background image
11
„Na Spiszu” nr 1 (74) 2010 r.
Cztery równorzędne II miejsca i nagrody rzeczowe na
kwotę 300,00 zł otrzymały:
Zespół „Trybskie dzieci” działający przy Szkole Pod-
stawowej w Trybszu za ciekawą prezentację tematu „Praca
dzieci” oraz dobry śpiew.
Zespół „ Honaj” z Dursztyna działający przy Gminnym
Ośrodku Kultury w Łopusznej za dbałość o estetykę ubioru,
roztańczenie i dobrą technikę wykonania tańca.
Zespół „Mali Spiszacy” działający przy Szkole Podsta-
wowej w Łapszach Niżnych za logicznie zrealizowany te-
mat i wprowadzenie wielu ciekawych zabaw dziecięcych.
Zespół ,,Majowy Wierch” działający przy Szkole Pod-
stawowej w Kacwinie za wykonanie tańców we właściwym
charakterze a zwłaszcza czardasza w jego prostej formie.
III miejsce i nagrodę rzeczową na kwotę 250,00zł otrzy-
mał:- zespół „Mali Frydmanianie” działający przy Wiejskim
Ośrodku Kultury we Frydmanie za odpowiedni ubiór, dosto-
sowany do tematu i dobry śpiew.
Kategoria młodzieżowa:
I miejsca nie przyznano.
Dwa równorzędne II miejsca i nagrody rzeczowe na
kwotę 350,00zł otrzymały:
- zespół „Ciardasie” działający przy Szkole Podsta-
wowej w Czarnej Górze za dobry śpiew i dobre wykonanie
muzyki zgodne z rytmiką taneczną.
- zespół „ Śpisoki” działający przy Gimnazjum w Łap-
szach Niżnych za odtworzenie i ukazanie dawnego poboru
do wojska oraz za dobrą technikę taneczną i śpiew.
Kategoria dorosła:
Dwa równorzędne I miejsca i nagrody rzeczowe na
kwotę 500,00zł otrzymały:
- zespół „Czardasz” działający przy Gminnym Ośrod-
ku Kultury w Łapszach Niżnych z siedzibą w Niedzicy za
wydobycie właściwej atmosfery zabawy w czasie tańca oraz
bardzo dobry śpiew.
zespół ,,Cepelia Padhale” grupa Spiska z Jurgowa za
żywiołowy i dynamicznie przekazany obyczaj wkupywa-
nia do parobków.
Wyróżnienie i nagrodę rzeczową na kwotę 200,00zł
otrzymał zespół ,,Maguranka” ze Spiskiej Starej Wsi.
Na II Małopolski Konkurs Obrzędów, Obyczajów
i Zwyczajów Ludowych – Pogórzańskie Gody komisja za-
kwalifikowała dwa zespoły: „Dunajec” z Niedzicy oraz
,,Cepelia Podhale” grupa Spiska z Jurgowa.
Komisja z satysfakcją stwierdziła, że w stosunku do
lat ubiegłych zespoły regionalne prezentują wyższy poziom
zarówno merytoryczny jak i wykonawczy. Występuje duże
zainteresowanie wśród dzieci i młodzieży ruchem regional-
nym. Byłoby niezmiernie cenne i ważne, żeby w Śpiskich
Zwykach brało udział więcej zespołów dorosłych. Komisja
wyraziła podziękowanie organizatorom: GOK w Niedzicy,
Muzeum – Zespołu Zamkowego w Niedzicy za sprawne
przeprowadzenie przeglądu oraz kierownikom, instrukto-
rom i uczestnikom za ich cenny wkład w przygotowanie
programu.
Oprac. Elżbieta Łukuś
O PRZENIKANIU SIĘ KULTUR
W działaniach Euroregionu TATRY przewijała się te-
matyka dotycząca „przenikania kultur na Spiszu” na prze-
strzeni lat.
Po wysłuchaniu prelekcji oraz przeczytaniu artykułów
prasowych na ten temat nasunęło mi się pytanie – jak prze-
biegał proces przenikania kultur w spiskich wsiach i w spi-
skich rodzinach. Pomyślałem, że dobrym przykładem prze-
nikania kultur w naszej rodzinie były fakty, które opiszę.
Jeszcze w latach
trzydziestych dwu-
dziestego wieku na
wsi spożywano posił-
ki wspólnie z jednej
miski, jedząc potrawy
drewnianymi łyżka-
mi. Każdy uczestnik
zbiorowego zaspoka-
jania głodu starał się
jeść jak najszybciej,
aby mu inni członko-
wie rodziny nie zje-
dli zawartości miski.
Była to dobra meto-
da na niejadków. Nie
trzeba było powtarzać
„a jyc ze” i nie trzeba
było pytać „Franuś co-
byś fcioł dziś zjeść na
obiod”.
W mojej rodzinie matka była rodowitą „ Łapsankom”
pochodzącą z rodziny chłopskiej, w której zachowania kul-
turowe nie odbiegały od zwyczajów i form stosowanych
ogólnie we wsi, w tym i sposób spożywania posiłków. Mój
ojciec był synem zaprzysiężonego urzędnika austrowę-
gierskiego „oberhajcego”, nadzorującego działania leśni-
czych w lasach urbarialnych szesnastu wsi spiskich, w tym
wsi należących obecnie do Polski (Polski Spisz), przyby-
łego z Wielkiego Sławkowa na Węgrzech i zamieszkałego
w Łapszach Wyżnych. W domu dziadka posługiwano się
już sztućcami a posiłki jadano z talerzy. Mój ojciec chciał
wprowadzić w swoim domu formę spożywania posiłków
wyniesioną z domu swoich rodziców. Jednak matka zdecy-
dowanie się temu przeciwstawiała mówiąc do ojca „ ty sie
staroj o to, zeby było CO jeść a nie z CEGO i CYM.” Pa-
miętam nawet solidną kłótnię w domu z tego powodu. Oj-
ciec chciał, aby mama „nosiyła kidle a nie kartunki”. Tata
nawet kupił mamie ładną suknię, którą ubrała tylko raz do
zrobienia zdjęcia u fotografa w Nowym Targu. Zdjęcie, na
którym są sfotografowani moi rodzice (ojciec w garniturze
i w krawacie a matka w kupionej sukni, bez chustki na gło-
wie) oprawiłem w ramkę i wisi na ścianie przypominając
mi czasy przenikania się kultur w moim drewnianym dom-
ku rodzinnym.
Franciszek PAYERHIN
Rodzice Franciszka Payerhina