background image
„Na Spiszu” nr 2 (63) 2007 r.
14
dalej popod Kamieniec, przez potok Jurgowczyk, a zakoń-
czona była mszą świętą w kościele parafialnym p.w. Św. Se-
bastiana w Jurgowie.
To pierwsze, jak również tegoroczne nabożeństwo po-
twierdziło społeczne zapotrzebowanie wiernych na taką for-
mę rozważania Męki Pańskiej. Dlatego za tę inicjatywę na-
leżą się słowa uznania i podziękowania proboszczowi jur-
gowskiemu ks. kanonikowi Józefowi Markowi oraz ks. wi-
kariuszowi Pawłowi Antolakowi.
Czarnogórski Krzyż Milenijny zbudowany został na
wzór krzyża na Giewoncie. W niezwykły sposób przypomi-
na okres pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II, jego na-
uczanie, umiłowanie do gór, pielgrzymki do górali, zwłasz-
cza tę w Zakopanem, u stóp Giewontu. To właśnie przy czar-
nogórskim krzyżu powróciły jak echo słowa Ojca Świętego:
„Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie i za to wam
dziękuję”. Warto wspomnieć, że Ojciec Święty leciał heli-
kopterem nad Spiszem i Podhalem w stronę Rusinki, gdy
Krzyża jeszcze nie było. W czasie kolejnych pielgrzymek, tu
pod Krzyżem, co najmniej dwa razy paliły się watry i ocze-
kiwano na papieski helikopter, modląc się pod przewodnic-
twem czarnogórskiego proboszcza O. Huberta Kasztelana.
Ojciec Święty nie wszędzie mógł być i nie wszyscy mogli
się z nim spotkać osobiście. Wierzymy jednak, że podczas
tego niedzielnego nabożeństwa Ojciec Święty był wśród nas
i pewnie bardzo się cieszył z każdej osoby, którą zobaczył.
Na pewno polecał panu Bogu także tych, których nie było
z uwagi na chorobę, czy inne ważne obowiązki.
Jako ciekawostkę podajemy, że zdjęcia spod tego Krzyża
znalazły się w kadrach filmu, który obrazuje poezję zawartą
w „Tryptyku rzymskim”. Film od niedawna pokazywany jest
w kinach. Myślę, że bez względu na pogodę, także w tym
roku, w dzień Zesłania Ducha Świętego młodzież wyjdzie
na górę z pochodniami, rozpali Watrę i odbędzie się już po
raz drugi „Oświycanie Ducha” jako przypomnienie pierw-
szej Pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1979 roku, któ-
rego pierwsze słowa na Placu Zwycięstwa brzmiały: „Niech
wstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”
JB
Wielkanoc w kręgu kultury chrześcijańskiej świętowana jest na róż-
ne sposoby. W Wielki Piątek odbywają się adoracje Najświętszego Sakra-
mentu, ale tylko w Polsce i niektórych regionach Włoch „urządzane” są
Groby Pańskie. Tradycja ta w Polsce jest tak silna, że w niektórych miej-
scowościach (Miechów) powstały nawet specjalne budowle. Na Spiszu,
w Lendaku Boży Grób urządza się w piwnicy obok kościoła. Polska ze
względu na swoją historię, ma szczególne tradycje wielkanocne. Pol-
skie groby prócz symboliki religijnej są pełne symboli patriotycznych. To
właśnie na nich Polacy zapisywali swoje tęsknoty i marzenia o wolności.
Wielkanoc była okazją by się wzajemnie pocieszyć, a podczas rezurekcji
wiwatować na cześć zmartwychwstałego Chrystusa utożsamianego z od-
rodzoną Ojczyzną. Stąd też procesja i msza rezurekcyjna były dla Polaków
świętem najważniejszym, nie tylko ze względów religijnych
Tradycja święcenia pokarmów w sobotę wielkanocną ma w Polsce
także długa tradycję. Skład koszyka ze święconką, zwanej u nas w nie-
których wsiach „świynceliną” nie zmienił się praktycznie od XIV wieku.
W tradycyjnej „kosołce” znajdziemy baranka z ciasta lub cukru, jajka ma-
lowane lub gotowane w łusce z cebuli, chlebuś, chrzan, sól, masło i wę-
dliny. Chleb upamiętnia Jezusa, mięso, wędliny i branek przypominają
Baranka Paschalnego, jajka znak nowego życia oraz sól i chrzan, które
mają chronić przed zepsuciem. W niektórych wsiach na Spiszu uważano,
że kto szybciej ze święceliną do domu dobiegnie, temu gazdowi szybciej
zboże wzejdzie i cały rok będzie miał powodzenie w polu. Często sprowa-
dzało się do niezwykłych wyścigów, które upadły dopiero z nastaniem
pojazdów mechanicznych, zwłaszcza samochodów.
Obrzęd święcenia pokarmów w okresie Wielkanocy znany jest we
Włoszech, w Bawarii, Austrii. U naszego południowego sąsiada jednak
zanikł. Wyjątek stanowi Orawa i Spisz, czyli regiony przez stulecia zwią-
zane z osadnictwem polskim i zamieszkałe przez głęboko wierzących
górali. Ale tu - w przeciwieństwie do Polski - koszyki z potrawami przy-
nosi się rano, przed rezurekcją Osoba zmierzająca w Bratysławie lub Ko-
szycach do kościoła ze święconką to z dużym prawdopodobieństwem
nasz rodak. Przyniesiony do świątyni pokarm poświęci mu jeden z pra-
wie 200 księży i zakonników z Polski, którzy pełnią misję duszpaster-
ską na Słowacji.
Zawartość „kosołki” stanowi podstawę wielkanocnego śniadania
(frystyku). Zasiada się do niego po rezurekcji, uroczystej mszy świętej,
którą odprawia się z reguły wczesnym rankiem. Przed śniadaniem nie
może się obejść bez krótkiej modlitwy, stukania i dzielenia się ugotowa-
nymi jajkami. Dawniej zamiast wędlin w „kosołce” było wędzone mięso
oraz „kołoce” zamiast chleba. Po surowości postu, w czasie którego nie
jedzono mięsa ani nabiału, często ograniczając się, zwłaszcza w Wielkim
Tygodniu do jednego posiłku, śniadanie wielkanocne uderzało obfitością
i różnorodnością potraw. Obfitość pożywienia miała sprowokować obfi-
tość plonów. Dlatego w tym dniu nikomu nic powinno zabraknąć chleba
czy mięsa. W środowisku góralskim Wielkanoc, tak jak Boże Narodzenie
obchodzona jest bardzo uroczyści i z reguły w rodzinnym gronie. Zupeł-
nie inny charakter ma już poniedziałek wielkanocny, a w szczególności
„śmigus-dyngus” zwany popularnie także „polywacką”. jb
Wielkanoc ze świynceliną