background image
Na Spiszu nr 1 (82) 2012 r.
10
jak i za granicą, pragnie posiadać tę
książkę. Ludzie tu żyjący wiedzą, że
tradycja i umiłowanie ziemi rodzinnej,
to święta rzecz. Niech słowa pieśni -
Kochome Cie śpisko źymjo, cy my tu cy
tam dziś som, stela nase progi i grob ojcof
drogi, tu jest nas rodzinny dom - za-
wsze i wszędzie towarzyszą młodemu
pokoleniu i będą korzeniami łączącymi
ich z rodzinną ziemią.
Józefa Pawlik
Fakty
Na Spiszu
W poprzednim numerze naszej gazety zwróciłem uwagę
na nowy przewodnik pt. „Podtatrze”, którego autorem jest
zakopiańczyk Maciej Pinkwart. Publikacja obejmująca 600
stron opisuje miejscowości Podhala, Polskiej Orawy, Pol-
skiego Spisza i same Tatry. Autor jest znawcą Podtatrza i
posiada dużą wiedzę na temat naszego regionu. Pomimo do-
brej marki i śmiałego pióra nie ustrzegł się jed-
nak pewnych nieścisłości, w szczególności je-
śli chodzi o Spisz. Poległ też w zakresie oceny
niektórych postaci, może i cenionych w pew-
nych kręgach, ale nie u nas. Muszę podkreślić,
że mimo to jest to publikacja dobra i warta po-
lecenia turystom. To, że pojawiają się błędy
zdarza się najlepszym, z reguły jesteśmy goto-
wi wybaczyć, a nawet przemilczeć. Uznałem
jednak, że na łamach naszej gazety uczynię
to drobiazgowo w odcinkach, z nadzieją że
błędy w przyszłych wydaniach były poprawio-
ne. Również niektóre oceny autor może wziąć
pod uwagę albo i nie. Wołałbym jednak, aby
Maciej Pinkwart nie powielał stereotypów,
a także aby w niektórych przypadkach unikał
przedstawiania faktów medialnych jako lokal-
nych atrakcji.
O co chodzi ? Najpierw o Pogórze Spi-
sko - Gubałowskie, czyli wierchy ciągnące się od Kawina
przez Bukowinę po Witów, które w „Podtatrzu” zmieniło
nazwę. Może dlatego, że część geografów uznaje naszą spi-
ską część tegoż pogórza za odgałęzienie Magura Spiskiej,
ale gdzie Magura, a gdzie Pieniny, na miłość boską…..Za
błąd korektorski uznać należy stwierdzenie, że Polski Spisz
w całości znajduje się na terenie powiatu nowotarskiego (po-
minięto powiat tatrzański), jak też i to, że stolicą regionu są
Łapsze Wyżne, a także to, iż Czarna Góra urosła o parę
metrów (908m).
Poważnym błędem na dzień dzisiejszy i enigmatycznym
jest stwierdzenie, że pod względem etnicznym górale spiscy
jako mieszkańcy Zamagurza ukształtowani zostali, i jakby są
produktem dziejowego mieszania się kultur i narodowości
zamieszkujących Spisz, czyli elementów polskich, słowac-
kich, węgierskich, niemieckich, cygańskich, czy wołoskich.
Brakuje tu jeszcze Rusnaków, Chorwatów, Żydów i przed-
stawicieli wielu innych narodów, których stałą lub przy-
padkową obecność także da się potwierdzić. W jakimś za-
kresie domieszki z innych narodowości mamy
we wszystkich regionach, także na Podhalu
o czym się już nie mówi. Jest to zjawisko znane
w wielu krajach nie tylko w Polsce. Problem
w tym, że teren Zamagurza Spiskiego od stro-
ny etnicznej jest dość jednolity, bo polski, jeśli
chodzi o Polski Spisz, ten od strony Podhala -
Spisz Podhalański. Jeśli chodzi o Zamagurze
to wyjątkiem od reguły jest rusnacka Osturnia
i kilka niemieckich osad w Pieninach - jednak
Niemców po II wojnie światowej wysiedlono,
a do wsi napłynęła ludność słowacka.
Zatem stereotyp spiskiego „multi-kulti”
promowany przez kosmopolityczne kręgi na
Zachodzie w naszym przypadku jest naduży-
ciem. Nie znaczy to, że autor po części nie ma
racji jak chodzi o całość historycznego Spi-
sza, ale o tym trzeba jasno powiedzieć. Trzeba
jeszcze wspomnieć o asymilacji górali zamiesz-
kujących Zamagurze Spiskiepo stronie słowackiej, a także
tych którzy wyemigrowali na Słowację ze Spisza, Podhala
i Orawy. O ile w Polsce, na Spiszu Podhalańskim, zacho-
wali swoją gwarę i zwyczaje, o tyle po drugiej stronie granicy
zanika ten niezwykle istotny element tożsamości grupowej.
Osobną kwestią jest tzw. świadomość narodowa, którą moż-
na ukształtować niezależnie od korzeni etnicznych, a nawet
pokrewieństwa w rodzinie potwierdzonego metryką. Przy-
jęto bowiem współcześnie tezę, że każdy może się czuć tym
kim chce. W tej sytuacji Murzyn może się czuć Japończy-
kiem, a Polak Cyganem, bo co w tym złego? Nic. Tylko
trzeba o tym powiedzieć.
Jan Budz
Polski Spisz w „Podtatrzu”
(2)
SPROSTOWANIA DOTYCZĄCE KSIĄŻKI
„Z DZIEJÓW FRYDMANA” (KRAKÓW-FRYDMAN 2012)
W artykule mgr Elzbiety Łukuś, na s. 165 (pierwszy akapit od góry) zdania na
temat moji powinny według Autorki brzmieć: „W gwarze słowo to oznacza mo-
drzew; jednak w rzeczywistości pannom stawiano świerki, które pochodziły z tzw.
„przecinki”. Co jest istotne – na Spiszu nie stawiano moji na wysokim drągu i nie
mogły to być ani modrzewie, ani jodły (rzadko występujące na Spiszu)”.
W artykule prof. Tadeusza M. Trajdosa na s. 23 (pierwszy akapit od góry) błęd-
nie umieszczono zakres dat 1703–1711; zdanie powinno zakończyć się „...podczas
buntu Emeryka Thökölyego
35
”.
Autorów serdecznie przepraszamy