background image
„Na Spiszu” nr 4 (54) 2004 r.
28
WSTĘP
W roku bieżącym mija kolejna 66. rocznica tragicz-
nej śmierci mjr Stefana Rago, który poległ 27 listopa-
da 1938 r. na przeł. Żdziarskiej. Doświadczony oficer
stracił życie w potyczce z oddziałami armii czechosło-
wackiej, do jakiej doszło w czasie obejmowania przez
oddziały polskie zdelimitowanych obszarów na Spiszu
i w Tatrach. W trakcie wymiany ognia ciężko ranny zo-
stał również kpr. Henryk Oleksowicz. Rany okazały się
na tyle rozległe, że w ich wyniku zmarł 13 stycznia 1939 r.
O ile w świadomości mieszkańców Podhala, Spisza
i Orawy utrwaliła się pamięć o poległym majorze, o tyle
czyn jego podwładnego jest zupełnie nieznany. Dlate-
go tym bardziej winniśmy przypomnieć jego sylwetkę.
W niniejszym artykule postaramy się przybliżmy, więc
zarówno postać charyzmatycznego i niezwykle lubiane-
go przez podwładnych oficera jak i bohaterskiego pod-
oficera, który niosąc pomoc swemu dowódcy zapłacił za
swój heroiczny czyn cenę najwyższą.
Ze względu na znaczną objętość opracowania zde-
cydowaliśmy się podzielić je na dwie części. W pierw-
szej, drukowanej w aktualnym numerze, zapoznamy się
z biografiąmjr.StefanaRago,okolicznościamijegośmier-
ci oraz uroczystościami pogrzebowymi jakie odbyły się
w Nowym Targu i Warszawie. W kolejnym, przybliży-
my postać kpr. Henryka Oleksowicza oraz wspomnimy
o symbolu pamięci – drewnianym krzyżu, jaki został usta-
wiony zimą 1938 r. w miejscu tragicznych wydarzeń.
SYLWETKI POLEGŁYCH
Major Stefan Rago urodził się 2 lutego 1896 r.
w Miedzianie w powiecie siedleckim w rodzinie Lucjana
i Bronisławy z Biernackich. Ukończył słynne z krzewie-
nia ducha polskości prywatne ośmioklasowe gimnazjum
realne Edwarda Aleksandera Rontalera
11
w Warszawie.
Do tej samej szkoły uczęszczał m.in. Andrzej Juliusz
Małkowski, twórca polskiego skautingu. Tutaj zapew-
ne, młody Stefan zachłysnął się tak bardzo nową ideą,
że w latach 1912-1914 był aktywnym członkiem jednej
z istniejących wówczas drużyn skautowych.
W październiku 1915 r. powołany został do służ-
by w armii rosyjskiej i otrzymał przydział do Lekkie-
go Gwardyjskiego Grodzieńskiego Pułku Huzarów.
jestem tu, żebyście wy, ani wasze córki, ani wasi zięciowie
ani słowa o mnie nikomu nie mówili.”
Gdy przyszedł wieczór, a zeszli się do domu wszyscy,
to on ich zaprzysiągł, żeby żaden z nich nic nie pisnął przed
nikim, że on pod ich dachem, i wszyscy mówili że go nie
wydadzą, chociażby rok i dwa siedział u nich i dali mu jeść
i pić. Tak ze sześć tygodni trzymali go potajemnie, we dnie
w stodole, a w nocy w izbie i co najlepszego mogli mu dać, to
mu dali. Aż przeszło 6 tygodni potem mówi ten wandrowny,
że musi iść dalej, ale że mu potrzeba bardzo 80 złr., czyby
mu ich nie naszukali, tylko nie na wsi, żeby żaden o tem nie
wiedział. Wtedy mówi stary ”Ja tu mam 65 papierków, ale
bardzo mi ich potrzebno.” Ale wandrowny mówi: „O to się
nie starajcie (nie martwcie), za dwa tygodnie dostaniecie
wy stary gospodarzu 400 złr. a wasi zięciowie obaj za moje
wysługi dostaną po 300 złr.” I napisał im niemieckie pismo
i kazał iść do choć której szparkasy (kasy oszczędnościowej),
że zaraz im wyrachują, tylko to pismo ukażą, to zaraz
dostaną 1.000 złr. I uradowany stary dał wandrownemu
65 papierków, a wandrowny poszedł gdzie mu prościej
było, zostawiwszy kawałek papieru niemieckimi znakami
pokreślony. A oni mieli wielką radość, że tyle pieniędzy
dostaną, tylko im to długo było czekać dwa tygodnie
za temi pieniędzmi, i tylko jeden dzień czekali i poszedł
ów stary do Kizmarki do banku i ukazał pismo, że to od
cesarskiego syna Rudolfa, że ma tu dostać 1.000 złr. A oni
panowie się roześmiali i powiedzieli staremu, że to pismo
to jest bilet na loterję. Stary myślał, że ziemia pod nim
się zawali, poskrobał się po głowie i poszedł z niczem do
domu. Tak ich wandrowny nauczył rozumu, bo to bardzo
bieda, kiedy lud taki nie oświecony. I tak się teraz ludzie
wyśmiewają ze starego gospodarza i z jego zięciów! Cała
wieś, czy mądry czy głupi, to każdy się z nich śmieje. Ja
się o tym dowiedziałem od wójta z Jurgowa i tu podaję do
„Przyjaciela ludu” żeby się więcej ludzi o tym dowiedziało
i nie dali oszukiwać.
Jakób Bednarczyk
3
1
List Jakuba Bednarczyka ukazał się w „Przyjacielu Ludu”,
R. 10, nr 16 z 1 czerwca 1989 roku. Zamieszczając go poniżej,
zachowuję pisownię i interpunkcję oryginału, natomiast wszystkie
inne przypisy pochodzą ode mnie (red. tzn. od Tadeusza Łopatkiewicza
– „ Z Lendaku i Maniów...”, Aneks s. 252)
2
Arcyksiążę Rudolf (1858-1889), jedyny syn cesarza Franciszka
Józefa I, następca tronu Austro-Węgier, zmarł w tajemniczych
okolicznościach. Tajemniczych do tego stopnia, że część opinii
publicznej podejrzewała nawet morderstwo lub samobójstwo.
3
Dodatkowe szczegóły o pobycie domniemanego Rudolfa
u jurgowskiego gazdy podaje Jakub Bednarczyk w swym liście (nr
15) z dnia 14 stycznia 1899 roku do Wacława Nakęskiego. (red. list
ten postaramy się wydrukować w kolejnym numerze Na Spiszu
)
Mgr Robert Kowalski
PTH Oddział w Nowym Targu
BOHATEROWIE
ZE ŻDZIARSKIEJ PRZEŁĘCZY
CZĘŚĆ I
MJR STEFAN RAGO
(1896-1939)