background image
„Na Spiszu” nr 4 (54) 2004 r.
20
uroczystościach szkolnych, gromadzi fundusze na po-
trzeby szkoły, potrafi umiejętnie zorganizować przeróż-
ne spotkania integracyjne.
Naszą pracę pedagogiczną i wkład w wychowanie
moralne młodego pokolenia docenia Ksiądz Proboszcz,
który co roku pamięta o naszym święcie i 14 pażdzierni-
ka zaprasza nas na poczęstunek na plebanię. Aby jeszcze
bardziej podkreślić rangę i rolę nauczyciela, co roku Gro-
no Pedagogiczne na Boże Ciało przygotowuje ołtarz.
W chwili obecnej jesteśmy w trakcie kapitalnego
remontu budynku. Do tej pory udało nam się wymienić
instalację elektryczną, podłogi we wszystkich klasach
i na korytarzach, stolarkę okienną i drzwiową w całym
budynku, barierkę na schodach, malowanie i częścio-
we doposażenie 3 sal lekcyjnych na parterze. Jesteśmy
wdzięczni Wójtowi Antoniemu Kapołce i Radzie Gmi-
ny, że dostrzegają potrzeby naszej „wiekowej szkoły”.
Mamy nadzieję, że dalsza współpraca zaowocuje całko-
witym wyremontowaniem budynku szkolnego.
W naszej szkole panuje przyjazna i serdeczna at-
mosfera. Uczniowie i nauczyciele przychodzą do pra-
cy zadowoleni i uśmiechnięci. Zdarzają się też czasami
drobne nieporozumienia, ale przecie ...błędów nie popeł-
nia tylko ten, kto nic nie robi.
Beata Kuruc
P.S.
Poszukiwania w Państwowym Archiwum w Le-
woczy oraz w Spiskiej Starej Wsi na Słowacji urzędo-
wego zapisu budowy szkoły w Łapszach Wyżnych nie
dały pozytywnego rezultatu. Należy przypomnieć, że
wieś Łapsze Wyżne przed I Wojną Światową należała
do Monarchii Austro-Węgierskiej, dlatego poszukiwa-
nia czyniono na terenie zarządzanym w tym czasie przez
Węgrów. Odnaleziony w domowym archiwum notatnik mo-
jego dziadka nadleśniczego Michała Payerhina, pod datą 18.03
1912 r. zawierał zapis, że w tym dniu przy budowie szko-
ły pracowali razem Solties Janos, Pluta Jas i Gustaw
Payerhin. Za dniówkę pracy płacono stryjowi 1 koronę
i 80 fillerów.
Na wieżyczce zbudowanej w dachu szkoły umiesz-
czona jest blaszana chorągiewka z wyciętą datą 1914.
Z przytoczonych faktów można wysnuć wniosek,
że szkołę oddano do użytku w 1914 roku. Wobec tego
w tym roku (2004) szkoła łapszańska powinna obchodzić
90-lecie istnienia i nieprzerwanego funkcjonowania. Jest
więc najstarszą, czynną do dziś szkołą w gminie Łapsze
Niżne.
Franciszek Payerhin
Według wspomnień nieżyjących już dawno ludzi
pierwsza szkoła była drewniana lecz się spaliła. Wy-
najęto na szkołę tylko klasę u gospodarzy Krzysików
w „Murach” gdzie obecnie znajduje się tartak. Budynek
był murowany z kamienia i gliny zimny, wilgotny. Do
tej szkoły chodziła moja siostra Helena Gryglak, która
zmarła w 2003r. w USA mając 98 lat. Był czas zaborów
austriacko- węgierskich. Uczono w języku węgierskim
i to pamięciowo. Młodzież ciężko pojmowała. Była ostra
dyscyplina- prawie że tresura, dlatego młodzież bała się
chodzić do szkoły. Szerzył się analfabetyzm.
Po odzyskaniu niepodległości w nowo wybudowa-
nej szkole zaczęto uczyć w języku polskim. Brakowało
nauczycieli więc uczył tu gospodarz równocześnie tutej-
szy organista po wojsku w I wojnie światowej- Tomasz
Gryglak. Był mądry, kulturalny, umiał pięknie mówić
gwarą i dosyć dobrze po polsku. Działał chór przyko-
ścielny i orkiestra dęta, który kapelmistrzem i później-
szym organistą był jego syn – Gerwazy Gryglak.
W szkole pisaliśmy na tabliczkach rysikiem. Nie
było zeszytów ani ołówka. Na tabliczce można było pi-
sać, mazać mokrą szmatką i znów pisać. Oprawiona była
w drewnianą ramkę, do której przymocowana była na
sznurku szmatka. Każdy miał swoją, musiał dbać, by ja
nie stłuc. Nosiliśmy je do szkoły „pod Pazuchą” zamiast
tornistra z książkami i zeszytami,
Dzień z rana pasły bydło, zegarków nie było. Ro-
biliśmy na ziemi słoneczne zegary z kamyków i patyka.
Gdy był czas na lekcje dzwonił dzwonek na szkolnej
wieżyczce. Pędziło się krowy do wsi, aby szybko umyć
się i ubrać i zdążyć do szkoły. Klasa była duża, ławki
długie, sześcioosobowe. Po lekcjach znów pędziliśmy
krowy na pastwisko..
Pierwszy prawdziwie kształcony nauczyciel, po
służbie wojskowej, rodak z Jurgowa – Jan Pluciński;
temperamentny i patriota naukę w tutejszej szkole roz-
począł 3 listopada 1920r. Potem przyszła młoda na-
uczycielka Janina Rzepecka z Wieliczki- Polka, z nią
się ożenił nasz pan nauczyciel. Mówiła i czytała pięknie
po polsku, dlatego młodzież szybko przyswajała sobie
ten język. Były już elementarze, zeszyty i modlitewniki
w języku polskim. Również w kościele śpiewano po pol-
sku np. kolędy, Gorzkie żale, Godzinki. Pan Pluciński
chętnie, żywo prowadził imprezy, przedstawienia, jaseł-
ka w języku spiskim i polskim.
Wieś ożyła a a młodzież i ludność wsi polubi-
li nauczycieli: Jana i Janinę. Chętnie się wokół nich
gromadzili i społecznie do pracy kulturalnej się garnęli.
WSPOMNIENIA O SZKOLE
W ŁAPSZACH WYŻNYCH
Anna Sutor z domu Gryglak
Emerytowana nauczycielka