background image
„Na Spiszu” nr 4 (61) 2006 r.
30
Wydawało się, że minęły bezpowrotnie starodawne czasy. Jednak zbójnicy,
bacowie i juhasi znów są na topie jak się to teraz określa. Bez juhasa owce nie
będą podojone, bez bacy nie ma oscypka a bez zbójnika pieniędzy. Pieniądze,
złoto i kosztowności zawsze kojarzyły się ze zbójnikami, tak samo jak smak
źródlanej wody i zapach pieczonego na watrze świeżego mięsa, najlepiej z mło-
dego barana. Do tego muzyka, ciupaga, Janicek, Maryna, troszkę miłości, odro-
bina zazdrości, kościółek drewniany na odkupienie grzechów ufundowany i już
mamy specyfik, którym można się pochwalić. Od wszystkich regionów tury-
stycznych szeroko rozumiane Podhale ze Spiszem, Orawą, Gorcami i Pieninami
tym się różni, tym przyciąga turystów, że posiada ciągle żywą kulturę regionalną
i stale żywe legendy. Jeśli ludzie będą swoją kulturę rozwijać i pogłębiać, to
można mieć nadzieję, że nie wyschnie źródło dające pracę i perspektywy roz-
woju społecznego.
Nasze lokalne zamiłowanie do zbójników nie wszędzie jest dobrze widzia-
ne, czasem trzeba tłumaczyć się z tej „chwalebnej” tradycji. Mit zbójnika jako
człowieka wolnego, przebiegłego i wesołego, rozdającego przy tym biednym
dobra zrabowane bogaczom, trwa do dziś tak samo jak legenda o Św. Mikołaju.
Jest jednak jakaś odwieczna potrzeba naprawiania krzywdy ludzkiej, zapotrze-
bowanie na to, aby ludzie upokorzeni, niedoceniani i płynący pod prąd mogli
wreszcie cieszyć się uznaniem, należnym szacunkiem i społeczną aprobatą.
czenie” – swoisty zbójnicki certyfikat.
Uprawnia on nawet do „szafy Lesia-
ka” i wszystkich informacji niejaw-
nych, zarazem zobowiązuje teraz do
„krocanio z ciupagóm”, do „syrzynio
równości, prawa i sprawiedliwości”.
Warto wspomnieć, że zbójeckie
gniazdo pod Tatrami najpierw było
w Jurgowie, ale się panowie węgierscy
wnet „osotali” i „dobryk chłopcók” ze
Śpisa przegnali. Z Gałajdowyj Polany
zbójnicy przenieśli się do Niebieskij
Doliny i tak już zostało. Nic to jednak
nie wadzi, aby „w zbójnickim zespo-
lyniu byli tyz i towarzysio ze Śpisa”.
W czasie tegorocznych „Sabałowych
Bajań” dołączył do „swoik” kolejny
Spiszak Edward Tybor, a co nie mniej
ważne - zbójnik „z kasą”, bowiem
jako dyrektor banku może pełnić na-
wet funkcję zbójnickiego skarbnika.
Radujmy się więc wszyscy i weselmy,
bo na zbójników nawet Unia Europej-
ska daje pieniądze.
W końcu trzeba pamiętać, że nie
wszyscy zbójnicy działają jawnie. Jak
się w tym roku okazało „towarzystwo”
doszło do przekonania, że już czas aby
wyszedł ze „zbójnickiej konspiracji”
Franciszek Chowaniec – Suchowian
z Bukowiny Tatrzańskiej. Ten podha-
lański zbójnik znany jest z ogromnego
dorobku na niwie społecznej, a także
z życzliwości do ziemi spiskiej. Na
razie nie ujawniono, gdzie na Śpisu
„działał”, ale podobno jego ulubio-
nym rejonem są zamki spiskie oraz re-
jon Rzepiska - Osturnia. Widziano go
również spacerującego po Jaworzynie.
Sam wyróżniony to człowiek skromny
i solidarny w myśl zbójnickiego motto
„Jedyn za syćkik, syćka za jednego”.
Mimo to nie kryje swojego zado-
wolenia, że wreszcie „moze prowdy
ciupagóm dochodzić”, na co zezwa-
la mu Hetmański certyfikat. Warto
więc przyjrzeć się posiadanym przez
zbójnika dokumentom. Ponieważ nie
wszyscy wiedzą jak wygląda prawdzi-
wy zbójnik na co dzień – publikujemy
jego wizerunek i życzymy mu 150 lat
życia w Jego 85 urodziny.
Jan Budz
Fot. pochodzi z www.podhale.bukowina.pl
Zbójnicy, zbójnic•i...
Temu służyła Międzynarodowa Konferencja Naukowa pt. „Mity i rzeczywi-
stość zbójnictwa na pograniczu polsko – słowackim w historii, literaturze i kul-
turze”, którą przy wsparciu środkami europejskimi Euroregionu „Tatry” zorga-
nizowała Państwowa Podhalańska Wyższa Szkoła Zawodowa z Nowego Targu.
Nie bardzo sobie wyobrażam zbójników w auli Collegium Novum Uniwersytetu
Jagiellońskiego, ale tak się stało dzięki znajomościom prof. Stanisława Hodoro-
wicza – Hetmana Zbójników. Warto ten historyczny dzień zapamiętać - 18 paź-
dziernika A.D 2006. Potem konferujący zbójnicy udali się do swojej „stolicy”,
a mianowicie do Bukowiny Tatrzańskiej. Tutaj od dawien dawna jest zbójecka
„wylęgarnia”, a jej momentem kulminacyjnym są coroczne „Sabałowe Bajania”.
Teraz jednak do honorności godnego miana zbójnika podnoszony jest „Cłek rze-
telny”. Aby nie było wątpliwości poddawany jest jeszcze kilku „próbom” na pu-
blicznym widoku, a po wywiązaniu się z nich otrzymuje „Hetmańskie Poświad-