background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
26
Trzeźwościowy Punkt Konsultacyjny do spraw alko-
holizmu i przemocy w rodzinie w Łapszach Niżnych ist-
nieje już ponad rok. Czynny jest w każdą środę w godz. od
7,30 do 1O,00. W minionym okresie odbywały się zajęcia
terapeutyczne z grupą osób uzależnionych od alkoholizmu,
czyli osób nadużywających picia trunków w różnych po-
staciach jak piwo, wino czy wódka nie mówiąc już o gor-
szych gatunkowo i nierzadko niewiadomego pochodzenia
trunkach. Grupa osób, z którymi były prowadzone tu zaję-
cia składała się z kilkunastu mężczyzn a także kobiet. Oso-
by te zostały tu skierowane przez kuratora sądowego jako
uzależnione i stwarzające konflikt w rodzinie. Ponadto są też
takie osoby, które wpadły w tak zwany nałóg picia i dzię-
ki swoim żonom czy innym członkom rodziny, zgodziły
się tu przychodzić i korzystać z pomocy, jaką im może dać
udział w tych zajęciach.
Ponadto dwie osoby korzystały z pomocy nie z powo-
du nadużywania alkoholu, ale z powodu zatrucia lekami,
czyli innych uzależnień.
Każdy dyżur jest opisany, kto był, czy jest pierwszy
raz,jakie jest jego nastawienie do proponowanych mu za-
jęć itp. Trzeba tu powiedzieć, że rzadko osoby, które mają
skierowanie lub wezwanie od Kuratora Sądowego czy od
Komisji Antyalkoholowej działającej przy Urzędzie Gmi-
ny rozumieją, że chodzi tu o ratowanie ich z tej powodzi
alkoholizmu do której wpadli i są zagrożeni razem ze swo-
imi dziećmi czy nawet rodzinami.
Metropolita krakowski Arcybiskup Stanisław Dziwisz
w liście do proboszczów "Pro memoria o tzw. Mszach św.
w góralskiej oprawie" podkreśla: "Bez wątpienia rozmaite
ludowe zwyczaje, piękno góralskich strojów, śpiew i mu-
zyka, wystrój świątyń przyczyniają się do głoszenia chwa-
ły Pana. Pamiętać jednak trzeba, że piękna świętej liturgii
nie można sprowadzać do turystycznej atrakcji. Dlatego
elementy góralskiej tradycji mogą pojawiać się w litur-
gii, lecz tylko w sposób bardzo wyważony i dopuszczo-
ny przez normy liturgiczne"
Wydaje się to oczywiste, ale budzi ogromne zainte-
resowanie albowiem media wszelkiego rodzaju “rozbęb-
niły”, że biskup krakowski zakazał modlić się po góral-
sku i tym samym okropnie podpadł góralom. Mało tego
wyrwane z kontekstu wywiady i krótkie wypowiedzi niby
górali miały potwierdzać, że zanosi się na bunt i niepo-
słuszeństwo wobec zaleceń biskupa. Górale odebrali list
jako zakaz modlenia się językiem ich ojców i dziadów.
Ksiądz Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej Kurii Me-
tropolitalnej przypomniał zatem z naciskiem w jednym
z wywiadów, że chodzi tylko o to, aby “...podczas spra-
wowania Mszy w liturgii słowa nie zastępować zatwier-
dzonych tekstów czytaniami i psalmami pochodzącymi
z wydanego niedawno tłumaczenia Nowego Testamen-
tu na gwarę góralską. (...) Nie powinno się też używać
w liturgii popularnych góralskich melodii, które nie za-
wsze pasują do religijnego tekstu i sakralnej przestrze-
ni" – i na to kładzie w swoim liście arcybiskup. Nie zro-
bił nic nowego tylko przypomniał zasady watykańskiej
Kongregacji do Spraw Kultu Bożego, które zostały
ogłoszone w 1984 r. Dlatego nie ma powodu do obaw!
Góralska oprawa nie zniknie z nabożeństw, nie znik-
ną kolędy i muzykanci ze skrzypcami. Przecież nie prze-
szkadzało to Ojcu Świętemu. Mało powiedzieć – ogrom-
nie Go ta oprawa góralska cieszyła. Czy traktował góra-
li polskich wyjątkowo? Otóż nie!- Także w czasie swo-
ich apostolskich podróży do innych krajów, na inne kon-
tynenty widać było radość ze sposobu wielbienia Boga
i modlitwy z elementami kultury tubylczej.
U nas w Polsce wiele pięknych kolęd, śpiewanych
w okresie świąt Bożego Narodzenia, ma góralski rodo-
wód, choćby "Malućki, malućki". Wiele góralskich nut
i kolęd lepiej świąteczny nastrój i boską metafizykę,
bo to wynika z kultury pasterskiej. A pasterze byli pierw-
si w Betlejem.
Trudno ludziom zakazać modlitwy w języku ich ojców
i dziadów. Modlitwa ta jest bliższa niż z użyciem języka
oficjalnego, urzędowego. Jeżeli ludzie na święta ubiera-
ją się w swoje stroje, śpiewają po góralsku kolędy i mo-
dlą się w gwarze, to znak, jak bardzo ta wiara wrośnięta
jest w ich życie. W przeciwnym wypadku najlepiej wró-
cić do łaciny. Ostatnio widziałem w TV panią z Warsza-
wy, która skarżyła się, że będąc w górach nie zawsze ro-
zumie gwarę. A jeśli jest w Austrii i we Włoszech to co?
Zakazać tamtejszym katolikom śpiewu w swoim języku,
bo Pani nie bardzo rozumie!
Na dzień dzisiejszy wydaje się wszystko jasne poza
tym, że wyjaśnienia wymaga sprawa kto i po co nagłaśnia
problem, a nawet wbija klina pomiędzy pasterza i jego
owczarnię? Gdyby list był przedmiotem wcześniejszych
konsultacji, z pewnością nie doszłoby do wielu niepo-
trzebnych spięć i niekompetentnych wypowiedzi. Zatem
nie list wywołał emocje, ale sposób jego prezentacji i ko-
munikacji ze społecznością góralską. W końcu zapytać
wypada czy w ogóle był potrzebny ?
(jb)
Modlitwa po góralsku
O dzia³alności Punktu Konsultacyjnego
Problemów Alkoholizmu oraz Innych
Uzale¿nieñ i Przemocy w rodzinie
- mówi terapeuta - Tadeusz Waradzyn