background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
16
Gimnazjum w Łapszach Niżnych realizuje projekt „Bogac-
twa po naszych przodkach” w ramach polsko – amerykańskie-
go programu „Równać Szanse 2005”. Tematyka dotyczy edu-
kacji regionalnej. Jednym z działań jest zgromadzenie i wyda-
nie legend spiskich wraz z płytą CD. Zadaniem uczniów było
przeprowadzenie rozmów z dziadkami, a następnie zapisanie
ich w gwarze i języku literackim. Młodzież napotykała na spore
trudności w przekładzie na język literacki. Wynikało to z inne-
go szyku zdania, archaicznych słów gwarowych, które nie po-
siadały odpowiedników w języku literackim. Uczniowie zgro-
madzili 26 legend ze spiskich wsi: Łapsz Niżnych, Łapsz Wy-
żnych, Trybsza, Niedzicy i Kacwina.
Można je podzielić na kilka grup tematycznych: o skar-
bach ( Kurosowski Wierch, Krzyżowa Góra, Skarb w Misiowej
Tylce), wierzeniach ( Czarownice – strzigi, Dziwożony), histo-
ryczne (O powstaniu Spisza i wsi Trybsz, Łapsz oraz Łapszan-
ki; Dąb Horwathów Palocsayów; O Uminie), fantastyczne
(Niedzickie krasnoludki, Karczma między górami) i inne (Jak
Bóg stworzył świat, Stworzenie świata, O koniu).
Częstym motywem w legendach jest występowanie „dzi-
wozon”. Wątek ten podobnie jest przedstawiany w Niedzicy jak
i w Łapszach Wyżnych. „Dziwozony” najczęściej kradną go-
spodarzom plony z pól lub podmieniają nowonarodzone dzieci.
Równie częstym tematem opowieści są zakopane skarby, ukryte
w okolicznych górach: w Kuraszowskim Wierchu i na Pokład-
nicy. Można je odnaleźć tylko w noc świętojańską, w dodatku
do buta poszukiwacza musi wpaść kwiat paproci, tylko wtedy
otworzy się tajemnicza jaskinia pełna skarbów.
Z legend historycznych dowiadujemy się, że Trybsz zało-
żył cygan, Łapsze Niżne i Łapsze Wyżne wywodzą się od ro-
dziny „Łapsana”, natomiast nazwa: Spisz wzięła się od zawo-
łania matki na syna „śpis?”, który nie zdążył zejść przed zimą
do wsi i zamarzł w szałasie.
O stojącym pod zamkiem niedzickim pniu dębu krążą
dwie opowieści, które tłumaczą jego historię związaną z losa-
mi właścicieli zamku.
Efekt naszej pracy prezentujemy na przykładzie poniższej
opowieści o tym, jak to chłop pozbył się kurzawki.
Jak sie chłop pozbył kurzowki”
Był piykny dziyń i chłop umyśloł sobie iś na grziby
do lasa. Wielkie było jego zdziwiynie, jak uwidzioł tam
krasnoludki. Tańcuwały ony i śpiywały. Zawołały go, coby
prziseł ku niym i tańcuwoł, a ze śniego był dobry tonec-
nik, to barz piyknie mu to wychodziyło. Krasnoludkom sie
widzioł taki chłop. Ale miało sie juz ku wiecorowi i chłop
fcioł iś juz du domu. Krasnoludki piyknie pytały go, zeby
jutro zaś prziseł se śniymi potańcuwać. On sie nie barz
obiecoł, bo nie wiedzioł, co będzie robiył, co mu zaś baba
wymyśli. Mioł on na licu kurzowke i krasnoludki mu jom
wyrwały tymu, zeby prziseł jutro. Godały tak:,,teroz juz
na pewno przidzies po niom’’. A chłop ledwo rod był, ze
sie pozbyl tyj kurzowki, bo barz go ona mierziała. Prziseł
Legendy Spiskie
„Bogactwa po naszych przodkach”
du domu scynśliwy i uradowany, ze juz na giymbie ni mo
dziadostwa. Po drodze śretnoł sie z somsiodym, ftory mioł
jaz dwie kurzowki na giymbie. Jak tyn uwidzioł, ze som-
siod mo cystom gymbe, zacon sie dopytuwać, jak po-
zbył sie kurzowki. On tyz fciołby trosecke ozgrabnieć, bo
był brzićki, a te kurzowki rozbiyły go barz śpetnym. Opo-
wiedzioł wśićko somsiadowi, dzie był i jak sie to stało.
A ze nie fcioł iś juz do lasa tańcuwać, to posłoł tego som-
siada z dwoma kurzowkami. Powiedzioł mu, dzie mo iś
i jak trza z krasnoludkami tańcuwać. Chłop poseł, spotkoł
krasnoludki i jak go ino zawołały, zaroz porwoł sie śniy-
mi tańcuwać. Toncerz śniego był płony, co file sie poci-
noł, stajoł po palcaf i woloł. Pore razy prziwalił ftorego-
si krasnoludka. Ony tak sie zezłościyły na niego, ze za-
miast mu wyrwać te dwie kurzowki, to prziklejyły mu je-
sce trzeciom i mu powiedziały: ,, idź skond ześ prziseł,
jak nie umiys tańcuwać’’. Prziseł chłop z płacym du domu
z trzoma kurzowkami i hańbioł sie pokozać ludzium na
ocy, bo był jesce brzidsy.
Zapisała: Domika Kuziel
Opowiedziała: Helena Kuziel lat 69, Niedzica
„Jak mężczyzna pozbył się kurzawki”
Jednego pięknego dnia pewien mężczyzna postanowił iść
do lasu na grzyby. Zdziwił się bardzo, gdy spotkał tam krasno-
ludki, które tańczyły i śpiewały. Zaprosiły go do wspólnej zaba-
wy. Był bardzo dobrym tancerzem, więc z przyjemnością pu-
ścił się w wir tańca. Zaczynał się już zmierzch i mężczyzna po-
stanowił wracać do domu. Krasnoludkom bardzo się jego tań-
ce podobały. Prosiły go, by przyszedł znowu następnego dnia.
On im nie obiecał, bo nie wiedział co mu każe robić żona. Miał
na policzku narośl zw. kurzawkę. Krasnoludki wyrwały mu ją,
myśląc, że będzie chciał odzyskać swoją własność i przyjdzie
następnego dnia. Kiedy odchodził, wołały za nim: „Teraz już na
pewno po nią przyjdziesz”. Mężczyzna bardzo się ucieszył, że
pozbył się paskudztwa, które szpeciło mu twarz i go denerwo-
wało. Idąc do domu spotkał sąsiada, który miał dwie kurzawki
na twarzy. Jak zobaczył, że ten ma czystą twarz, zaczął wypy-
tywać, jak to się stało. Sam chętnie pozbyłby się narośli, któ-
ra czyniła jego twarz niezbyt ładną. Spotkany sąsiad opowie-
dział mu jak to się stało, a że sam nie chciał iść do lasu i spotkać
się z krasnoludkami, posłał sąsiada z dwoma kurzawkami. Ten
poszedł i zaraz jak tylko spotkał krasnoludki, zaczął z nimi tań-
czyć. Niestety nie był dobrym tancerzem, co chwila się poty-
kał i przewracał. Nawet nieumyślnie upadł na krasnoludka. Tak
się krasnoludki zezłościły na niego, że zamiast mu wyrwać ku-
rzawki, to mu przykleiły jeszcze jedną, tą sąsiada. Na odchod-
nym powiedziały mu jeszcze: „Jak nie umiesz tańczyć, to idź
skąd przyszedłeś”. Wrócił do domu z płaczem i wstydził się po-
kazać ludziom na oczy, bo był jeszcze brzydszy.
Józefa Żołądek, Elżbieta Łukuś