background image
Na Spiszu nr 1 (86) 2013 r.
26
A więc od pocóntku. Po urodzeniu (Ono) dziecko płci mę-
skiej to chłopiec lub chłopcuś, zaś dla płci żeńskiej dziywce
(dziewczę) dziywcóntko. Potem, gdy dojrzewają, On i Ona
najpierw rozpoznawani są jako pora, czyli para narzeczo-
nych. Okres narzeczeństwa dawniej był okolicznością prze-
żywaną w skrytości i nie obnoszono się zawczasu z zamiara-
mi. Kie sie ftorymu parobkowi (kawalerowi) dziywka (panna)
zwidziała (
spodobała), były najpierw nomowiny (namawianie
do żeniaczki). Ludzie oficjalnie dowiadywali się o zamiarze
zawarcia małżeństwa konkretnej pary dopiero z kościelnych
zapowiedzi określanych jako opowiydzi. Wtedy to sprawą pu-
bliczną staje się fakt, że młodzi bedóm się zynić. Przy czym
dziywka (dziewka) sie wydaje a parobek (kawaler) sie zyni.
Żartowano nieraz z tego ostatniego, że „juz sie moze zynić,
bo zyniadło mu urosło
”. Zanim się ożenią, On oczywiście jako
parobek, a Ona dziywka określani są przed ślubem narzecó-
nymi; narzecóny – narzecóno
.
W krótkiej, aczkolwiek uroczej chwili ślubu i wesela lu-
dzie młodzi występują pod określeniem młodo pani – młody
pón
, czyli panna młoda i pan młody. Towarzyszy im wtedy
w naszej tradycji drużyna. Jest to grupa koleżeńska dobrana
parami, czyli druzbowie i druzcki. Druzbami i druzckami mogą
być jednak tylko dziywki i parobcy (i), nie mogą być żonaci,
choćby byli młodsi od pary młodej. Druzcka (druhna), to z re-
guły młoda dziewczyna, zwykle rówieśnica panny młodej,
towarzysząca jej do ślubu. Wesela organizowano przeważ-
nie zimą, bo żywność się nie psuła i nie było angażujących
prac polowych. Dużą popularnością cieszyły się terminy po
Bożym Narodzeniu, rzadziej po Wielkanocy.
Dawniej nie wysyłano pocztą zaproszeń na wesele, ani
też na wesele nie zapraszała para młoda. Po okolicy jeździli
na koniach drużbowie, zimą korzystali też z sónek (zaprzę-
gów konnych z sankami) i pytali, czyli prosili na wesele.
Proszących nazywano pytacami a ich misję pytackóm. Aby
przyspieszyć wykonanie powierzonego zadania drużbowie
pytace skracali sobie drogę, a te skróty nazywano dróżbiar-
skimi dróżkami (czasem jako też jako druzbiarkie chodniki).
Styl zaproszenia miał zachęcać do przybycia na wesele. Py-
tac
nie musiał być parobkiem (kawalerem). Jeśli w trakcie
wesela gości było mało, pytace, a od niedawna także drużbo-
wie ponownie jechali po dziedzinie (po wsi) aby wołać na we-
sele
. Jeśli jakaś ciotka lub stryno była dla młodych „ważna”,
to przystało nawet dwa, trzi razy jechać i „wołać ją” – nawet
przywieść i odwieść z wesela jeśli rodzinie na jej obecności
zależało. Doszło do tego, że po ilości odwiedzin zapraszany
oceniał swoją „ważność” dla weselników.
W trakcie wesela zachęcano do poczęstunku i do kielisz-
ka, co określano nukaniem, ten zaś który częstował określa-
ny był jako nukac. Byli i tacy, którzy przed weselem prawie
pościli - tych nukać nie trza było. Im bardziej suto zastawiony
Rodzina na co dzień i od święta
Słownictwo górali spiskich (rejon Czarna Góra – Jurgów - Rzepiska)
8
był stół, im więcej w głowach szumiało tym większy był ce-
piec
, tak określano rodzinną tradycyjną składkę dla młodyj
pory. Cepiec
obywał się koło północy w czasie charaktery-
stycznego rytuału cepowin (oczepin). Ceremonię prowadzą
drużyny przy udziale starościny i starosty weselnego. Za-
równo drużbowie jak i starostowie dobierani byli po rów-
no z rodziny pana młodego i rodziny młodyj pani. Klimat we-
selnych cepowin (cepca) dobrze oddaje charakterystyczna
przyśpiewka:
Składojcie się sićkie druzcki
Młodyj pani na pieluski
Bo jak bedzie dziecko miała
Cimze bedzie owijała
Wraz z zakończeniem wesela młodzi z dnia na dzień sta-
ją się mężem i żoną czyli w naszej gwarze odpowiada okre-
śleniu: chłop i baba. Oczywiście występują przy tym równo-
ległe określenia i zdrobnienia, np. mój ślubny, moja babuśka
itp. Nowa rodzina to także nowe role i nowe relacje rodzin-
ne. Pojawiają się nowe określenia w relacji do osób najbliż-
szych świeżo upieczonych małżonków: teść – ojciec żony,
teściowo (a) – matka żony, świekier – ojciec męża, świekra
– matka męża. Z chwilą
gdy w młodej rodzinie
pojawi się dziecko ojco-
wie „młodych” stają się
dziadkami, zaś dziadko-
wie pradziadkami. Nie
używano u nas okre-
ślenia „dziad” lub „pra-
dziad”, a słowo dziad
zarezerwowane było
dla osób żebrzących
(dziod - dziadula). Prow-
dziwy
jednak dziadek to
ten któremu urodzi się
wnuk – wnucek. Gdy się
urodzi dziywce to w peł-
ni swojej roli może po-
czuć się babka. Na Spiszu nie używało się do niedawna formy
babcia. Babcią określano czasem bardzo stare babki, można
powiedzieć, że słowo to oznaczało raczej prababkę.
Zwykle żartowano, że dziecko bedzie, bo bocóń (bocian)
siednął na kominie. Dzieci dawniej i dziś z reguły nie czeka-
ją na Bocónia. Przychodząc na świat dają młodym ludziom
dużo radości, a następnie troski. Gdy matka i nowo uro-
dzone dziecko okrzepną zaczynają się przygotowania do
chrztu (krztu). Młodzi wybierają chrzestnych, określanych
u nas jako: krzesnomatka i krzesnanek. Ich rola jest jednak
Tradycja
Na Spiszu
Wnucek Kubuś