background image
„Na Spiszu” nr 1 (58) 2006 r.
28
Początki narciarstwa w Karpatach
Przeglądając regionalne strony internetowe, natrafiłem
na ciekawe informacje o początkach narciarstwa
1
. Moją uwa-
gę zwróciło zdanie, które wiązało się z osobistymi doświad-
czeniami z dzieciństwa a zwłaszcza to, że wszystko „Zaczę-
ło się od bukowej deski...” Norweski specjalista od budo-
wy dróg, inżynier Regnvald Husebye, sprowadził "Latają-
ce deski" pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku, sta-
jąc się w ten sposób pionierem narciarstwa w Karpatach.
Pierwszymi Polakami, którzy zgłębili tajniki jazdy na "ski"
byli leśnicy z Tatarowa w Karpatach Wschodnich - Józef
Schnneider i Marian Mafaczyński. Wykorzystywali oni nar-
ty w trakcie częstych zimowych patroli po lasach. W roku
1897 zdobyli na nich dwa szczyty pasma Czarnohory - Cho-
miak i Howerlę (2058 m. npm). Za ojca narciarstwa w Ta-
trach Polskich powszechnie uważany jest Stanisław Barabasz.
Dlaczego narty?
W czasie międzynarodowej konferencji pt. Góry i gó-
ralszczyzna... (21-22.XI.2004) z uwagą wysłuchałem refera-
tu Wojciecha Szatkowskiego z Muzeum Tatrzańskiego w Za-
kopanem na temat dziejów narciarstwa w Tatrach Polskich*.
Zapytałem też o pochodzenie określenia „narty”?. W opinii
Pana Wojtka na początku używano takich określeń jak: łyż-
wy, łyże, latające deski a nawet „ski”, Dopiero po pewnym
czasie utrwaliło się określenie „narty”. Prawdopodobnie już
w XVIII wieku polska szlachta zetknęła się w czasie wojen
szwedzkich z takim sposobem ułatwiania sobie ruchu po du-
żych opadach śniegu. Pochodzenie skandynawskie tego sło-
wa potwierdza też informacja o subiekcie Mikulskim, który
sprowadził „narty” norweskie.
Wspomniałem wtedy, że u nas na Spiszu od dawien
dawna na narty mówiło się „skije” (jedna skija) i jeździło się
na skijak. A z tego co wiem także na Podhalu słowo skije było
w powszechnym użytku. Wydaje mi się, że te „narty” to tro-
chę pańskie określenie, zaś „skije” takie chłopskie, swojskie
– może więc ta góralska nazwa nie znalazła stosownego uzna-
nia w skali ogólnopolskiej. Z kolei słowo „ski” ma wydaje
się pochodzenie angielskie. A czy nie było tak, że przywieź-
li je nasi góralscy emigranci, którzy wrócili w rodzinne stro-
ny po kryzysie w Ameryce. Może „ski” zostało przez górali
przyswojone jako „skije” ?
Mikimałus
Są takie tematy, do których zawsze się wraca po pew-
nym czasie. Moja babka Zofia, kiedy robiłem jej figle, do-
brodusznie kwitowała to określeniem: ...ale z ciebie Miki-
małus!. A co to takiego babko ?, raz zapytałem. Edy jes taki
głuptok w Hamaryce, ze sie ludzie ś niego śmiejóm, bo telo
wydziwio, jako ty! Babcia nigdy w USA nie była, nie mo-
gła oglądała telewizji, ale o Mikimałusie słyszała. Oglą-
dając kilkanaście lat później filmy Disneya nie skojarzy-
łem od razu że myszka Miki to właśnie „babcin Mikima-
łus”. Więc może podobnie było z tymi skijami, pomyślałem.
Moją babcię wspominam także przy tej okazji z innego
powodu. Jednego roku była strasno zima. Śniyga nakurzy-
ło telo, ze zasuło płoty koło drogi bez Cornóm Góre. Dzie-
ci nie chodziły do szkoły. Drogi nie dało się przeorać wiej-
skim pługiem, bo śnieg był za ciężki a drewniany pług lek-
ki. Teraz nie dały rady go uciągnąć nawet trzy konie. Pew-
nego dnia wszyscy wybiegli z domu, bo drogę w stronę Jur-
gowa orał ogromny samochód z pługiem wirnikowym, któ-
ry śnieg wyrzucał na bok przez rurę tak daleko, że trze-
ba było okna zasłaniać derkami. Ludzie mówili, że przy-
jechał z Zakopanego, gdzie jest Fis i jezdzóm na skijak.
Wieczorem babka wspominała rodzinne tradycje stolar-
skie, oraz to że kiedy była dzieckiem to dziadkowie robili
nie tylko stoły ale też gnatki, włócki, sónki, a tys i skije. Było
to pewnie przed I wojną światową, gdyż babcia urodziła się
w 1903 roku, a relacja dotyczyła jej dzieciństwa w rodzin-
nym domu Górników. Nakłoniłem wtedy tatę do wykonania
takich skij. Sprawa była dość prosta, bo wybrał dwa kawałki
jasiynia, które były scypane pod potrzeby gospodarcze. Wy-
heblowane deseczki włożył zastruganymi końcami do wrząt-
ku, a był nim duży garnek z gotującymi się grulami dla świń.
Tam parzyły się dość długo, a potem już na polu zostały wsu-
nięte w szparę i wygięte pod kątem, prawie 90
0
. Przywiąza-
ne powrozem deski zastygały całą dobę. Kiedy je wyciągnę-
liśmy pozostało trwałe wygięcie pod katem ok. 30
0
.
Skija bałkańska
Przypadek sprawił, że zamiast poczty elektronicznej klik-
nąłem sobie Google. I w tym momencie wpadła mi do gło-
wy myśl, aby w wyszukiwarce wpisać słowo „skije”. Byłem
zaskoczony wynikami. Poza jednym artykułem w Tygodni-
ku Podhalańskim autorstwa Jolanty Flach z użyciem słowa
„skije” w wykazie znalazły się strony internetowe z całych
prawie Bałkan. Okazuje się, że nasze góralskie skije są sło-
wem bardzo popularnym na stronach internetowych w Jugo-
sławii, Chorwacji, Serbii i Bułgarii. Mało tego są powiązane
z nartami ELAN, ATOMIC i ośrodkami narciarskimi, co na-
wet przy braku znajomości języka jest sprawą oczywistą.
Bałkański ślad ? – pomyślałem. Jeśli bowiem pasterze woło-
scy wędrujący Karpatami przynieśli nazwę skije pod Tatry,
to musiało to być dawno temu. Czy zatem może to wskazy-
wać na nieznaną kartę w historii narciarstwa? I to nie tyl-
ko pod Tatrami, ale w całych Karpatach. W jakimś sensie
potwierdzeniem jest relacja Barabasza z polowania k. Jasła
w 1888 roku, gdzie wspomina o pomyśle skonstruowania
„ski” a może jednak „skij”!
Jan Budz
*Góry i góralszczyzna w dziejach i kulturze pogranicza polsko-
-słowackiego (Podhale, Spisz, Orawa, Gorce, Pieniny) Historia. Pra-
ca zbiorowa pod redakcją Jerzego M. Roszkowskiego i Roberta Ko-
walskiego. Podhalańska Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Targu.
Nowy Targ 2005 s.135-142.
Skije - nieznane karty w historii narciarstwa ?