background image
9
„Na Spiszu” nr 4 (54) 2004 r.
Korzystając z zaproszenia pana posła Jana Łopuszań-
skiego wybraliśmy się na wycieczkę do Warszawy.
12 października, wcześnie rano wyruszyliśmy w dro-
gę. W czasie podróży pani mgr Zofia Łukasz i pani mgr
Krystyna Dziga opowiadały nam o ciekawych miejscach
i ludziach związanych z trasą wycieczki. Po 7-godzinnej
jeździe dotarliśmy do schroniska młodzieżowego na ulicy
Karolkowej. Tam czekał już na nas pan poseł. Kiedy rozpa-
kowaliśmy nasze bagaże, poszliśmy zwiedzać Warszawę.
Oprowadzał nas pan poseł. Mijając wieżowce, gmachy
i kościoły, ruchliwe ulice i spieszących się ludzi, dotarli-
śmy do Pałacu Kultury. Z tarasu widokowego podziwia-
liśmy przepiękną panoramę stolicy (Most Świętokrzyski,
hotel Marriot, Stare Miasto, budynek sejmu). Następnym
punktem programu było oddanie hołdu przed Grobem Nie-
znanego Żołnierza tym wszystkim bezimiennym, którzy
walczyli i zginęli za Polskę. Po dniu pełnym wrażeń, mimo
zmęczenia wieczorem nie mogliśmy zasnąć.
Drugi dzień przyniósł nam bardzo dużo atrakcji. Dla
chłopców najciekawsze okazało się Muzeum Wojska Pol-
skiego a w nim ekspozycja ciężkiej artylerii, uzbrojenia,
samolotów z II wojny światowej. W Muzeum Narodowym
rozwijaliśmy natomiast umiejętności czytania obrazu hi-
storycznego. Udało się nam również zwiedzić wystawę
wiedeńską „od Giorgiona i Dürera do Tycjana i Rubensa”.
Popołudnie obfitowało w kolejne niespodzianki: zwie-
dzając sejm pod przewodnictwem pana posła, mieliśmy
okazję przyglądnąć się debacie sejmowej z udziałem
posła Andrzeja Leppera, widzieliśmy Marszałka Józefa
Oleksego i wiele innych postaci z życia politycznego.
Późnym popołudniem zwiedziliśmy Łazienki Królewskie
wraz z otaczającym parkiem ( a w nim pomnik Fryderyka
Chopina).
Trzeci dzień to głównie pobyt na Starym Mieście,
w tym na Zamku Królewskim. Mogliśmy ujrzeć słynną
Kolumnę Zygmunta, pomniki: Syreny Warszawskiej,
J. Kilińskiego, Małego Powstańca.
W ostatnim dniu odwiedziliśmy muzeum Powstania
Warszawskiego, które wywarło na nas największe wraże-
nie. Śniadania i kolacje przygotowywaliśmy sobie sami
natomiast pyszne obiady spożywaliśmy w schronisku.
Mimo wypełnionego czasu wszyscy byli zadowoleni, że
mogli tyle zobaczyć. W czasie drogi powrotnej dzieliliśmy
się wrażeniami. Wszystkim się bardzo podobało. Żałowa-
liśmy, że wycieczka trwała tak krótko.
Dziękujemy panu posłowi Janowi Łopuszańskiemu
za zaproszenie, partycypację w kosztach i oprowadzanie
nas po stolicy. Gdyby nie dofinansowanie wycieczki, wielu
z nas nie mogłoby odwiedzić Warszawy.
Józef Łukasz, uczeń I kl. Gimnazjum
Z Krempach do Warszawy
sprawozdanie z wycieczki
- Pochodzi pani z miejscowości i rodziny nie zwią-
zanej bezpośrednio ze Spiszem.
- Tak, Urodziłam się i wychowałam w Spytkowicach
k/Chabówki w rodzinie o wielkich tradycjach patrio-
tycznych, kulturalnych i regionalnych. Ojciec mój był
więźniem politycznym obozu koncentracyjnego w Oświę-
cimiu i Buchenwaldzie. W rodzinie byli malarze, muzycy
i księża. Zapewne stąd odziedziczyłam zdolności literac-
kie i artystyczne. Ukończyłam LO w Jabłonce Orawskiej,
a następnie Studium Nauczycielskie w Krakowie o kie-
runku filologia polska.
- Co dało początek fascynacji Spiszem, którą moż-
na dostrzec w Pani twórczości?
- Sądzę, że moja „przygoda ze Spiszem” rozpoczęła
się w Krempachach – miejscowości, w której pracowa-
łam do 2001 r. jako nauczycielka j. polskiego w szkole
podstawowej w tym 14 lat pełniłam funkcję dyrektora
tejże szkoły.
- Pierwsze utwory zaczęła Pani pisać…
- …w liceum. Były to wiersze i scenki na szkolne
uroczystości a także „Humoreski wierszokletki”. Później,
kiedy rozpoczęłam pracę z dziećmi w szkole „ożyły”
uzdolnienia. Szkolne uroczystości i różne konkursy lite-
rackie niejako wymusiły dalsze pisanie.
- Tak. A co z gwarą. Przecież pisze Pani utwory
w gwarze spiskiej, chociaż pani stąd nie pochodzi.
- Tu założyłam rodzinę. Mieszkam na Spiszu i wro-
słam w Spisz. Dzięki dzieciom ze szkoły poznałam gwarę
spiską nieco inną niż moja rodzina góralska. Brakowało
nam utworów regionalnych pisanych gwarą spiską.
Zaczęłam pisać „po nasemu, o nos” o naszych spiskich
tradycjach, naszym spiskim regionie. Pokochałam Spisz,
żyjących tu ludzi, hołdem dla nich była i jest moja ludowa
poezja.
Pokochałam Spisz
i żyjących tu ludzi
Wywiad z p. Barbarą Paluch
przeprowadziła Elżbieta Pietrzak