background image
„Na Spiszu” nr 1 (66) 2008 r.
30
Od 5 marca 2008
roku oscypek został
wpisany do rejestru
unijnych produktów regionalnych i podlega ochronie praw-
nej. Niektórzy zachwycają się „sukcesem” nie zwracając
uwagi na szybko postępujący upadek w zakresie hodowli
polskiej owcy górskiej, a także znikomej ilości polskiej kro-
wy rasy czerwonej. Produkcja oscypka ma być kołem napę-
dowym rozwoju terenów górskich, ale wątpię że tak się sta-
nie. Ratunkiem dla górskiego rolnictwa może być natomiast
masowa produkcja oscypka z mle-
ka krowiego z niewielką domiesz-
ką mleka owczego, i nie tylko na
bacówkach, ale też w mleczar-
niach, czyli to co sobie zarezer-
wowali Słowacy. Oscypek mógł
mieć dwie receptury i formy jako
oscypek bacowski (wersja bar-
dziej tradycyjna dla smakoszy)
i oscypek gazdowski (wersja po-
pularna).
Zastrzeżenia Słowaków,
którzy trochę późno się ocknę-
li co do rejestracji oscypka były
w pełni uzasadnione. Ser jaki
u nas powszechnie oferuje się
turystom bez względu na kształt
jest tym samy produktem, który
od kilkunastu lat rozprowadza-
ją po Europie słowackie mle-
czarnie. Oscypek słowacki jako
słowo znaczy to samo, tylko że
w języku słowackim jest to
ośtiepok (w odmianie nie
ośtiepoka, lecz ostiepka,
czyli po prostu oscypka). Zaskoczeni słowackim
protestem nasi warszawscy (krakowscy) urzędnicy
i lokalni przedstawiciele robili wszystko, żeby usatysfak-
cjonować Słowaków, aby tylko doprowadzić do rejestracji
„polskiego” oscypka. Przez takie podejście mamy zareje-
strowany produkt, któremu trudno będzie dotrzymać wy-
mogów receptury, zaś Słowacy mają produkt wytwarzany
w dużej ilości w sposób zmechanizowany, na którym
z pewnością zrobią dobry interes.
Lepiej było w tej sytuacji nie rejestrować oscypka ani
w wersji polskiej, ani słowackiej. Wtedy każdy robiłby swo-
je i bez prawnych ograniczeń. Jednak stało się, a od gada-
nia (pisania) dzieci się nie rodzą, tym bardziej pieniędzy
nie przybędzie. Aby zarobić na takim oscypku potrzebne
są następujące warunki:
- uznanie, że jedynym koordynatorem w zakresie go-
spodarki pasterskiej jest Regionalny Związek Hodowli
Owiec i Kóz, z włączeniem w jego struktury hodowców
krowy czerwonej,
- związek nie podoła koordynacji produkcji, promo-
cji i kontroli oscypka bez pozytywnego współdziałania lo-
kalnych samorządów (od gminy po województwo), orga-
nizacji związków i izb rolniczych oraz wszelakich agend
i agencji państwowych zajmujących się rolnictwem,
- konieczną jest organizacja lobby samorządowców
i parlamentarzystów, którzy ponad podziałami partyjnymi
przygotowaliby kompleksowy
program przeciwdziałania de-
gradacji gospodarczej, społecz-
nej oraz środowiska naturalnego
w rejonach górskich,
Przespaliśmy kilkanaście lat
szybkich zmian gospodarczych,
a życie w XXI wieku negatyw-
ne trendy z pewnością przyspie-
szy. Młodzi górale masowo po-
rzucają rolnictwo i pasterstwo,
pola nie są orane a łąki zarasta-
ją chwastami. Jeszcze trochę,
a turystom jak talizman będzie-
my pokazywać zdjęcie na któ-
rym jest śliczne jagniątko. Nie
dotkną jednak żywego stworze-
nia i nie poczują zapachu weł-
ny. Nie zabeczy w „sópce oka-
isto matka”.
Jest to więc ostatni dzwonek,
aby przygotować projekt kultu-
rowy z elementami rolnictwa
ekologicznego i ochrony środo-
wiska naturalnego pod roboczym hasłem „Park Tradycyj-
nej Agrokultury Góralskiej i Rzemiosła” z wkomponowa-
niem w to oscypka wytwarzanego ręcznie jako sztandaro-
wego produktu górali. Z uwagi na sytuację agrarną (sza-
chownica gruntów), umiejętność „ekologicznej” agrokul-
tury i zamiłowanie do uprawy ziemi nie byli by nas w sta-
nie podrobić nawet Słowacy. Poprawiłaby się estetyka oto-
czenia, odżyłyby wybudowane hotele i prywatne kwatery
w okresie letnim. Trzeba się jednak spieszyć, bo gdy pomi-
nie pokolenie urodzone w latach 1950 -1970 okaże się, że
nie ma ludzi którzy znają sposoby tradycyjnej gospodarki
góralskiej. Wtedy też raz na zawsze przepadnie szansa na
produkt turystyczny, który byłby rzeczywistym motorem
ściągającym turystów nie tylko z Europy ale nawet z całe-
go świata.
Jan Budz
Oscypek unijny?