background image
„Na Spiszu” nr 2 (67) 2008 r.
42
Podźmy chłopci
bucki ścinać...
W dawnych czasach na czas zimy życie gospodarskie
i towarzyskie zapadało w swoiste odrętwienie. Kobiety zaj-
mowały się domem i codziennymi obowiązkami, a chłopy
ścinaniem drzewa w lesie oraz wywożeniem sankami obor-
nika na oddalone za wsią uprawne pola.
Za to z nastaniem wiosny życie nabierało rumieńców.
Gazdowie i bacowie pełni ochoty zbierali siły do wykonania
prac w okresie wiosenno-letnim. Nie wszyscy jednak lubo-
wali się w ciężkiej pracy, a w szczególności nie palili się do
niej zbójnicy i przemytnicy. Ich domem były góry i niedo-
stępne lasy, ojcem ryzyko a matką noc. Co najbardziej za-
skakuje badaczy, to przeświadczenie zbójników o swojej mi-
sji, która może być owocna tylko z pomocą boską. W razie
niepowdzenia zbójnicy śpiewali: „Hej ciymno nocka była,
hej, kie my na zbój pośli. Hej Pon Bóg scyńścio nie doł, hej
nic my nie przinieśli…” Momenty i dylematy początkują-
cego zbójnika najlepiej obrazuje wiersz udostępniony braci
zbójnickiej w Bukowinie Tatrzańskiej A.D. 2006 (na gwarę
spiską „przerobił” Jan Budz z Czarnej Góry).
Najsłynniejsze obecnie zbójnickie spotkania mają miej-
sce w Bukowinie Tatrzańskiej podczas „Sabałowych Ba-
jań”. Czarująca Sabałowa Noc - piękna impreza plenerowa
w czasie której zwiększa się grono zbójników tatrzańskich -
mężczyzn godnych tego zaszczytu, którzy światłością inicja-
tyw, talentem twórczym, przywiązaniem do ziemi rodzinnej
uporem w realizacji zamierzeń i wytrwałością wpisują się
w kontynuowanie tradycji i rozwój kultury Podhala, Spisza
i Orawy. Współcześni zbójnicy różnią się zasadniczo od tych
dawnych, głównie celem, jaki mają do spełnienia. Dawni
zbójnicy zabierali bogatym, żeby wspierać biednych. Zada-
niem współczesnych zbójników jest dbałość o zachowanie
tradycji i aktywna działalność na rzecz rozwoju kultury lu-
dowej.
red.
Zbójnicki pociórek
Stanółek ku raniu, kiyrpcek wzuł,
Opaskiym jek sie ścisnół wpół,
Piśtolce dwa zatknółek se na skroś,
W torbek wzion syr, ciupaske w gorzć.
Janiele Bozi, strózu mój,
Kie jesce śpis, to obudź sie,
Bo piyrsi roz dziosiok idym na zbój,
I trza dziś bars strózuwać mnie.
W ogródku piersi zapioł kur,
Z obrozka poźroł Świynty Jur,
Jakby mi co pedzieć woznego fcioł...
Ón przecie to zajyńcie zno!
Janiele Bozy, strózu mój,
Kie jesce śpis, to obudź sie,
Bo piyrsi roz dziosiok idym na zbój,
I trza dziś bars strózuwać mnie.
Jagnusek jek przycisnół do warg,
Nie słuchom mojij matki skarg;
„Kie chłopce mój bieres sie za tyn zwyk,
To skóńcis jak ociec i stryk”.
Janiele Bozi, strózu mój,
Kie jesce śpis, to obudź sie,
Bo piyrsy roz dziosiok idem na zbój,
I trza dziś bars strózuwać mnie.
„Hej, byli chłopcy byli, ale się minęli i my się miniemy,
po malućkij chwili”
Stanisław Hodorowicz pasuje na zbójnika Marka Nawarę -
marszałka Województwa Małopolskiego