background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
4
Jak grudniowe zwyczaje wyglądały dawniej?
Z relacji starszych mieszkańców Kacwina można
wyciągnąć wniosek, że mikołajki są zwyczajem znanym
u nas dopiero w drugiej połowie XX w. Jeszcze wiele lat
po zakończeniu II-ej wojny światowej nikt nie przebie-
rał się za Mikołaja, by obdarować dzieci prezentami. Do-
piero w latach 60-tych zapoczątkowano modę na miko-
łajki, która przejawiała się głównie w ten sposób, że uli-
cami Kacwina wędrował święty Mikołaj w asyście anioł-
ków i diabłów. Tymi ostatnimi byli poprzebierani chłop-
cy, którzy w skórzanych serdakach,
z dzwonkami (zbyrcokami) w rękach
biegali od domu do domu, utwierdza-
jąc zwłaszcza najmłodszych kacwi-
nian w przekonaniu, że z szatanem
nie ma żartów. Mikołaja zaprasza-
no do prywatnych domów jak i do
szkoły, by rozdał dzieciom upomin-
ki. Zwyczaj ten przetrwał w takiej
formie do dnia dzisiejszego.
W kalendarzu ludowym wyraź-
ny ślad pozostawił dzień świętej Łu-
cji – 13 grudnia. W wigilię tego świę-
ta panny kacwińskie nieraz chciały
odsłonić choć skrawek swojej przy-
szłości, gdyż św. Łucja przepowiada-
ła młodym przyszłe życie. W związ-
ku z tym „dziewczęta na wydaniu”
sięgały po niecodzienne sposoby, by
poznać własne dalsze losy. Zanim
panny rozpoczęły tajemniczą czyn-
ność, musiały wpierw ukraść drzewo
opałowe, garnek i mąkę. Następnie na tym skradzionym
drewnie, w garnku i z cudzej mąki gotowały kluski, każ-
da panna trzy sztuki. Jednak wcześniej dziewczyny ozna-
czały sobie te kulki z ciasta tak, by każda symbolizowa-
ła innego kawalera. Ta kluska, która najszybciej ukazała
się na powierzchni gotującej się wody, wróżyła zamąż-
pójście za tego chłopaka, którego imię zapisane było na
skrawku papieru umieszczonym wewnątrz ciasta. Taka
czynność umilała kacwiniankom wieczór wigilii św. Łu-
cji w pierwszych latach po II-ej wojnie światowej. War-
to tu przypomnieć, że w pobliskiej wsi Niedzicy wróże-
nie z tzw. „papiyrzanych gałusek” miało miejsce w wi-
gilię św. Andrzeja.
Kolejne lata przyniosły zmiany w tym grudniowym
zwyczaju. Bohaterami tajemniczej nocy 13 grudnia sta-
li się kawalerowie, którzy korzystając z najdłuższego zi-
mowego wieczoru płatali psikusy mieszkańcom Kacwi-
na. A to na przykład zamienili handlarzowi końmi pięk-
nego, zadbanego rumaka na kudłatą szkapinę, której za-
kładano buty, to znów innym razem chłopcy wyciągnęli
na sypaniec sanie i ułożyli na nich kukły, przypominają-
ce gospodarza z żoną wyjeżdżających na targ. Warto tutaj
dodać, że przed świętem Łucji mieszkanki Kacwina za-
zwyczaj zbierały pranie schnące na zewnątrz, by nie po-
służyło za kostiumy dla ubieranych kukieł.
Niestety dziś robienie psiku-
sów przypomina czasami raczej nie-
smaczny żart albo nawet złośliwość,
bowiem nocne wyprawy kawalerów
przybierają nieraz charakter chuli-
gański, a nie, jak kiedyś, serdecz-
nego żartu.
Do obecnych czasów przetrwał
zwyczaj uważnego obserwowania
pogody i skrzętnego notowania zja-
wisk meteorologicznych od dnia
13 grudnia do Wigilii Bożego Naro-
dzenia. Kacwinianki do dziś wierzą,
że czas oczekiwania na Bożą Dzie-
cinę jest okresem proroczym i prze-
widuje pogodę na następny rok, bo-
wiem każdy dzień od św. Łucji aż do
24 grudnia symbolizuje jeden mie-
siąc. Tak więc na przykład mroźne
przedpołudnie 14 grudnia oznacza,
że pierwszej połowie lutego będzie to-
warzyszyć mróz. Zaś kiedy w dniach
18,19,20 grudnia nie pada śnieg, a na dworze utrzymuje
się lekki przymrozek, wówczas czas ten symbolizuje su-
che, bezdeszczowe lato w zbliżającym się nowym roku.
Podobno wiele tego typu przepowiedni zyskało potwier-
dzenie w praktyce.
Dawnymi czasy wiele kobiet w Kacwinie, szczegól-
nie młodych, chcąc ozdobić dom na okres Bożego Na-
rodzenia, w święto Łucji umieszczało w wodzie gałązkę
czereśni, która obsypywała się pięknymi kwiatami do-
kładnie w Wigilię.
13 grudnia starsi ludzie powiadają, że „świento Łucjo
dnia przyruco” – co oznacza, że od tego czasu wydłuża
się dzień. Po Łucji, która rozpoczyna drugą połowę ad-
wentu, ludzie skupiali się głównie na bezpośrednich przy-
gotowaniach do świąt Bożego Narodzenia.
Beata Magiera
Adwentowe zwyczaje w Kacwinie
Grudzień jest miesiącem,
który obfituje
w różnorakie obrzędy,
mimo że to przecież czas
adwentu. I tak niedługo
po andrzejkach świętujemy
słodkie mikołajki, by do
konsumowania „podniebnych
wspaniałości kulinarnych”
powrócić znowu przy okazji
kolędowania
w Boże Narodzenie.
Grudzień kończymy
na przygotowaniach
do sylwestrowej nocy,
w trakcie której
w szampańskich humorach
witamy Nowy Rok