background image
39
„Na Spiszu” nr 1-2 (70-71) 2009 r.
i pracowitość. Sądzę, że te cechy księdza Franciszka jako Gó-
rala wyróżniały, a które to walory Kaszubi bardzo doceniali.
Odbudował w tamtejszych parafiach nie tylko popadające
w ruinę kościoły, ale i ducha wytrwałej pracy wśród ludzi.
Chętnie wracał do rodzinnej miejscowości, jak tylko zdrowie
i obowiązki mu na to pozwalały. Raz nawet czasie wakacji
przyjechał do Łapsz z nad morza na motorze.
Chętnie tu wracał i zawsze wędrował do swych ulubionych
miejsc i zakątków; Polanki, Hombargu, Kurosówki. Podzi-
wiał tereny i odgłosy łapszańskiej przyrody. Dał temu wyraz
w licznych wierszach, gdy jako emeryt znalazł już czas na
pisanie. W swoich wierszach i strofach przedstawiał myśli,
wspomnienia i wnioski. Zainteresowani jego życiem mogą
wrócić do jego przemyśleń zawartych we wspomnieniach
wierszach, które są w posiadaniu rodziny.
Odwiedzał też Dursztyn i „Panią ze Skałki” . W trakcie
pobytów letnich w Łapszach, póki był zdrowy robił wyjazdy
do różnych miejscowości górskich . Często przywoził grupy
swoich parafian, którym starał się przedstawić pracę ludzi
w górach. Chciał swoim parafianom przybliżyć pracę ludzi
w górach na gospodarstwie, nieco innej niż prowadzenie go-
spodarstwa na terenach nizinnych. Według oceny tych ludzi,
praca rolnika na naszych terenach jest jak mówili „mrówczą
pracą”, mało zmechanizowaną, przez co wymagającą od
rolników szczególne dużo wysiłku.
Po przejściu na emeryturę ksiądz Franciszek pragnął
osiedlić się w Łapszach, jednak stan zdrowia i tutejsze wa-
runki klimatu górskiego, nie pozwoliły mu na to. Wrócił więc
nad morze i osiadł tam na stałe. Swoje obowiązki jako kapłan
spełniał do samej śmierci. Mimo wrodzonej skromności,
pragnął bardzo dużo dawać z siebie. Niezależnie od stanu
zdrowia organizował spotkania z emerytowanymi nauczycie-
lami a dla młodzieży organizował naukę malowania, rysunku,
oraz spotkania autorskie z odczytem własnym wierszy. Od-
znaczał się ogromną cierpliwością i optymizmem. W licznej
korespondencji z rodziną, przekazywał swoje przemyślania,
pouczania, myśli. Cenił sobie ludzi twórczych, głodnych
wiedzy, zaangażowanych w pracę społeczną. Interesował się
medycyną niekonwencjonalną. Lubił podróżować. Rodzina
odwiedzająca go w miejscu jego zamieszkania odnosiła wra-
żenie zadowolenia i spokoju jaki emanował z jego postawy,
dającej wyraz dobrze spełnionego obowiązku jako syna,
brata, wujka, później kapłana, nauczyciela, przewodnika
duchowego. Lgnęły do niego osoby różnych stanów, nieza-
leżnie od wieku, dorośli, ale i młodzież i dzieci.
W ostatnich dniach swego życia poczuł się źle. Wyje-
chał więc do Lęborka do szpitala na badania. Stamtąd został
przetransportowany do Kliniki Kardiologii w Gdańsku,
gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł 16.06.2008r. Pogrzeb
odbył się 19.06. 2008 roku w parafii Garczegorze, gdzie
miał przygotowany grobowiec i gdzie spoczął na życzenie
parafian i swoje własne, co zostało zapisane w testamencie
zmarłego. W uroczystościach pogrzebowych wzięła udział
całe miejscowa społeczność miejscowości Garczegorze, 23
kapłanów z pobliskich dziekanatów. Ceremonii pogrzebo-
wej przewodniczył biskup Piotr Krupa. Homilię w czasie
mszy świętej pogrzebowej wygłosił wychowanek księdza
Franciszka. Delegację z Łapsz składała się z najbliższej
rodziny tj. siostry Elżbiety i brata Jana, oraz przedstawicieli
rodziny Timków. Ze strony nieżyjącej siostry Zofii –dzieci
z rodzinami z Bobolic i Koszalina.
Pozostał w naszych wspomnieniach jako człowiek ce-
niący rodzinę otoczenie, ojczyznę.
Ewa Kłak
50-lecie kapłaństwa, Garczegorze 2001 r.