background image
35
„Na Spiszu” nr 2 (75) 2010 r.
Na portalu turystycznym „Paskal” w dniu 24 paź-
dziernika 2007 roku, ukazała się relacja z podroży na Wę-
gry Zbigniewa Turonia pod tytułem „Derenk – zaskakujące
odkrycie”. Jako człowiek od ćwierć wieku zaangażowany
w problematykę Derenku mogłem się tylko ucieszyć z każ-
dego nowego odkrycia Derenku dla polskich turystów i nie
komentowałem znajdujących się tam dość licznych nieści-
słości. Ale nagle, prawie po trzech latach, Redakcja „Na
Spiszu” znalazła w portalu „Paskal” tę relację i w numerze
4 (73) przedrukowała jej spory fragment („Derenk – nadal
zaskakuje”), niestety powtarzając za autorem: „Podczas II
wojny światowej przychodzą dla niej naprawdę czarne go-
dziny, okazuje się bowiem, że dla prohitlerowskiego wę-
gierskiego bogacza Miklósa Horthyego polska wieś stanowi
jedyną przeszkodę w założeniu na tych pięknych terenach
bezkresnych terenów łowieckich; - w roku 1941 Horthy roz-
poczyna przymusowe wysiedlenie Polaków, co nie idzie tak
łatwo. Mieszkańcy nie chcą opuszczać ziemi, która stała się
dla nich ojczyzną......”. Cóż, prawda jest taka, że przesiedla-
nie mieszkańców Derenku rozpoczęło się już w roku 1936,
że nie stosowano przymusu, lecz zachętę, dając przesiedleń-
com znacznie lepsze gospodarstwa, a określenie Horthego
jako „prohitlerowskiego węgierskiego bogacza” świadczy
tylko, że pan Turoń nie ma pojęcia o historii. Przypusz-
czam, że tę wersję mógł usłyszeć od ludzi znających pro-
blem Drenku z bardzo popularnej w czasach komunistycz-
nych książki węgierskiego pisarza L. Szűtsa
„Niedźwiedzie
jaśnie pana regenta”, w której, zgodnie z obowiązującymi
wówczas zasadami, po jednej stronie występował zły, prohi-
tlerowski chciwy feudał, z drugiej, wyzyskiwani przez niego
biedni, szlachetni i pracowici chłopi. Myślę, że przedruko-
wanie tego fragmentu bez komentarza, było pewnym po-
tknięciem Redakcji „Na Spiszu”, bo przecież chyba wszyscy
Zaproszenie
Korzystając z okazji serdecznie zapraszamy wszyst-
kich zainteresowanych udziałem w polowym odpuście jaki
w tym roku odbędzie się w Derenku 25 lipca 2010 roku. Od
kilku lat spora grupa ludzi spotyka się w Białce Tatrzańskiej
koło kościoła, aby skorzystać ze spotkania z Polonią Wę-
gierską w Parku Narodowym Aggtelek. Jest to teren nieopo-
dal Miszkolca przy granicy ze słowacką Rożnawą.
Chętnych do wyjazdu na Węgry zapisuje p. Józef Re-
miasz Dom Wczasowy - „Na Kamieńcu” www.nakamien-
cu.bialkatatrzanska.com tel: (18) 26 544 36 fax: (18) 26 545
42, kom: 603 055 630. Informacji udziela też p. Jan Budz
Tel. 607 094 364. Wyjazd będzie miał miejsce o godz.7.30
w sobotę w przeddzień odpustu z programem ustalonym
przez organizatora. Powrót następnego dnia w niedzielę
wieczorem.
Koszt przejazdu i wyżywienia pokrywają sobie indy-
widualnie uczestnicy. W czasie wypadu korzystamy jednak
z pomocy i gościny miejscowego stowarzyszenia polonij-
nego i duszpasterstwa Polonii w Budapeszcie. W tym roku
swoje uczestnictwo zgłosiło już wielu ludzi, w tym ks. Jan
Byrski proboszcz parafii w Białce Tatrzańskiej.
Serdecznie zapraszamy do wyjazdu na Węgry i pozna-
nie ułamka polskiej emigracji do tego kraju, a także cieka-
wych turystycznie miejsc na ternie Słowacji i Węgier.
Organizatorzy
Jablonca: Jadwiga Plucińska-Piksa i Janusz Kamocki
w towarzystwie dziewcząt z Czarnej Góry
Derenk: Polowa Msza odpustowa
czytelnicy tego pisma wiedzą kim był Miklós Horthy, jaki
miał stosunek do hitleryzmu i jakie miał zasługi zarówno
dla Węgier jak i dla Polski, bo przecież gdyby nie jego przy-
zwolenie, zupełnie inaczej wyglądałaby pomoc Węgrów
dla Polaków w 1939 roku.
Janusz Kamocki
Od redakcji: Przepraszamy za bezkrytyczny przedruk
z artykułu „Derenk – nadal zaskakuje” jaki wypatrzyliśmy
na portalu „Paskal”. Naszym celem było jednak pokaza-
nie faktu, że ta zaginiona w lasach wieś góralska ponow-
nie odżyła i że jest odkrywana przez zupełnie przypadko-
wych ludzi.
Z listów
do r edakcji