background image
11
„Na Spiszu” nr 2 (52) 2004 r.
Ca³e ¿ycie i si³y poœwiêci³ pracy artystycznej
i spo³ecznej. 28 kwietnia minê³a 20 rocznica œmierci
Walka, Walentego Pluciñskiego, znanego twórcy lu-
dowego, pochodz¹cego z Jurgowa. Jego wiersze i ca³a
twórczoœæ przesi¹kniête by³y mi³oœci¹ do „Ma³ej Oj-
czyzny”, co najpe³niej odzwierciedlaj¹ s³owa wiersza
„Ej nima, nima, jak mój Œpis kochany....”.
Tematyka, w³aœnie wydanego tomiku poezji
pt. „Gór Ÿrynica”, zastanawia i zmusza do refleksji
nad sensem istnienia, cz³owieczeñstwa i wartoœcia-
mi religijnymi. W przygotowaniu s¹ kolejne utwory
m.in. sztuka „Dwie ¯mije”, za któr¹ grupa teatralna
z Jurgowa otrzyma³a nagrodê na Ogólnopolskim
Przegl¹dzie Amatorkich Zespo³ów Teatralnych oraz
wiersze okazjonalne i gawêdy.
Nie oszczêdza³ Walek mieszkañców Jurgowa.
Utwory „ Na zdrowie” i „ Jak to John posiy³o³ telegram
i dutki”, konfrontuj¹ ich z nowoczesnoœci¹. Scenki
wziête z ¿ycia dziœ wywo³uj¹ nieskrywany uœmiech
na twarzach. Pluciñski pisa³ gwar¹, ale jego utwory
s¹ zrozumia³e dla wszystkich mi³oœników poezji.
Postawa i zaanga¿owanie Walka w sprawy
spo³eczne godne s¹ naœladowania. Mo¿e dlatego o
Wielkim Cz³owieku pamiêtaj¹ nie tylko mi³oœnicy
poezji, ale tak¿e ka¿dy, który mia³ okazjê siê z nim
zetkn¹æ
Lucyna Zabrzewska
Pamiêci
Walentego Pluciñskiego
Walenty Pluciñski - Jurgów
Moje pszczo³y
Kochane moje pszczo³y dobrodzieje,
Dajecie mi radośæ, pomoc i nadziejê.
Ucieka³em do was przed świata pod³ości¹,
Przed szykanami, niechêci¹, zazdrości¹.
Dziêki wam w domu manko nie gości³o,
W pracy z wami mi siê szczêści³o.
Nauczy³em siê od was by nie zazdrościæ nikomu niczego,
Nawet wrogom ¿yczyæ wszystkiego dobrego,
Nauczy³yście mnie szacunku, zgody cierpliwości,
Pojednania, przeprosin, mi³ości.
Nie pragn¹³em b³yszczeæ, choæ mo¿liwośæ mia³em,
Zawsze daleki na uboczu swoje racje mia³em.
Nie wyci¹ga³em rêki po chleb obiecany,
Nie sprzeda³em duszy i nie bi³em pok³ony.
Szczêście i radośæ wyście mi przynios³y,
W moj¹ ojcowiznê korzeniami wros³y.
Krzepi³yście moje si³y, zdrowie,
Do dnia dzisiejszego wy moi doktorowie,
Ratowa³yście mnie w nieszczêściu i biedzie,
Przysparza³yście znajomości, kolegów wszêdzie,
Dziêki wam mój dom by³ gościnny,
Stara³em siê byæ prostolinijny,
Nauczy³yście mnie sumiennej pracy, oszczêdności,
By³yście lekarstwem na me gniewy, z³ości,
Uspokojeniem, boskim pokojem,
Odpoczynkiem i zadowolenia zdrojem.
Jak wam mam dziêkowaæ i co pisaæ jeszcze,
Bóg zap³aæ, ¿e mi siê darzycie i ¿e ze mn¹ jesteście.
Jeno Stwórcy za to nam dziêkowaæ,
A was do śmierci mi³owaæ, szanowaæ.
Kochane robotnice, Gucie Maje,
Moja pociecha i radości moje.
Na po¿egnanie wieczór ¿ycia siê zbli¿a,
Przyjdzie wnet odpocz¹æ u podnó¿a krzy¿a.
Ale na po¿egnanie proszê zostañcie w rodzinie,
Niech ten ród pszczeli nigdy nie zaginie.
Noście dalej py³ek i ten nektar boski,
Uzdrawiajcie ludzi, odganiajcie troski.
Walentemu Pluciñskiemu ca³e ¿ycie towarzyszy³y pszczo-
³y. Przebywanie z nimi by³o dla niego okazj¹ do g³êbokich refleksji i
wrêcz filozoficznej zadumy. Jego pasja ¿yciowa ³¹czy³a siê z zaanga¿o-
wanie spo³ecznym, by³ pracowity jak pszczo³a i przyci¹ga³ do swojego
towarzystwa wielu ludzi nastawionych na czynienie dobra.
W swoim ogrodzie postawi³ rzeźbiony ul, który jest swego
rodzaju pomnikiem ufundowanym pszczo³om - robotnicom i nauczy-
cielkom. Ho³dem dla nich, a zarazem po¿egnaniem, jest równie¿
niniejszy wiersz napisany jêzykiem literackim.
Od lewej: Walenty Pluciñski z ¿on¹ Helen¹,
Stanis³aw Watycha (kolega) z Nowego Targu,
Sebastian Górka (szwagier Walentego),
w kapeluszach pszczelarskich dzieci Stanis³awa Watychy