background image
Na Spiszu nr 1 (78) 2011 r.
19
Zgromadziliśmy się tu w nieutulo-
nym bólu i żalu, by pożegnać zmarłego
śp. Stanisława. Jest nas wielu, a setki
innych są tu obecne duchem. Tak wie-
lu bowiem ludzi zawdzięcza zmarłe-
mu Stanisławowi tak wiele. Tak wielu
byłych uczniów i mieszkańców Ziemi
Podhalańskiej, byłego dyrektora Szko-
ły Podstawowej w Bukowinie Tatrzań-
skiej powinno zachować we wdzięcznej
pamięci.
Nim objął stanowisko kierownika
szkoły, a później dyrektora w Bukowi-
nie Tatrzańskiej, które to stanowisko
pełnił przez 20 lat, pracował najpierw
w Lipnicy Małej na Orawie, później
w Kacwinie na Spiszu i w sąsiedniej
Czarnej Górze w Szkole nr 2 przez 16
lat. W każdej z tych miejscowości po-
zostawił po sobie wdzięczną pamięć
i szacunek za poświęcenie się bez reszty,
bez rozmieniania na drobne, powoła-
niu nauczyciela. W swoim życiu zawo-
dowym kierował się zawsze zaszczytną
misją nauczyciela i wychowawcy.
Urodził się 81 lat temu w przepięk-
nie położonej u podnóża malowniczych
Gorców, aczkolwiek wówczas chudob-
nej Ochotnicy. To właśnie otaczający
go niedostatek, powiem wprost – nę-
dza, była imperatywem, który wypędził
go z tej ukochanej miejscowości do
szkół (jak wówczas mawiano). To do-
skwierająca podhalańskim dzieciom
bieda stała się dla niego siłą sprawczą
niesienia kaganka oświaty w góralski
lud. To zaglądająca w oczy bosej dzia-
twie nędza zde-
terminowała jego
romantyczne i po-
zytywistyczne dzia-
łania na rzecz pod-
niesienia poziomu
edukacyjnego i –
co za tym idzie –
socjalnego tego
chudobnego, ale
i Hyżnego, i ho-
nornego ludu.
Do swego wymarzonego, wy-
śnionego zawodu przygotowywał się
długo i solidnie. Niemal dosłownie
wdrapywał się na wyżyny wiedzy jak
Ochotniczanie na gorczańskie wiyr-
sycki. Ukończył Liceum Pedagogicz-
ne w Zakopanem, studium nauczyciel-
skie na kierunku matematyka, później
studia na Akademii Rolniczej, na kie-
runku leśnictwo oraz studia podyplo-
mowe z zakresu zarządzania oświatą.
Mógł objąć wiele intratnych stanowisk
w parkach narodowych, służąc swo-
ją wiedzą ochronie lasów i gospodarce
leśnej. Jednak pozostał wierny swemu
powołaniu, poświęcając się bez reszty
pracy pedagogicznej.
Pewne elementy tego powołania
zasługują na szczególne podkreślenie -
to przecież rzutowało na jego podejście
do ludzi. Mianowicie – zawsze miał na
uwadze nie tyl-
ko miarę pojem-
ności umysłu, ale
i wielkość serca
człowieka, które-
mu starał się po-
móc. Problem jak
trafić do człowie-
ka, jak pomóc mu
się podnieść przy-
najmniej o jeden
stopień, jak mobilizować do ciągłego
doskonalenia wiedzy i kultury bycia
było pierwszym pytaniem, jakie – spo-
glądając na człowieka – stawiał w swo-
im sercu.
Swoją wiedzą, postępowaniem, sza-
cunkiem dla innych ludzi był wzorem
do naśladowania dla swoich uczniów.
Duże zasługi odniósł w organizowa-
niu oświaty dla młodzieży romskiej
w Czarnej Górze, dla których to za-
łożył szkołę z językiem polskim, obok
istniejącej już – słowackojęzycznej.
Był świadomy, że do pełnego roz-
woju osobowości ucznia są potrzebne
właściwe warunki materialne. Z tego
Pożegnanie ŚP Stanisława Piszczka,
nauczyciela i wychowawcy
f
ot. ar
chiwum autor
a
f
ot. ar
chiwum autor
a
Ludzie
Na Spiszu
Stanisław Piszczek (w środku z prawej) w otoczeniu uczniów z Jurgowa,
z lewej Adam Sawicz kierownik (dyrektor) jurgowskiej szkoły
Jako dyrektor szkoły w Bukowinie
Swoją wiedzą,
postępowaniem,
szacunkiem dla innych
ludzi był wzorem do
naśladowania
dla swoich uczniów.