„Na Spiszu” nr 3 (72) 2009 r.
46
Redaktor Barbary Peszat-Królikowskiej
szlak ku wiecznym posiadom
Byli chłopcy, byli, ale się minęli
i my się miniemy po malućkiej chwili
Przed piyncio-
ma rokami, 27 lutego
2005 r. minęła się moja
Mama, red. Barbara
Peszat-Królikowska.
Urodziła się 9 grud-
nia 1924 w Kętach
nad Sołą, na Pogórzu
Śląskim, niespełna
20 km od Oświęci-
mia. W tym ostatnim
mieście zamieszka-
ła wraz z rodzicami
jeszcze przed drugą
wojną światową. Tam-
że ukończyła szkołę
podstawową i zdała
egzamin do gimna-
zjum (nomenklatura
ówczesna). W okresie
wojny, gdy tereny te
zostały inkorporowa-
ne do III Rzeszy, kontynuowała naukę w Szkole Handlo-
wej w Krakowie, a po jej ukończeniu została zatrudniona
jako pomoc biurowa (Bürohilfskraft) w IG Farben Industrie
w Dworach, mając kontakt z zatrudnionymi tam więźniami
KL Auschwitz-Birkenau, m. in. ze znakomitym rzeźbiarzem
Xawerym Dunikowskim, którym w miarę możliwości niosła
pomoc, co jak nie trzeba chyba dodawać, groziło śmiercią
lub możliwością znalezienia się na miejscu tych, którym
się pomagało.
Po wojnie zdała maturę w liceum im. J. Joteyko
w Krakowie i podjęła studia na Wydziale Wokalnym Kra-
kowskiej Wyższej Szkoły Muzycznej w klasie prof. Ewy
Bandrowskiej Turskiej, studiując jednocześnie muzykologię
na Uniwersytecie Jagiellońskim pod kierunkiem doc. Wło-
dzimierza Poźniaka.
Mimo studiów na dwóch kierunkach znajdowała jeszcze
czas na wyczynowe uprawianie sportu, startując przez wiele
lat w barwach sekcji wioślarskiej i kajakowej AZS Kraków
i zdobywając m. in. tytuł wicemistrzyni Polski w konkuren-
cji K-1 1000 m.
Choroba gardła storpedowała niestety Jej świetnie za-
powiadającą się karierę śpiewaczą, w związku z czym całą
energię poświęciła muzykologii, a zwłaszcza działowi doku-
mentacji folkloru. Po uzyskaniu dyplomu podjęła w r. 1952
pracę w Redakcji Muzycznej Krakowskiej Rozgłośni Pol-
skiego Radia i od tego czasu przez ponad 50 lat przemie-
rzała drogi i bezdroża Małopolski i Podkarpacia, dokumen-
tując i starając się ocalić od zapomnienia folklor tych ziem.
Docierała do miejscowości pozbawionych elektryczności
i utwardzonych dróg dojazdowych, tak że wóz transmisyjny
musiał być dodatkowo wyposażony w generator prądu, a ze
względu na stan nawierzchni zdarzało się, że po zakończe-
niu nagrania był z miejsca postoju wyciągany końmi. Nie
wszędzie jednak dawało się dojechać i wówczas wymonto-
wywano z wozu ważący wraz z radiowym osprzętem ponad
20 kg magnetofon i w towarzystwie technika pieszo dociera-
ła na miejsce, by utrwalać przejawy ginącego autentycznego
folkloru. Niestety, po części wskutek rewolucji technicznej,
po części zaś wskutek nieprzemyślanych decyzji ludzi krót-
kowzrocznych, którzy zapomnieli chyba, że takie będą Rze-
czypospolite, jakie ich młodzieży chowanie, znaczna część
Jej fonograficznego archiwum przepadła bezpowrotnie. Spo-
śród ponad 2 000 minut nagrań, które pragnęła zachować
dla potomności, w jej prywatnym archiwum ocalało jedynie
ok. 150. Na podstawie tego, co zdołała zachować, jeszcze
w roku 2004 Program II Polskiego Radia wyemitował cykl
audycji o tych, co się minęli przed Nią. Chętnie służyła radą
Pierwsza Komunia,
Oświęcim 1933
Szlakowa dwójki pań, 1946
Wywiad terenowy, lata siedemdziesiąte XX w.
Pierwsza Komunia,
Oświęcim 1933
Szlakowa dwójki pań, 1946
Wywiad terenowy, lata siedemdziesiąte XX w.