background image
29
„Na Spiszu” nr 1 (66) 2008 r.
Środki unijne dla niektórych to jakaś manna z nieba,
czy darowizna bogatego wujka. W rzeczywistości jest to
część polskiej składki wkładanej do wspólnego budżetu
oraz dodatku na równanie szans gospodarczych, na któ-
ry budżety państw bogatych wykładają ponoć tylko 1 %
z własnego budżetu narodowego. Nie ma w tym żadnej
łaski, bo kraje bogate bogacą się wskutek rozszerzenia
i nowych rynków zbytu np. w Polsce. Aby odzyskać wła-
sne środki Polska musi dostosować się do strategii i pro-
gramów Unii. Aby uzyskać wsparcie na zadania dodatko-
we, nasz kraj musi szukać sojuszy i poparcia odpowied-
niej większości, albo czekać na łaskawą decyzję np. An-
geli Merkel, co stawia nasz kraj w roli uprzykrzonego
klienta. Tak YES, EYS!
Sytuacja ta przekłada się dalej na przepychanki
w kraju w zakresie sposobu podziału uzyskanych środków.
W skali regionu jest nie inaczej, bo aby uzyskać środki
na ważne zadanie nie tyle liczy się logika, co raczej po-
parcie do swojej racji małopolskiej grupy radnych woje-
wódzkich. Od kilku lat Podhale, Spisz i Orawa nie są już
częścią województwa nowosądeckiego.
Na nic zdadzą się ciupagi, kiedy kasa poszła w świat. Ta-
kie postawienie sprawy stawia pod znakiem zapytania
opracowany przez powiat nowotarski tzw. Janosikowy
Szlak, czyli drogę od Dębna (Frydmana) do Starej Wsi
i Osturni, a nawet projekt drogowy przygotowywany przez
powiat tatrzański pod nazwą Góral*Ski. Po prostu brak-
nie środków na ich realizację w obecnym 7. letnim okre-
sie budżetowym.
Natężenie ruchu na drogach Podhala, Spisz i Orawy
wg GDDPiA
Góral*Ski - Koncepcja szlaku drogowo-turystycznego
Wydawało się, że pod rządami z Krakowa zapanu-
je prawo i samorządność. Okazuje się jednak, że władze
wojewódzkie nie kierują się sentymentami tylko siłą i zor-
ganizowaniem lobby sądecko-gorlickiego wspieranego
przez Tarnów. Nawet środki przepływające poprzez Eu-
roregion Tatry z siedzibą w Nowym Targu będą sterowa-
ne poprzez agendę usytuowaną w Nowym Sączu. Ostat-
nim przejawem tego jest decyzja o przeznaczeniu 40 mld
złotych w latach 2007-2012 na drogę Krynica-Wysowa
z połączeniem do słowackiego Bardejowa. Dużą sumę
„chapnie” też Kraków, a o resztki niech się biją inni.
Teraz kiedy przydział środków nie zależy od liczby
mieszkańców, ale od decyzji politycznej warto się zasta-
nowić nad wspólną obroną interesów naszego regionu nie
tylko w Małopolsce, ale i w Sejmie. Należy też skoordy-
nować plany gmin i plany sąsiednich powiatów. Niedo-
rzecznością jest brak wspólnej spójnej strategii w wielu
ważnych sprawach, wspólnego wsparcia i lobbingu. Ale
jak ma to zaistnieć, kiedy samorządy od wielu lat na ten
temat sobą nie rozmawiają. Nie ma wspólnych komisji,
ani sesji, choćby raz w roku. Czas porzucić osobiste urazy,
urojone uprzedzenia i w końcu zacząć dbać ponad podzia-
łami politycznym o dobro regionu i jego mieszkańców.
Ostatnio usłyszałem opinię, że wraz ze zmianą rzą-
du zmieniają się priorytety i interesy. Był rząd SLD, rząd
AWS z Unią Wolności, rząd PiS, a teraz jest rząd PO! Jeden
z kolegów niechcący przesłał mi maila, w którym ochrzanił
posłów PO za kontynuowanie projektów ustaw PiS i pytał
ich czyj to jest rząd? Napisałem mu, że to nie rząd PO, tyl-
ko rząd mój i twój - rząd Polski. Póki będzie myślenie ka-
tegoriami grup interesów, grup partyjnych i ich elektoratu
to kraj do niczego nie dojdzie. Będzie tylko zwada i „sar-
packa” popierana przez żądne sensacji media oraz krajo-
we i zagraniczne lobby manipulujące poprzez nie opinią
publiczną. Wypada wyrazić tylko nadzieję, że nieustan-
ne sondaże i wybory nie zamącą rozumu, nie przesłonią
nam logicznego myślenia w skali regionalnej i lokalnej.
JB
Środki unijne - plany regionalne