background image
41
„Na Spiszu” nr 2 (63) 2007 r.
Drodzy Czytelnicy
Gazeta „Na Spiszu” wydawana społecznie potrzebuje wsparcia ludzi dobrej woli.
Niezmiernie miło nam poinformować, że dzięki życzliwości Pana Macieja Sta-
sińskiego wydanie elektroniczne w pełnym kolorze ukazuje się już po raz dru-
gi w Podhalańskim Serwisie Informacyjnym „WATRA”. Serdecznie dziękujemy
i zapraszamy do odwiedzenia stron
www.watra.pl/serwis.htm
Znajdziecie tam także aktualne informacje społeczne, turystyczne i kultural-
ne oraz bogate archiwum.

Historia walki podziemnej w czasie okupacji Podha-
la przez Niemców i okupacji Polskiego Spisza nadal bu-
dzi emocje. Wydaje się, że najwyższy czas aby przyjrzeć
się tej kwestii chłodnym okiem, a nie przez pryzmat mniej
lub bardziej bolesnych krzywd.
Dzieje Józefa Kurasia z Wakmunda były szeroko anali-
zowane podczas sesji naukowej zorganizowanej przez Pol-
skie Towarzystwo Historyczne O/Nowy Targ, przy współ-
pracy z Instytutem Pamięci Narodowej. Józef Kuraś był ab-
solwentem szkoły podoficerskiej Korpusu Ochrony Pograni-
cza, brał udział w kampanii wrześniowej jako żołnierz. Od
roku 1940 był członkiem NOW, od 1941 należał do Konfe-
deracji Tatrzańskiej, która zwalczała zdradziecką akcję Go-
ralenvolku, a której celem było nakłanianie górali podha-
lańskich do kolaboracji z hitlerowcami. 29 czerwca 1943
Niemcy zamordowali jego żonę, 2,5-letniego syna i ojca,
a następnie spalili jego dom. Wtedy Józef Kuraś przyjął
pseudonim „Ogień”. Jego oddział partyzancki pod koniec
wojny osiągnął liczbę ok. 500 zakonspirowanych osób.
O randze sesji naukowej świadczy obecność prezesa
IPN Janusza Kurtyki, który przybył specjalnie z Warsza-
wy. Duży wkład w zakresie badań i udostępnionych doku-
mentów wniósł Maciej Korkuć z IPN w Krakowie oraz Ro-
bert Kowalski z kolegami historykami. Przez dwa dni przez
salę widowiskową MOK w Nowym Targu przewinęło się
kilkunastu prelegentów. Sesja wzbudziła ogromną cieka-
wość licznie zgromadzonych mieszkańców, grup młodzie-
ży szkolnej, a także kombatantów. Na podsumowanie sesji
odbyła się dyskusja, w czasie której z niezwykle przykry-
mi dla obecnych tezami wystąpił Ludomir Molitoris. Jego
wystąpienie było wypaczeniem historii, a także szkodliwe
w aspekcie rozwijającej się obecnie współpracy Podhala
i Spisza. Według Molitorisa „Ogień” był bandytą, rabusiem
i mordercą. Nie docierają do niego opinie poważnych ludzi,
choćby, Andrzeja Przewoźnika - sekretarza Rady Ochrony
Pamięci Walki i Męczeństwa, który przypomniał zajęcie
części powiatu nowotarskiego w 1939 r. przez wojska sło-
wackie sprzymierzone z Niemcami hitlerowskimi. I który
kiedyś dodał: - Nie da się dzisiejszych standardów przeło-
żyć na tamte lata.
Nie wolno też wykorzystać ofiar, a także losu ich bli-
skich do celów politycznych, do podgrzewania nastrojów
i antagonizowania ludzi. Tak robiła w czasie II wojny świa-
towej profaszystowska władza słowacka, która wszelkimi
sposobami siała nienawiść do Polski i Polaków. To także
ówczesne słowackie władze w znacznej części odpowiadają
za los osób zabitych na Spiszu i za cierpienia ich bliskich.
Niektórzy Spiszacy ulegali w czasie wojny obłudnej anty-
polskiej propagandzie. Gdyby było inaczej, być może po-
stępowanie oddziału partyzanckiego „Ognia” byłoby rów-
nież odmienne.
Orzeł i Ogień
Natomiast co się tyczy zdrady, to nikt bardziej nie ucier-
piał aniżeli sam Józef Kuraś. Szkoda każdego życia i dziś
nikt nie podpisałby się pod wydanymi niegdyś wyrokami
śmierci. Ale w tamtym czasie Kuraś i jego żołnierze wal-
czyli z kolejnymi okupantami, również słowackimi. Z jego
rozkazu ginęli nie tylko najeźdźcy, ale też miejscowi ludzie
z Podhala i Spisza. Zdarzył się nawet przypadek, że wyrok
śmierci wydano na człowieka współpracującego z polski-
mi kurierami przy przerzutach żołnierzy na Węgry. Kto był
zdrajcą, kolaborantem i bandytą, a kto zginął niesłusznie,
czy wskutek przypadku – coraz trudniej udowodnić. Jeden
z prelegentów wspomniał, że żyją jeszcze świadkowie tam-
tych wydarzeń, ale nie chcą o nich mówić!
W zeszłym roku prezydent Lech Kaczyński odsłonił po-
mnik „Ogniowców” w Zakopanem. Upamiętnia on oddział
Józefa Kurasia, partyzanta walczącego najpierw z Niemca-
mi, a po wojnie z komunistycznymi władzami na Podhalu.
Dziś wiemy, że walka z komunistami w okresie powojen-
nym skazana była na porażkę. Komuniści nienawidzili Jó-
zefa Kurasia do tego stopnia, że nie pozostało po nim żad-
nego śladu. Nie sposób dojść bowiem, co stało się z jego
ciałem. Nie życzymy nikomu takiego losu.
W opinii wielu historyków walka ta, choć skazana na
porażkę nie była beznadziejna. Pamięć o ofiarach, dążenie
do Niepodległości było powodem kolejnych „wydarzeń”,
a potem „Solidarności”. Bez bohaterów z AK, bez ruchu
oporu i antykomunistycznych organizacji nie byłoby dzi-
siaj wolnej Polski, która jest członkiem NATO i Unii Eu-
ropejskiej.
Jan Budz