background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
12
20 stycznia – św. Sebastiana,
Odpust w Jurgowie
Przychodzóm ludzie z daleka a na brzyzecku
w ogrodzie za Wojtusiokami kładzie się watre.
We watrze długiego prynta zelaznego ogrzywo
się koniec jaz do cyrwoności – a dalej sóm dwa
moździerze naładuwane prochem, zabite moc-
no skolami i kołkiem. To sićko Bractwo Różań-
cowe opłaco, bo to odpust musi być paradny.
A kiedy trza na Ewangelie, albo na Gloria, abo
na Kirie, abo na Prefacje, abo na Podniesienie,
abo na Baranka, abo na Zakońcenie – to byli
wojskowi chłopi obsługujóm moździerze, strzy-
lajom ze jas się kościół trzynsie, a modlońcy
się lynkajóm, jas im ksiónski wylatujóm z ren-
cy. Powiadajom jurgowianie gdy mróz – „ Na
św. Sebastiana jest wierk zimny” . W „Nowej
Ksiendze Przysłów” zapisano „Fabian i Seba-
stian dadzą, srogą zimę przeprowadzą”.
21. stycznia – św. Agnieszki
„Święta Agnieszka wypuszcza
skowronka z mieszka”
Cekali ludzie na tyn dzień. Juz od rana wy-
chodziół gazda i słuchoł bez cały dzień, cy nie
usłysy skowronka. Uwazuwali w tym dniu na
pogode, jako pogoda w dzień św. Agnieszki,
tako be i wiesna.
30 stycznia – Macieja
„Świynty Maciej zime traci,
abo jóm bogaci”
Starsi chłopi nie zabocyli nigdy o tym dniu,
o św. Macieju, co nieraz ik ratuwoł we wseli-
jakik starapieniak przi budarce. Jest to patron
majstrók budarskik, no cieśli. Już we Wilium św.
Macieja zachodzieli do Zakopanego – do swyk
towarzisók, nocuwali, a rano już w kościele na
Górce modlili się i spowiadali. Na wiecór wra-
cali do dómu. Były to prze nik dni oderwania
się od roboty, od domu, od rodziny. A co sobie
wtedy nieroz bez całom noc z zakopianami na-
osprawiali, co się inasłuchali, a cy ón pochodził
za Spisa, cy tys był Polok ze Zokopanego, to
było jednakie zycie, jednakie smutki, radości,
stropienia. Jan Pluciński
Cało rodzina staro sie, aby fsendy ba, na oborze, w sopak, w sieni,
w izbak był porzóndek, żeby fsendy było ładnie. Drógóm na przodku
idóm nopierwsi ministaranci z okrutnym zberkaniem, domownicy
schodzóm się, bo już ksióndz idzie. Organista spiywa z ministranta-
mi, ksióndz błogosławi dóm i sićko co w nim jest, siado na zaścielo-
nej ławie i osprawia z gazdami. Organisto zabiero ze stołu pienion-
dze, kościelni zaś bierom owies, ministranci zaś dajóm pić ze zwón-
kók, a to po to, żeby ludzie, no ci co pijom mieli ładne głosy, żeby ik
garła nie bolały. Ministanci za napicie się wody ze zwónka dostawa-
li grajcarza, a kościelny abo gróborz owies. Owies odwieźli na fare:
9 wiertelikok dostoł gróborz, a potem z reszty 2/3 zabieroł ksióndz,
a 1/3 organista. Fto mioł pole na sołtysiej roli, to dawoł jarzec abo
zyto . Ale to było na Cornej Górze i na Rzepiskak.
Kartka ze spiskiego
kalendarza
Kolenda w Jurgowie
na Spiszu
Rano dała „gazdynka” (gospodyni ksiendza) chleb i kiełbase gró-
madce, co sła kolenduwać, a obiod jedli kolendnicy, to fse się przi-
ryftuwało i pienióndze. Nie dawało się papieranyk, ani złotyk, ani
białyk (niklowanych), ale grajcarze- miedziane. Ułozyło się 3 razy,
abo 5 razy po grajcarzu (2 halerze) i jus było gotowe. A kie jus mie-
li odchodzić z kolendowania pon organista nie rachowoł i tak na-
roz zgarnioł do kieseni. A z pienióndzami tak było, ze ksióndz zabie-
ról 2/3 a nie całom 1/3 organista, bo kościelny dostoł 1/12 z całości,
a chłopcy to po 2 abo 3 koruny. Jak wrócieli z kolendowania, to
2 razy dostali wiecerzóm na dworze, a raz u pana organisty.
Kiedy ksióndz jus staje i kolendnicy odchodzóm, to wtedy na to
miejsce, dzie ksióndz siedzioł starajom się dostać dzieci. Fto piyrwsy
siednie na siedzeniu darzyć się mu będzie bez cały rok.
W dniu św. Scepóna głośno we wsi. Ludzie sie odwiedzajóm,
osprawiajom, śpiewajóm kolendy, gazdowie urodzajóm. Jus w tym
dniu wolno izbe zamiyść. wolno i siano zrucać, wolno ścielić. Przi
wejsciu do izby sóm winsówania, tys patrzóm na to, zeby pierwsym
winsuwacym był zdrowy chłop.
Autorem wspomnień jest śp.Jan Pluciński
– nauczyciel, przewodnik, etnograf.