
- Kacwin | Turystyczna wioska w górach na Spiszu

ność doświadczyć. Jeden z młodzieńców napotkanych na
drodze przechował nasze bagaże, po czym zaprowadził nas
do Señory mającej w swej ofercie lemoniadę oraz świeże
owoce. Jako że lemoniadę chciała przyrządzić z wody, któ-
ra mogłaby wywołać rewolucję w naszym układzie pokarmo-
wym, postanawiamy zjeść tylko kilka pomarańczy. Po cięż-
kim dniu, smak co prawda jeszcze nie dojrzałych, ale jakże
soczystych owoców, jest dla nas rajski.
bieramy próby do dalszych analiz. Okazało się, że woda na
wypływie osiąga temperaturę powyżej 50
dowiedzieliśmy się jak ogromne mieliśmy szczęście śpiąc
spokojnie i nieświadomie w sąsiedztwie skorpionów.
bań, byliśmy przydzieleni do akcji górskich. Do naszych za-
dań należało także pobieranie próbek z wygasłych wulkanów
w okolicy miejscowości oraz badanie Hutkos, czyli ogrom-
mieliśmy także okazje pobierać próbki przy kopalni soli na
wysokości prawie 4000 m.n.p.m. Ciekawostką jest fakt, że
jest to 1-osobowa kopalnia, a właściciel, Señor Rodriguez
jest zarówno szefem, pracownikiem jak i księgowym. Nie-
stety z powodu oberwania się ścieżki, nie jest możliwy trans-
port urobku w dół do miejscowości i zaprzestano dalszego
wydobycia.
wiańskiej) i starymi baranami nie byliśmy w stanie zaspo-
koić głodu, 12- osobowa ekspedycja ruszyła w dalszy teren.
Nasz zespół udał się wraz z dr Gałasiem, specjalizującym
się w wulkanizmie, na odległy i dziki teren pod wulkanem
sła swe badania w rejon Cabanaconde i Chivay.
jeden z najaktywniejszych wulkanów w Peru, oddalony ok.
miejsce w 2003 r. W planach grupy kierowanej przez dr A.
Gałasia, złożonej z 4 osób był zjazd do krateru w celu pobra-
nia prób i wykonania podstawowych badań in situ.
liśmy sobie sami
dzięki zaprzyjaź-
nionemu przewod-
nikowi z Chivay. Po
ok. 3h jazdy jeepem,
dotarliśmy na wyso-
kość 4700 m. n.p.m.
Przez kolejnych kil-
ka dni mogliśmy
liczyć jedynie na
swoje towarzystwo,
a przynajmniej tak
nam się wtedy wy-
dawało. Jak się
wkrótce okazało,
w pobliżu naszego
obozu można było
zauważyć ogromną
ilość tropów pozostawionych na pyle wulkanicznym przez
wiele gatunków zwierząt. Wśród nich pojawiały się również
ślady kotów. Po szybkiej analizie gatunków, jakie mogą wy-
stępować na tym terenie byliśmy pewni – mamy tu pumy.
Biorąc pod uwagę obfitość innego źródła pożywienia (m.in.
wikunie, wiskacze) mieliśmy cichą nadzieję, że nie będziemy
atrakcyjni kulinarnie dla tych miłych kociaków.
Pobierz cały numer w formie PDF.