background image
„Na Spiszu” nr 2 (63) 2007 r.
38
dachy są strome. Różne też są założenia w zakresie usy-
tuowania siedliska domowego. Dlatego chociażby trudno
mówić, że na Spiszu występuje jakiś jednolity typ budow-
nictwa. Zupełnym nieporozumieniem jest również prze-
noszenie wzorów architektonicznych z jednej części Spi-
sza na inną, z uwagi na to, że jedne jakoby są bardziej spi-
skie, a inne mniej!
Na Spiszu swego rodzaju niepowtarzalnym ewenemen-
tem budowlanym są kacwińskie „sypańce”. Sypańce były
też w innych wsiach Spisza, choć dziś ślad po nich zagi-
nął. Podobne spichrze były także na Podhalu. Zachowały
się tylko te przeniesione ze starych Maniów do skansenu
w Kluszkowcach. W niektórych wsiach zboże przechowy-
wano w dużych drewnianych „skrzyniach” zwanych „srómb-
kami” (srómbek) a ziemniaki składowano w piwnicach
z reguły na suchym „brzyzku”, z dala od siedlisk ulokowa-
nych bliżej rzeki, czy też potoku.
Nie mniej jednak ciekawym zjawiskiem jest tzw. „oko-
licno obora” jako schemat uformowania zabudowy siedli-
ska gazdowskiego. Na Spiszu mianem „obora” określa się
po prostu podwórko. Stajnia to zwyczajnie „sopa”. Na „so-
pie” składowana była słoma. W stodole gromadzi się sia-
no, a pomiędzy „sopóm” i stodołą znajduje się utwardzone
przejezdne „boisko” zamykane z obu stron wrotami. Gene-
ralnie jednak kompleks mieszkalno –gospodarczy ma for-
mę czworoboku. Od strony południowej zawsze jest dom,
określany zamiennie mianem „dóm” lub „izba”. Domy z re-
guły orientowano na południe w kierunku „na dwanostóm”
lub „na piyrsóm”. Chodziło o jak najlepsze nasłonecznienie,
zatem o oszczędność opału. Od „zadku”, czyli od strony
północnej był zasadniczy budynek gospodarczy określany
ogólnie jako „sopa”. W zależności od usytuowania wjazdu
na podwórko (obore) od strony zachodniej była „sópka”,
czyli owczarnia (czasem chlewy), a od strony wschodniej
wiata (drewutnia), nazywana „jatą”. Drewniane domy sta-
wiane były na podmurówce z „grapiokók”, czasem z kamie-
nia łamanego. Do wiązania stosowano glinę, czasem zapra-
wę wapienną, od niedawna także betonową. „Sopy i jaty”
stawiano na dużych głazach piaskowca lub dużych skałach
granitowych zwanych „packami”. Charakterystyczne jest to,
że bez względu na to czy wjazd do „obory” był od wscho-
du, czy od za-
chodu to zawsze
w b u d y n k u
„jaty” była za-
mykana brama.
Czasem nie było
miejsca na „jate”
a siedlisko skła-
dało się trzech
budynków. Tak-
że i wtedy z re-
guły od drogi
budowano wy-
soki płot przy-
kryty gontem,
w którym wmon-
towana była bra-
ma wjazdowa
(wrota). Taka za-
budowa już na pierwszy rzut oka nawiązuje pewnymi ce-
chami do budowli obronnych. Niektórzy twierdzą, że ta-
kie czworoboki występowały też na Rusi Szlachtowskiej
oraz w rumuńskim okręgu Maramuresz. Dopatrują się też
w tym wpływów węgierskich, inni zaś jako ślad bałkań-
skiej kultury pasterzy wołoskich, którzy zasymilowali się
ze społecznością polską.
Wydawałoby się, że „okolicne obory” są typowe dla
wsi spiskich w rejonie gminy bukowiańskiej. Okazuje się
jednak, że całą plejadę tego typu budynków napotkamy też
w Kacwinie, w Zorze
5
(Żdiar) po słowackiej stronie, a także
w Osturni. Spiski Zor słynie nie tylko z dobrze zachowa-
nej polskiej gwary, ale też budzi zachwyt z powodu prze-
pięknej architektury drewnianej, która w swoim zasadni-
czym charakterze nawiązuje do najlepszych wzorów pod-
halańskich. Spiski dom zrębowy w tej wersji różnił się od
domów z innych regionów tym, że był bardzo praktyczny,
składał się z sieni, izby i „kumory”. Forma zabudowy uła-
twiała komunikację i prace gospodarcze (posługuwanie),
a także osłaniała od wiatru deszczu i śnieżnej zamieci (du-
jawice). W rejonie podtatrzańskim mieszkańcy jak ognia
unikali dachów z rozwartym kątem, które dominowały na
terenach niżej położonych, bliżej Pienin. Dachy domów
drewnianych, krytych gontem, były bardzo strome z uwa-
gi częste opady deszczu oraz zagrożenie zawaleniem pod
zalegającym zimą śniegiem.
Uniwersalność zasad budownictwa góralskiego sprzy-
jała temu, że „budorze” z Podhala, zwłaszcza z Bukowiny
Tatrzańskiej wykonywali np. w Zorze wiele budów, dziś
już starych, być może zabytkowych obiektów drewnianych.
Warto by określić zasięg występowania takiej zabudowy na
Spiszu i Podhalu, a nawet w Karpatach. Perłą architektury
drewnianej i jej skansenem zarazem jest sąsiadująca z Łap-
szanką wieś Osturnia. Ułatwienia w przekraczaniu grani-
cy, to nowa okoliczność, która powinna skłonić do odwie-
dzenia tej miejscowości nie tylko ludzi „z Polski”, ale też