background image
„Na Spiszu” nr 1-2 (70-71) 2009 r.
12
Badania archeologiczne prowadzone w ubiegłym wieku
potwierdziły istnienie klasztoru w Falsztynie. Wizytator w
roku 1655 r. zapisał o rozwijającym się kulcie Matki Bożej
Bolesnej, czczonej w gotyckiej figurze wśród miejscowego
ludu. Odnotowano wiele cudów, liczne uzdrowienia wśród
wiernych, którzy darzyli wielką czcią cudowną figurę, przy
której sprawowano msze. Wizytujący wspomniał o złym
stanie ołtarza i nakazał ówczesnemu proboszczowi, aby
dokonał jego renowacji. Jakie były dalsze losy cudownej
Piety? Ostatni raz wspomina o niej inwentarz z 1742 r. Ks
Michał Lorencs w latach 1742 - 1752 zmienił wyposażenie
kościoła, ufundował nowe ołtarze, sklepienie drewniane za-
stąpił murowanym, dobudował do nawy nową kaplicę. Na-
wiązał do tradycji i kultu jaki istniał w parafii niedzickiej,
wzniesioną kaplicę ofiarował Matce Bolesnej. W 1750 roku
runęło sklepienie w nawie, ołtarz gotycki, w którym znajdo-
wała się cudowna Pieta uległ zniszczeniu. Badacz Spisza,
prof. Tadeusz Trajdos przypuszcza, że Pieta ocalała i została
umieszczona w nowej rokokowej kaplicy. Kolejna wizyta-
cja biskupa Csaky z roku 1752 r. nie dostarcza informacji na
temat wyposażenia ołtarza w kaplicy. Natomiast wizytator
odnotował o rozwijającym się kulcie Matki Bożej Bole-
snej, do której wierni pielgrzymują z okolicznych wiosek.
Zapisał też, że „ołtarz był uprzywilejowany i srebrzony oto-
czony czcią kolatorów parafii i wiernych. Srebro darowała
pewna Niemka, sutą donację uczyniła niejaka Anna Kook,
liczne wota złożyła Anna Dobovay, a wota dziękczynne za
uzdrowienie z choroby lub wypadku w postaci oczu i stóp ze
srebra ofiarował sam właściciel zamku Władysław Joanel-
li.” A za tym kult Piety był szerzej znany w regionie, wierni
przybywali z innych miejscowości do Matki Bożej.
W 1769 roku ks. Szymon Gorelowicz- proboszcz pa-
rafii polecił namalować obraz Matki Bożej Bolesnej do oł-
tarza w kaplicy. Nie wiadomo, co stało się z cudowną go-
tycką Pietą? Czy zniszczenia, które dokonał czas wpłynęły
na decyzję o usunięciu jej z rokokowego ołtarza z kapli-
cy? Również zastanawiający jest fakt co stało się z obra-
zem wykonanym przez Szymona Kawalskiego? Być może
uległ zniszczeniu i to stało się powodem przeniesienia rzeź-
by z cmentarnej kaplicy do kościoła w II połowie XIX w.
Dziś Pieta głównie jest czczona przez niedzickich parafian.
Jest to jedno z miejsc, gdzie wierni indywidualnie w ciszy
zanoszą modlitwy. Za otrzymane łaski składano tu kiedyś
wota wdzięczności. Były proboszcz ks. Wojciech Głowa
wszystkie ofiarowane dary zgromadził i umieścił w gablo-
cie w pobliżu głównego ołtarza w kaplicy. Nie przypad-
kowo parafia niedzicka ma swoje święto – odpust w dzień
Matki Bożej Bolesnej, obchodzony zawsze w piątek przed
niedzielą Palmową. skoro kult i tradycja sięga czasów śre-
dniowiecza. Mieczysława Faryniak zwana Panią ze Skałki
zanotowała swoje przeżycia podczas odpustowej mszy „...
wpatrywałam się w bocznej kaplicy w Pietę(...), jest niema,
ale ciągle słyszałam głos Matki Bolesnej w bezgłośnej skar-
dze: O wy, którzy przechodzicie drogą, spójrzcie czy jest
większa boleść, jako boleść moja”.
Elżbieta Łukuś
Ludzkie Krzyże
(
oPowiaDanie
nie
tylko
Dla
Dzieci
)
Dawno temu, albo i całkiem niedawno, żył sobie taki
człowiek, który na wszystko narzekał: na zdrowie, na brak
pieniędzy i czasu, narzekał jak świeciło słońce i jak padał
deszcz. Z niczego nie był zadowolony, a najbardziej ze swo-
jego życia, bo według niego wszystkim innym wiodło się
lepiej, a tylko jemu nic się nie udawało. Zdarzyło się raz,
że gdy spał śniło mu się, że ktoś go budzi. Otworzył oczy
i rzeczywiście zobaczył stojącą przy nim postać Anioł. Anioł
rzekł do niego - wstań i chodź za mną. Człowiek posłusznie
wstał i poszedł. Szli długo i długo, aż znaleźli się w dziw-
nym pomieszczeniu gdzie jak okiem sięgnąć stały same
krzyże, tysiące i miliony. Anioł powiedział, że są to ludz-
kie krzyże, takie jakie ludzie noszą na co dzień. A wszyst-
kie były różne, były złote, srebrne, drewniane, metalowe,
papierowe, kolorowe i szare, duże i małe, lekkie i ciężkie,
pośród nich nie można było znaleźć dwóch takich samych,
zawsze różniły się choćby jakimś małym szczegółem. Czło-
wiek oglądał je z zachwytem. Anioł powiedział do niego
tak: Pan Bóg słyszał twoje narzekanie i polecił mi abym
przyprowadził Cię tutaj abyś mógł wybrać sobie krzyż jaki
tylko ci się spodoba, który będziesz niósł do końca swego
życia. Człowiek bardzo się zdumiał, ale i bardzo się ucieszył.
Wreszcie wybierze właściwy krzyż dla siebie i jego życie
będzie cudowne, myślał sobie. Od razu podbiegł do wspa-
niałego złotego krzyża. Ale nie potrafił go nawet podnieść,
bo był tak ciężki. Zobaczył drugi równie cenny, ale też nie
mógł go podnieść, potem znalazł mniejszy wysadzany dia-
mentami, ale był niewygodny. Potem sprawdzał kolejne, ale
te były albo za długie lub za krótkie, zbyt szare lub za kolo-
rowe, albo nie podobały mu się. I tak całe godziny chodził
i szukał, przymierzał i oglądał. Mijały godziny, a on wciąż
nie mógł znaleźć krzyża dla siebie. Już myślał że odejdzie
z niczym, bo nie zrobiono dla niego odpowiedniego krzyża,
gdy wtem pośród innych krzyży zobaczył taki, który mu się
od razu spodobał. Był po prostu w sam raz, nie za duży i nie
za mały, ładny i wygodny, taki wprost dla niego. Z radością
wziął go na swoje ramiona i powiedział: to jest mój krzyż,
ten chcę nieść do końca mego życia, czy mogę go zabrać?
– zapytał Anioła. Tak – odpowiedział Anioł, bo to jest twój
krzyż. Człowiek z niedowierzaniem spojrzał na Anioła, któ-
ry mówił dalej - To jest krzyż, który Pan Bóg przeznaczył
Tobie i który niesiesz od początku swojego życia.
Opracowano na podstawie opowiadania Ks. Mieczysła-
wa Malińskiego „Ludzkie krzyże”
J.B.M.