background image
39
„Na Spiszu” nr 3 (60) 2006 r.
stają z treści tekstu, a także samodzielnie go tworzą dla
poszczególnych kukiełek.
• Czytanie tekstów drukowanych w odcinkach. Dzieci
opracowują tekst, wymyślają dla każdego odcinka ty-
tuł, a następnie ilustrują każdy odcinek tworząc wła-
sną kolorową książeczkę.
• Interpretacja utworów poetyckich.
Zabawa w najciekawsze przedstawienie wiersza lub przy-
gotowanie do niego ilustracji.
• Uczenie się znaczeń nowych słów.
Po przeczytaniu tekstu i wyszukaniu nowych słów można
tylko wytłumaczyć znaczenie tego słowa, bądź opra-
cować „definicję”, a następnie ułożyć zdania z nowo
poznanymi słowami.
Nasi babka z dziadkiym som z jednego rocnika, ma-
jom po 69 rokow. Chodziyli razym do skoły od 1944 roku.
Piyrse dwa roki ucynscali do skoły słowińskij, potym po
wojnie, ta skoła była polsko (dziś jest to przedszkole – sta-
ry budynek).dziadek z babkom pamiyntajom dyrektorow,
woźnyf i ucyteli. Godali, ze było siedym klas, a choćfto-
rzi to i po pore roków chodziyli do jednyj klasy.
Babko, cegoście się nie barz radzi ucyli?
B: - Mnie i dziadkowi nie barz sła matematyka, za
to my rady widziały geografie, a jo tyz dobrze ucyła się
z fizyki.
A wase koleźeństwo przetrwało do dziś?
D: - Moj nojlepsy kolega z ławki, z ftorym my się
do niedowna koleguwali już niezyje, babcyna koleźanka
tyz już umarła. Ale mój kolega to mi zawse pomógł jak
cegosi nie umiołef.
Paiyntocie jakiego ucytela, ftory był prze wos wy-
jontkowy?
D: - Mielimy takom wychowawcyniom w sóstyj i siód-
myj klasie, wołała się Chmielak Aniela. Pomogała nom
cynsto, jak my cegosi nie wiedzieli. Była dobro prze nif,
fciała, żeby jak nojwiyncyj było dobryf ucniów.
Babko, a wy jakzeście się ucyli?
B: - Jo się nie ucyła nojgorzij. Ale jak cego nie rozu-
miałaf, to ucytele tłumacyli.
Były we wasyj skole jakie ciekawe zwycaje?
D: - Jo nie pamiyntom, ale cheba takif waźniejsyf
zwycajów nie było.
Dostawaliści dwoje? A biyli wos w skole?
B: - Dostawalo się dwoje, jo nie cynsto. Ale jak mie-
li choćftorzi przyjść do nastympnyj klsay, jak mieli same
dwoje? W piyrsyj i drugij klasie, w słowińskij skole, piont-
ka to była dwoja. Ucytele biyli palicom, wtedy jym wol-
no było bić, nie tak jak dzis.
Jak siê downo zy³o...
Jak wyziyroł zwykły dziyń w skole?
D: - Jak my prziśli do skoły, na piyrsyj lekcji, my się
na pocontek modlyli. Potym sprowdzali obecność, jacy
roz dziynnie. Na przerwaf my lecieli bez ławe, kopać łab-
de. Jak się miała zacynać nastympno lekcja, stoł dyźurny
na moście ze zwonkiym i zbyrkoł. Sicka lecieli do klas,
zeby się nie spóźnić. W skole nie było wody, ale i tak mia-
ło być cysto. Dyźurni musieli przinosić wode do mycio
tablicy ze rzyki, albo od nos ze studnie, bo my blisko by-
wali. Było po seść lekcji – do piyrsyj godziny, potym my
musieli iść paść krowy.
Coście odziywali do skoły?
B: - Do skoły odziywali my co fto mioł. Przyśli my
ze skoły, musielimy się zodziać, bo to były świyntalniej-
se groty.
Dziadku, a jeździyliści dzie na wyciecki?
D: - Jak się jechalo na wyciecke, to się okrutnie każ-
dy ciesył. Pamiyntom jak my byli na wyciecce we Wro-
cławiu. Ale tyz chodziylimy i na nogaf na wyciecki.
A był w skole jaki nie barz rod widziany ucytel albo
ucyń?
D: - Toci, co się płono ucyli i zostawali po pore ro-
ków w jednyj klasie, ani ucytele, ani inksi ucniowie nie
barz radzi jif widzieli. Był i taki jedyn, co chodziył barz
brudny do skoły, to go kozoł ucytel rócić do rzyki, zeby
woda wziyna śniego maras.
Były w skole jakie zabawy?
B: - W skole nie było nijakif zabaw prze dzieci. Do-
piyro, jak my wysły skołe, chodziyłymy na Kamińce, tam
chlopcy kopali łabde, choćmy się na file zabawiyły. Ale
w skole piyrwse było ucynie.
Wywiad przeprowadziła:
Monika Milaniak kl. II c
• Zabawa w zgadywanie i wymyślanie zagadek.
• Organizowanie zajęć i zabaw na podstawie tekstów.
• Analiza problemów zawartych w listach do redakcji.
Może tutaj pojawić się zadanie „o czym my chcieliby-
śmy napisać”.
Bardzo istotne też jest, aby organizować wspólnie
z dziećmi „wyprawy” do księgarń po zakup książki czy
czasopisma, do własnej biblioteczki.
Każde dziecko to pewna indywidualność i dlatego zain-
teresowanie książką może powstać u każdego w innym mo-
mencie i pod wpływem innej pobudki. Dużo zależy od do-
boru odpowiedniej lektury. Małe dzieci interesują się przede
wszystkim książką o żywej, barwnej akcji.
Grażyna Stasik
