzeć się nietypowemu kolorytowi gleby na zboczu
Czerwonej Skały. Ze wzgórza, na którym stoi kapliczka p.w.
św. Ducha Sióstr Niepokalanek widać trybskie pola, a nawet
krzyż na Litwince w Czarnej Górze.
Zjeżdżamy do wsi ul. Dłu-
gą. Za klasztorem oo. Francisz-
kanów natrafimy na skromny
kościół parafialny. Za nim pod-
jeżdżamy ul. Długą do tablicy
informacyjnej i skręcamy w pra-
wo ku drewnianemu krzyżu. Pa-
trzymy na północ – drogę już
przebytą oraz na południe – naj-
bliższy cel, którym jest wzgórze
Grandeus
4
. Po drodze miniemy
boisko sportowe zespołu Wicher
Dursztyni tajemniczą kapliczkę
5
pod świerkiem. Stromy podjazd
na Grandeus zrekompensuje nam
znajdujące się na szczycie ognisko. To już finisz „skałkostra-
dy”, więc czas na smażenie kiełbasy.
przecierała szlaki
Elżbieta Wadowska
4  Grandeus (795 m n.p.m.) – wzgórze z wieżą przekaźnikową między Dursz-
tynem a Łapszami Wyżnymi, rozciąga się nad nim zalesiony Pawlikowski
Wierch i zadziorne wierzchołki Tatr
5 Kapliczka p.w. Matki Bożej – stoi na miejscu tragicznej śmierci kobiety
i jej niemowlęcia, którzy zamarzli w drodze do Dursztyna; według podań lu-
dowych kapliczka powstała, aby uspokoić ich dusze błąkające się w okolicy
AHOJ PRZYGODO!
Głód podróży i odkrywania świata to pierwszy krok do
udanych wakacji. Oto jak spędziły je Renata i Natalia. Gdzie
tym razem postawiły swoje stopy i dlaczego nazywają tego-
roczne wakacje przygodą życia?
„KRETA, WYSPA ŚRÓD MORSKIEJ
RZUCONA OTCHŁANI
ŻYZNA PEŁNA UROKÓW (…)”
Homer Odyseja
Wczasy planowałam już od dłuższego czasu, aż w koń-
cu zdecydowałam się na ciepłe klimaty z dala od konty-
nentu. Zraziłam się do polskiego Bałtyku, którego wody są
zimne nawet w szczycie lata, dlatego propozycję egzotycz-
nej wyprawy przyjęłam z błyskiem w oku. Postanowiłam
zaryzykować i krótkim locie wylądowałam na Krecie. Oj,
było warto.
Kreta, grecka wyspa położona na Morzu Śródziemnym,
na której skaliste wybrzeże przeplata się z szerokimi, jasny-
mi plażami, gdzie postępująca komercjalizacja nie zabiła
unikalnego charakteru przepięknych miasteczek. W takiej
właśnie scenerii, wraz z moją koleżanką Renatą, spędza-
łam swoje tegoroczne wakacje. Zapominając o rutynie życia
w Polsce zakwaterowałyśmy się w miejscowości Adelianos
Kampos. Od tego momentu nieubłaganie płynęła każda mi-
nuta na błogiej wyspie.
Podczas, gdy w Polsce pogoda zbytnio nie napawała
optymizmem, na Krecie temperatura dochodziła do 30
o
C
(we wrześniu). Codziennie rano budziło nas przepiękne
słońce. Zawsze ciepłe, przejrzyste morze kusiło kąpielą, na-
wet nocą. Pierwszy raz odważyłam się na kąpiel w morzu
o północy. Czyste szaleństwo! A woda słona, przejrzysta
i tylko dla mnie…
Życie na Krecie zaczyna tętnić dopiero popołudniem
i trwa codziennie do późnych godzin nocnych. Tawerny po
brzegi wypchane są gośćmi, turystami, a także mieszkańca-
mi. Na każdej ulicy słychać typową grecką muzykę. Co wie-
czór przechadzałyśmy się tymi ulicami i zaglądałyśmy do
urokliwych knajpek. Raz przyłączyli się do nas dwaj Grecy,
których towarzystwa nie mogłyśmy się pozbyć. Ci ludzie są
bezpośredni i baardzo uparci w kontaktach z dziewczyna-
mi. Poza tym kochają taniec, są zawsze uśmiechnięci z dużą
ilością luzu, otwarci na znajomości, a co najważniejsze są
spontaniczni. Panuje tam zupełnie inna filozofia życia, miej-
scowi znają dobrą zabawę i są wolni od stresu. Bezbłędne
jest ich powiedzenie, które gdzieś przez przypadek usłysza-
łam. „Wy macie zegarki, a My mamy czas” - mówią. Ot taki
ich sens życia.
Niesamowite miejsce z ogromnym zapleczem historycz-
nym, cudowne widoki, przepyszne jedzenie, wspaniali lu-
dzie i długo by jeszcze wymieniać. W takich warunkach od-
poczęłam, nabrałam energii i już zaczynam oszczędzać, by