background image
„Na Spiszu” nr 2 (75) 2010 r.
12
W tym roku mija 90 lat od chwili inkorporacji części
Spisza i Orawy do Polski. Po upadku monarchii austro -
węgierskiej powstał problem granic nowych państw, które
powstawały do nowego życia w społeczności międzynaro-
dowej. Wiele już napisano na temat sporu jaki rozgrywał się
pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Lokalni przedstawicie-
le polscy i słowaccy zgadzali się co do zasady, że na Spiszu
i Orawie rozgrani-
czenie nastąpi we-
dle zasięgu języka
polskiego, czy-
li zasięgu góral-
skiego osadnictwa
na terenie byłych
Górnych Węgier.
Jeszcze w li-
stopadzie 1918
roku Sejm Rze-
czypospolitej za-
rządził wybory na
Zamagurzu Spi-
skim i na terenie
prawie całej Do-
liny Popradu od
Piwnicznej - Lu-
bowli po Spiską
Białą i Jaworzynę.
Potem władze cen-
tralne Czechosłowacji skutecznie dążyły do ograniczenia
polskich roszczeń, następnie do ograniczenia zasięgu ple-
biscytu, a w końcu Praga zablokowała pomoc wojskową
z terenu Węgier kiedy wojska sowieckie szykowały się do
ataku na Warszawę w lipcu 1920 roku. Kompromisem była
zgoda Polski na rezygnację z mającego się odbyć plebiscytu,
a tym samym zgoda na podział pomiędzy dwa sąsiadujące
państwa zwartego osadnictwa polskiego na północnym Spi-
szu z kilkoma wyspami rusińskimi. Dlatego datą graniczną
w sporze jest dzień 28 lipca 1920 roku, kiedy to Rada Am-
basadorów zwycięskich mocarstw zdecydowała o podziale
Zamagurza Spiskiego. Uzyskana część Spisza i Orawy przy-
łączona została do ziemi nowotarskiej, a sam Nowy Targ
stał się przejściowo siedzibą tymczasowego starostwa spi-
sko-orawskiego. Dzień 28 lipca 1920 roku przesądził jednak
o tym, że Spiszacy i Orawiacy zachowali swoją autentyczną
gwarę i kulturę.
Nie poszczęściło się natomiast naszym rodakom, któ-
rzy pozostali w granicach Czechosłowacji, a obecnie Sło-
wacji. Wobec Górali polskiego pochodzenia kontynuowana
jest wcześniejsza polityka asymilacyjna, na którą przymy-
kały już oko władze węgierskie. Po 1920 roku Polacy za
południową granicą podlegają mimowolnym i urzędowym
procesom asymilacyjnym z niezmiennym nasileniem. Na
90 lat powrotu Spisza i Orawy do Polski
przestrzeni dziesięcioleci zmieniały się tylko narzędzia i me-
tody. Ich celem jest ostateczna likwidacja pamięci o polskich
korzeniach, o swoim języku domowym i rodowej tradycji.
Odcina się od polskich korzeni nie tylko autochtonów, któ-
rzy mieszkali w polsko-języcznych wioskach przed wieka-
mi, ale także tych Spiszaków, Podhalan i Orawiaków którzy
wyemitowani za granicę całkiem niedawno, zwłaszcza po
II wojnie światowej.
Dziś Spiszakom mieszkającym w Polsce nie grozi wy-
narodowienie. Świadomość polskiego pochodzenia, pol-
skiej mowy i kultury jest już powszechna. Ale nie zawsze
tak było. Bieda, brak wykształcenia i sytuacja ekonomiczna
Polski skłaniały spiskie chłopstwo do zachowań koniunktu-
ralnych z brakiem poszanowania dla narodowej tożsamości.
W praktyce sprowadzało się to do hasła: „tam ojczyna, gdzie
chleb”. I tak nasi ludzie stawali się Madziarami, Słowakami,
Amerykanami i biologicznym narybkiem, który rozpływał
się w morzu innych narodów i narodowości.
Działalność budzicielska w zakresie uświadomienia na-
rodowe dopiero po stu latach doświadczeń przynosi pożą-
dane efekty. Miała one swoje wzloty i upadki, miała chwile
chwały i upokorzenia. Nie zrażało to jednak wielu ludzi do
wzajemnej solidarności i wspierania się w trudnych chwi-
lach. Jesteśmy dziś wdzięczni wielu Polakom, wielu działa-
czom z Krakowa i Podhala, którzy wytrwali w obronie pol-
skości Spisza. Ewenementem w tym zakresie była „Gazeta
Podhalańska”. W Nr 19 z 7 maja 1922, na str. 19 znalazła
się następująca informacja: „Na Podhalu rozszerza się coraz
bardziej, jako hymn podhalański marsz p. J. Stiastnego ze
słowami Zyg. Lubartowicza. Na prośbę kilku czytelników
podajemy tekst owej pieśni, ofiarowanej zasłużonemu Bu-
dzicielowi Spisza i Orawy Dr. Bednarskiemu”.
Jan Pluciński – Spiszak z Jurgowa,
jeden z najbardziej znanych budzicieli
polskości na terenie Spisza,
Honorowy Członek Związku Podhalan
Nie damy Popradowej fali,
Spisza z Orawą, z praojców sławą,
Wszak oni ziem tę posiadali,
Aż po niziny, aż po Wag siny, - hen!
Nie damy Tatr i szczytów ziemi,
Ani kamienia, aż w pokolenia,
Bronić jej będziem pierśmi swemi,
Tak Bóg nam każe, - Jego ołtarze – tu!
W Dunaju Chrobry bił granice,
A tych rycerzy, huf w Tatrach leży,
Jak piorun błyszczą ich szablice,
Pójdą na boje, po ziemie swoje – tam!
Tu na Tatr szczytach, my górale
Wszystkiemi siły, ojczyzny miłej,
Dzień, noc będziemy strzec wytrwale,
Więc Polsko droga, tu masz wroga – straż!
JB