background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
10
„Niesopust krotki na brzickie dziyfki, a długi na piykne bo
parobci majom cas wybiyrać”.
Tak powiadają starzy Spiszacy, którzy pamiętają jeszcze
swoją młodość, zwyczaje panujące wówczas i życie ówczesnej
młodzieży czyli po spisku celodźi. Długie zimowe wieczory ce-
lodź urozmaicała sobie ciekawymi pogawędkami podczas pru-
cek (darcia pierza), przy kądzieli lub potańcówkach nazywa-
nymi na Spiszu muzyką.
Społeczność lokalna była bardzo ze sobą zżyta, odwiedza-
no się bez zapowiedzi i spontanicznie. Prucki były doskona-
łą okazją do spotkania się nawet kilku pokoleń – babcie, mat-
ki i córki - i przekazywaniu ustnie róznych tradycji, przyśpie-
wek a najczęściej nowin z życia wsi czyli powszechnie nazy-
wanych bojek.
Kawalerowie - w gwarze spiskiej parobci – robili wy-
wiad gdzie się odbywają prucki gdzie jest najwięcej dziewczyn
i przychodzili pod okna. Jednakże ciężko wyciągnąć pracujące
dziewczyny spod oka matki lub babki, trzeba było użyć jakie-
goś podstępu. Opowiadali panowie, że najprościej to było wpu-
ścić kurę do izby – ta załatwiła sprawę. Pierze fruwały po ca-
łym domu, trzeba było sprzątać: „a my jako pomocnici znaj-
duwalimy sie pod rynkom. Takiym to sposobym udawało sie
dostać ku babom, a flasecke tys jakomsik za pazuchom sie mia-
ło to sie baby nie gniywały”.
Nie trzeba było całej kapeli żeby urządzić zabawę, czasa-
mi wystarczył jeden skrzypek prymista i muzyka gotowo.
W tradycji spiskiej popularne są przyśpiewki, kilkuwerso-
we rymowanki układane naprędce do słyszanej melodii. Przy-
śpiewki miały na celu kogoś pochwalić, zganić, czasami wy-
śmiać czyjeś wady, ale tak by druga strona się nie obraziła. Każ-
dy wiedział, że przyśpiewki to nie obelgi lecz świetna zabawa.
Zaśpiew był zawsze a cappella czyli bez towarzyszenia in-
strumentów trochę wolniej, natomiast przygrywka była żywa -
grana friś. Frisko w jezyku węgierskim oznacza szybko i takie
określenie jest charakterystyczne dla szybkiej polki friś polka
lub drugiej części czardasza friś ciardaś.
U kowola w siyni świycom sie ta spary
Dziyfki se myślały ze to som dulary.
Somsiadowe dziyfki majom duze coła
Na niyf byś objechoł Polske dookoła
/przyspiewki/
Pomysłowość tancerzy nie miała granic, każdy chciał być
najlepszy i popisać się przed pozostałymi uczestnikami zabawy,
zwłaszcza kawalerowie przed pannami. Jednak charakter tańca
zawsze musiał być zachowany. Tańce występujące na Spiszu
to: czardasz spiski, staro baba ( lub „kulawy”),polki skakane
i płaskie – tańczone przez osoby starsze, krzyżowa polka, ma-
zur lub niedźwiedź – taniec męski, bardzo widowiskowy taniec
dla mężczyzn „klepany”, wałaski, kółecko – tylko dla dziew-
czyn, walczyk, zabawy taneczne jak „ mietlorz”, „ kowol” oraz
liczne wyliczanki i recytowanki dla dzieci.
Niesopusty czyli karnawa³ na Spiszu
Dysc leje słonko świyci
Carownica masło krynci
Bodejby go nie zrobiyła
Bodejby go psom ruciyła.
Biedronecko idź do nieba
Prziniyś ze mi kawołecek chleba.
/wyliczanki dziecięce/
Niesopusty czyli karnawał kończą sie we wtorek przed
środą popielcową. O północy cichła muzyka rozchodzono się
do domów, aby uszanować czas Wielkiego Postu. Skończył się
czas muzyki i tańca, czas ogólnej wesołości a nastaje czas po-
kuty i umartwiania.
Trzeba zaznaczyć, że zabawy, potańcówki a nawet wesela
odbywały się w dzień powszedni np. we wtorek, środę. W so-
botę ksiądz nie chciał udzielać ślubu, ponieważ ludzie w nie-
dziele po weselu nie przychodzili do kościoła. Czwartek też nie
był odpowiednim dniem do urządzania wesel, ponieważ o pół-
nocy zaczynał się dzień postny - piątek.
Porównując tradycje spiskie panujące ówcześnie
i obecnie, można zauważyć, że dawniej wielką
wagę przywiązywano do wypełniania wszel-
kich nakazów i zakazów, ludzie byli bardziej
wstrzemięźliwi i potrafili wiele sobie odmówić.
Obecnie panuje doba dobrobytu i zamazują
się granice pomiędzy tym co wol-
no a czego nie można robić.
Świat mamy w zasięgu
ręki biorąc do ręki ko-
mórkę czy pilot od te-
lewizora. Musimy jed-
nak pamiętać o swoich
korzeniach, o tym skąd
się wywodzimy, jakie
wartości wpoili nam ro-
dzice i podtrzymywać tradycje
naszych przodków nawet na drugim
końcu kuli ziemskiej.
W obecnej dobie mamy
telewizję, komputery, DVD
i muzykę z płyt kompakto-
wych. Dawniej wieczory
spędzano na miłych po-
gawędkach, słuchano
opowieści starszych
o wojnie o Austro-
Węgrach, różnych
opowiastek mniej
lub więcej praw-
dziwych.
Maria Pietraszek – Wnęk
Krempachy