background image
25
„Na Spiszu” nr 2 (59) 2006 r.
Były czasy, kiedy nie było telewizorów, schodzili się
wtedy sąsiedzi (spólnicy) i opowiadali wieczorem prze-
różne historie. Z zapartym tchem słuchało się opowieści
o przypadkach mamunienia. Mamuniynie objawiało się utra-
tą świadomości, również opanowaniem jej przez złego du-
cha, a zwłaszcza bezwolnym długim błądzeniem po manow-
cach. Ludzi mamuniyło nocą w różnych okolicznościach. Po-
waga i strach w oczach opowiadającego upewniały, że coś
w tym musiało być. Ludzi bowiem „wodziło” nieraz całą noc
i nie mogli trafić do domu – mimo, że słuch działał a oczy
były otwarte. Mało tego, gdy się ocknęli nad ranem, znajdo-
wali się w odległym miejscu, utrudzeni i zbałamuceni. Nie-
łatwo było im zrozumieć, czemu tak się dzieje. Od pewnego
czasu już nie mamuni. Niektórzy twierdzą, że ludzi przestało
mamunić, odkąd powszechniejsze stały się sakramenty świę-
te, zwłaszcza sakrament bierzmowania.
W Dzienniku Polskim 6 kwietnia 2006 roku ukazał się
artykuł pt. Niech żyją mądre pogranicza! Michał Jagiełło
przywiózł bowiem do Nowego Targu swoją książkę „Sło-
wacy w polskich oczach. Obraz Słowaków w piśmiennic-
twie polskim” - wydaną wspólnie przez Bibliotekę Narodo-
wą i Podhalańską Państwową Wyższą Szkołę Zawodową.
Spotkanie miało miejsce w siedzibie Euroregionu „Tatry”,
a obecnych na nim było wielu ważnych Słowaków. Zamiesz-
czone o nas wypowiedzi oraz okoliczności promocji książ-
ki wskazują, że Michała Jagiełłę...chyba mamuni!
Odnosząc się do spraw Spisza, autor powiedział m.in.
tak:
- Daj Boże każdemu narodowi toczyć tylko takie woj-
ny, jakie tu mieliśmy. Tu jest tak cenna kulturowo mieszan-
ka, że nie sposób z niczym jej porównać. Niech żyją mą-
dre pogranicza!
-Moja intuicja mówi, że Słowaków na Orawie i Spi-
szu jest więcej niż podano w spisie - wyznał w Nowym Tar-
gu. - Burzę się, gdy czytam albo słyszę zdania, że Słowa-
cy na Spiszu i Orawie to zbałamuceni polscy chłopi, któ-
rych trzeba repolonizować.
Michał Jagiełło przez 40 lat zbierał materiały o Ta-
trach i o Słowakach. Zdaje się być oczarowany słowiań-
skimi braćmi, wręcz chce im zaimponować swoim popar-
ciem. Autor kreuje u nas jakąś cenną „mieszankę” kultu-
rową i „językową wieżę Babel” której nigdy nie było. Bo
przecież Spisz historyczny, to nie to samo co Spisz w pol-
skim pojęciu (polska część Zamagurza). Polski Spisz ma
jednorodną kulturę, język i wyznanie. Polski lud był przez
wieki oddzielony od rdzennych Słowaków pasem osad-
nictwa niemieckiego i rusińskiego. Do przemieszania
z Niemcami, Żydami, Cyganami nie doszło, a żywsze kon-
takty z Rusnakami to też praktycznie margines. Definicja
„pogranicza” jako kotła narodów, języków i wyznań to dla
nas Spiszaków mit nie do przyjęcia! Zastanawiające jest,
że u tylu znamienitych autorytetów polskie korzenie góra-
li spiskich nie budzą wątpliwości. Co chce więc osiągnąć
pan Jagiełło, kiedy się tak burzy słysząc ich „nieodpowie-
dzialne” opinie?
Z pewnością Michała Jagiełłę mamuni, gdy jako osoba
publiczna podważa urzędowe wyniki spisu powszechnego
powołując się (czyżby?) na własną „intuicję”. Na domiar
złego czyni to w obecności naszych „braci”, którzy przy-
szli posłuchać zacnego autorytetu raczej służbowo. Ciekawe
jakie spostrzeżenia przekaże swojemu rządowi nowy pan
ambasador ? Nie będę palcem pokazywał dla kogo „gra”
pan Jagiełło zajmując takie stanowisko. Musi jednak zrozu-
mieć, że zdecydowana większość Spiszaków nie chce uczyć
się „zalecanego” im języka obcego, nie chce emigrować,
ani udawać miłości do obcej sobie nacji – jej historii i tra-
dycji. Wyniki spisu są też dowodem na to, że „Syzyfowe
prace” na Spiszu nie odniosły skutku i celów określonych
odgórnymi umowami. Przełom XX i XXI wieku w życiu
wielu Spiszaków zamyka ważny etap budowy świadomo-
ści swojego miejsca w polskiej Ojczyźnie. Należy to przy-
jąć do wiadomości i dać sobie spokój z tym braterskim „na-
wracaniem”! Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Jan Budz
Elektro-Tatry ?
Zdaje się, że doczekamy się spójnego systemu ko-
munikacyjnego wokół Tatr. Chodzi tu o nowe drogi ko-
łowe, ale i o trasy górskich kolejek, bardzo rozpowszech-
nionych po słowackiej stronie. Pomysł nie jest nowy, bo-
wiem jeszcze za Franciszka Józefa Węgrzy snuli plany
doprowadzenia kolei z Łomnicy do Zakopanego i Mor-
skiego Oka.
Wg współczesnych i zaktualizowanych planów ko-
lejka wiodąca ze Szczyrbskiego Jeziora przez Stary Smo-
kowiec i Łomnicę przedłużona zostałaby w stronę Jurgo-
wa, Białki Tatrzańskiej a następnie skierowana w stronę
Poronina i Zakopanego. Przewidziano też domknięcie
obwodu i połączenie Zakopanego z Beszeniową poprzez
Kościelisko, Orawice i Zuberec na Orawie. Polskie Li-
nie Kolejowe zainteresowane są też odtworzeniem czę-
ściowo zdemontowanej linii kolejowej z Nowego Targu
przez Czarny Dunajec, Podczerwone, Suchą Górę, Trzcia-
nę i dalej do Wiednia. Kolejka miała by być wybudowana
w latach 2014-2020 o ile nie przeszkodzi w tym Eurore-
gion „Tatry”, który chce na tej trasie wybudować ścież-
ki rowerowe prowadzące wokół gór. Plany w tym zakre-
sie pod koniec lutego 2006 roku zaprezentowano na spo-
tkaniu w Starostwie Tatrzańskim w Zakopanem. Gorą-
cym orędownikiem pomysłu jest Piotr Bąk, burmistrz
Zakopanego. (red)
Koniec
z mamuniyniym!
