background image
„Na Spiszu” nr 4 (69) 2008 r.
12
  Bardzo  dziękuję  organizatorom 
konferencji  p.t.  Spiszaków  droga  do 
Polski, za zaproszenie. Nazywam się 
Franciszek Payerhin, urodzony w 1931 
r. w Łapszach Wyżnych na Spiszu.
Ponieważ  konferencję  zorgani-
zowano  w  Jurgowie  a  w  spotkaniu 
uczestniczą  znane  na  Spiszu  osoby, 
dlatego pragnę w tym miejscu wspo-
mnieć o dwóch braciach Silanach z Jur-
gowa- Janie i  Andrzeju, którzy wraz 
ze swoimi rodzicami w roku 1945 wy-
emigrowali z Jurgowa do Huncowiec 
w Czechosłowacji. Ich ojciec Jan  Si-
lan, bliski przyjaciel Jana Plucińskiego, 
był działaczem spiskim. Syn Jan Silan, 
urodzony w 1928 r. oraz drugi syn An-
drzej, urodzony w 1930 r. byli ucznia-
mi  kieżmarskiego  gimnazjum.  Moje 
losy życiowe splotły się mocno z ich 
osobami. W 1945 r., w marcu , rodzice 
zabierając mnie z sobą , wyemigrowali 
do Żakowiec w Czechosłowacji w ra-
mach akcji zasiedlania poniemieckich 
wsi spiskich po wysiedleniu słowac-
kich Niemców w roku 1945, przed za-
mknięciem granicy  polsko-słowackiej 
w  Niedzicy.  Mieszkając  stosunkowo 
niedaleko Kieżmarku, zapisałem się do 
tamtejszego gimnazjum, aby kontynu-
ować naukę rozpoczętą w 1943 w gim-
nazjum w Lewoczy. W kieżmarskim 
gimnazjum naukę wówczas pobierali 
starsi moi  koledzy z Łapsz Wyżnych , 
Józef Krzysik (1928) oraz  Franciszek 
Stańczak  (1928).W  styczniu  1946  r. 
w  domu  zamieszkanym  przez  moją 
rodzinę , spotkaliśmy się z kolegami, 
aby pod kierunkiem starszych od nas 
bliskich, byłych uczniów polskich 
szkół  (przed  wojną  )  m.in.  .mo-
jego najstarszego brata Rudolfa, 
założyć  w  Czechosłowacji  or-
ganizację pod nazwą Związek 
Młodzieży Spisko-Orawskiej.  
W końcu poinformowano mnie, że 
moi starsi koledzy już wszystko wy-
śpiewali, że na próżno stawiam opór. 
Ale ja nadal milczałem. 
Z  pomieszczeń  SB  przewiezio-
no  nas  do  kieżmarskiego  więzienia 
i umieszczono w małej celi, skąd głod-
ni i przemarznięci, pojedynczo, byli-
śmy  prawie  codziennie  zabierani  na 
przesłuchania.
W czasie pobytu za kratkami ukła-
daliśmy plan ucieczki z więzienia, co 
nas podnosiło na duchu.
W końcu po wielotygodniowych 
przesłuchaniach  zostaliśmy  wypusz-
czeni na wolność. Za bramą więzien-
ną zauważyliśmy, że jest już wiosna, 
a  nasze  zimowe  okrycie  trzeba  było 
nieść na ręce.
Ja naiwnie myślałem, że pomimo 
wszystko,  będę  mógł    kontynuować 
naukę w gimnazjum. Tak się jedak nie 
stało.  Uchwałą  Rady  pedagogicznej, 
dyrektora  gimnazjum  i  Ministerstwa 
Oświaty  Republiki  Czechosłowac-
kiej zostałem pozbawiony możliwości 
uczęszczania do jakiejkolwiek szkoły 
w Czechosłowacji ( wilczy list ).Moi 
koledzy zostali wydaleni z gimnazjum 
w Kieżmarku, ale mogli uczyć się w in-
nym mieście. Nie mogłem zrozumieć 
dlaczego mnie, najmłodszego (15 lat), 
dotknęła najsurowsza kara.
Józef Krzysik i Franciszek Stań-
czak, po wypuszczeniu z więzienia ry-
chło opuścili Czechosłowację i dotarli 
do Polski, gdzie w Zakopanem, w Pań-
stwowym  Liceum  Pedagogicznym, 
podjęli naukę, a  potem przenieśli się 
na Śląsk. Tam zdali maturę i pod-
jęli pracę w szkolnictwie. Józef 
Krzysik  ukończył studia ma-
gisterskie i za zasługi w pra-
cy pedagogicznej został mia-
nowany Kawalerem Złotego 
Korda  i  odznaczony  wie-
loma  odznaczeniami  pań-
stwowymi (więcej o Józefie 
Krzysiku pisaliśmy w nume-
rze ......... „Na Spiszu”.)
Franciszek  Stańczak, 
po  osobistych  perypetiach, 
zmarł   stosunkowo w mło-
dym wieku.  
Moja droga
powrotu
do Polski
Podczas tego spotkania podpisaliśmy 
napisaną  po polsku deklarację, że bę-
dziemy krzewić polskość wśród mło-
dzieży pochodzącej ze Spisza i Orawy. 
Otrzymaliśmy też legitymacje człon-
kowskie. Każdy z nas bardzo emocjo-
nalnie traktował swój udział w konspi-
racyjnej działalności.
Nasza  gotowość  do  działania  na 
wezwanie  trwała  dość  krótko,  gdyż 
w skutek donosu do czechosłowackiej 
SB, wszyscy członkowie założyciele 
ZMSO zostali zabrani z klas lekcyjnych 
i doprowadzeni do siedziby SB.Mnie 
zabrano  jako  ostatniego  z  członków 
naszej grupy. Podczas przesłuchiwania 
nie chciałem ujawnić niczego ,co doty-
czyło tej sprawy. Zostałem z tego po-
wodu pobity do krwi. Straszono mnie 
też pistoletem, że zostanę zastrzelony.