background image
11
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
Od kilku lat, także w polskich mediach promowana jest po-
stać Mikołaja, który wygląda trochę jak „Papa Smerf”, trochę jak ruski
„dziadek Mróz”, a w sumie jak jakiś pajac w kubraku, z workiem na
plecach i w czapce z pomponem na głowie. Wydawało się, że ta
moda jeszcze
długo nam
nie zagrozi.
Jednak stało
się. Również
w prasie re-
gionalnej roi
się od krasnali, a dzień Św. Mikołaja nazywany jest nowocze-
śnie „Mikołajki”, nie wiadomo, czy na podobieństwo do okre-
ślenia „Andrzejki”, czy to od tych Mikołajek na Mazurach. Czemu
nie, Mikołajki jako stolica Mikołaja to rozwiązanie lepsze niż np.
Rabka. W Zakopanem i Nowym Targu, a także na wsiach poja-
wili się Mikołaje wprost z Grenlandii, choć bez reniferów. Niektó-
rzy zastąpienie tradycyjnego stroju Mikołaja nowym, uzasadnia-
ją jego uniwersalnym charakterem i dostępnością. Co ma strój
do rzeczy, bagatelizują. Albo pytają, gdzie zdobyć strój bisku-
pi? – choć całe lata z tym problemu nie było! Tak więc przyszło
nowe, które ze świętym Mikołajem z naszego dzieciństwa ma
tyle wspólnego, że nosi brodę i rozdaje prezenty.
Taki Mikołaj wielu ludziom kojarzy dzisiaj coraz powszech-
niej ze świętami Bożego Narodzenia. Nikt nie zastanawia się,
że przecież prezenty w Wigilię składamy pod choinkę i nie ma
to żadnego związku z Mikołajem. Dziś amerykański symbol do-
bry jest zarówno w dniu 6 grudnia, dobry też na Boże Narodze-
nie, na Nowy Rok i nawet później. Tylko czekać jak poszerzą jego
działalność się od Wszystkich Świętych do Środy Popielcowej.
Gdyby nie ciepłe odzienie mógłby być wykorzystywany nawet
w wakacje. Choć to głupi pomysł, nie zdziwiłbym się, gdyby so-
bie taki Mikołaj zaczął chodzić w gatkach po plaży i roznosić te-
lefony komórkowe. Zatem nie jest to już Święty Mikołaj z nasze-
go dzieciństwa lecz patron wszelkiej komercji. Jest uniwersalną
syntezą przebierańca świątecznego, elementem handlowym
wspierającym akcje reklamowe, zachęcający do wzmożonych
zakupów i do powszechnego obdarowywania się prezentami
(zakupionymi towarami). Wprawdzie nic w tym złego, bo miło
jest dawać i otrzymywać prezenty. Tylko dlaczego tego przebie-
rańca nazywa się Mikołajem?.
Na południu Polski, a już na pewno w naszych regionie każ-
de dziecko wiedziało, że Święty Mikołaj był biskupem Miry w Azji
Mniejszej (Turcja). Zasłynął z pobożności, dobroczynności oraz
dokonywania cudów. Choć niektórzy podważają autentyczność
świętego (zmarł w 345 roku), to jednak jego kult w kręgu kultu-
ry chrześcijańskiej jest bardzo żywy od stuleci, szczególnie jako
opiekuna dzieci. Na Podhalu i Spiszu w dniu 6 grudnia od domu
do domu chodziła po wsi osoba przebrana za świętego Mikołaja,
która roznosiła dobrym dzieciom prezenty. Przebranie Mikołaja
nawiązywało do stroju biskupiego z nieodłącznym pastorałem
w ręce (na któ-
ry mówiono też
„kula”). Odwie-
dziny łączyły się
z r o z m o w ą
z dzieckiem, nie-
raz bardzo po-
uczającą i pedagogiczną. Świętemu Mikołajowi z reguły towa-
rzyszył Anioł (czasem dwóch) i postrach urwisów czyli Diabeł,
okropny brzydal.
Tradycja nasza jest
piękna, powinniśmy ją
szanować, a nie zastępo-
wać obcymi symbolami.
Należy też sprzeciwiać
się nazywaniu świę-
tym Mikołajem wzor-
ca, z pewnością obce-
go naszej kulturze. Był
czas kiedy nie wolno
było mówić o świętym
Mikołaju publicznie, za
komuny nawet w szkole
zastępowano go „dziad-
kiem Mrozem” ze Wscho-
du, wprost spod Mo-
skwy. Wtedy jednak na-
ród był twardy i stać nas
było na bojkot. Obecnie
ateistyczne i laickie kręgi tegoż „dziadka Mroza” nazywają już
Mikołajem, ale przemycają symbol nie mający nic wspólnego
z tradycją chrześcijańską. Mikołaj z Zachodu to nie tyle święty, co
raczej maskotka, pajac i krasnal w jednej osobie. To przedmiot,
który sygnalizuje dzwonkiem że nastał czas zakupów. Potrzeb-
ny jest tylko, aby nakręcać koniunkturę, naganiać klienta, przy-
sporzyć zysków. Biskup Mikołaj z Miry, człowiek dobry i poboż-
ny z pewnością patrzy z Nieba na nasze odstępstwo od własnej
dobrej tradycji. Chyba ciężko mu na sercu. Niech więc wystrze-
ga się każdy kto może niepotrzebnych nowości, bo jak tak da-
lej pójdzie to dojdziemy do tego, że zaczną pod Tatrami promo-
wać stój indiański zamiast tradycyjnego stroju góralskiego. Bo
i piór na głowie więcej i cucha tańsza.
jb
Czy Mikołaj był pajacem?
R
yso
w
ał mik
e