background image
Na Spiszu nr 1 (78) 2011 r.
26
„Bo coz wymyśli hlava, kie u nos to
jest głowa, i coz nóm mo grozić ruka,
kie nasa rynka se z tym poradzi!”. Nie
będę się wygłupiał, aby twierdzić ze
góra to po spisku kopec, a ostatki to
fasiangi – bo ktoś mnie zacznie posą-
dzać o „horą” wyobraźnię. Niechże więc
„uczeni” nie próbują z nas Spiszaków
robić Głuptaków. Nie te czasy, aby-
śmy durnie kiwali głowami i klaskali
grzecznie, a przy tym utrudniali sobie
życie tłumaczeniem z obcego języka –
na nase! Nie sićko złoto co sie świyci,
to se uwazujcie!
Uważajcie również na tych, któ-
rzy bezmyślnie powtarzają (przepisu-
ją), że gwara spiska to jakiś zlepek ję-
zykowy z „pogranicza” ze znacznymi
naleciałościami słowackimi, niemiec-
kimi, węgierskimi i Bóg wie jeszcze ja-
kimi. Prawda jest taka, że skala tych
„naleciałości” nie jest większa aniże-
li w gwarze podhalańskiej czy oraw-
skiej. Na palcach jednej ręki można je
wyliczyć i podkreślić, że stanowią one
margines. Wyjaśnić też trzeba w koń-
cu pojęcie „pogranicza”. Coraz częściej
używane jest ono jako zbiór czegoś po-
średniego, jakiś zbiór C, powstały z na-
łożenia się ułamka zbioru A i zbioru B.
Pogranicze dziś to coś jak logo Master-
Card. A u nas na Spiszu to zupełnie
inna bajka.
Ludność polska na Spiszu była
przez wieki hermetyczna z uwagi na
swój język, kulturę i religię. Oddzielo-
na od Słowaków szerokim pasem osad-
nictwa niemieckiego i rusińskiego. Je-
śli więc jakieś elementy kultury, języka,
ubioru, czy budownictwa przenikały na
polski Spisz raczej na zasadzie swoistej
„dyfuzji” lub poprzez narzucony ko-
kon administracji szkolnej i kościel-
nej lub służbę wojskową. Na polskim
Spiszu nie ma POGRANICZA, jest
POLSKA.
Język górali spiskich ma charak-
terystyczne skróty i uproszczenia. Dla
przykładu słowo grzyb oznacza przede
wszystkim „prawdziwka”, ryba to
szczególnie pstrąg, a „god” to zwłaszcza
żmija. Odpowiednio słowo „drzewo” to
synonim pospolitego smereka (sme-
rek), bo inne rodzaje drzew wymienia
się z nazwy: wiyrzba, skorusa (skorusi-
na), olsina, brzezina, lipa, jasiyń, jawór,
jabłónka, śliwcorka, torka itd. Podob-
nie jak słowo „goj-goje” oznacza wszel-
kiego rodzaju krzaki. Tu trzeba jednak
powiedzieć, że gwara góra-
li spiskich nie jest jed-
nolita, ma przy tym
odmienności in-
d y w i d u a l -
nie wystę-
pujące
w jednej wsi, odrębności wspólne dla
kilku wsi oraz cechy wyróżniające od
innych polskich gwar.
Myliłby się jednak ten, kto przy-
znałby mi rację w stu procentach. Otóż
w niektórych wsiach na Spiszu wystę-
puje tzw. archaizm podhalański (dość
powszechny w wielu wsiach Podhala)
polegający na twardej wymowie „i” za-
miast „y”. Przykładem jest słowo li-
terackie cymbał. W Czarnej Górze,
w Rzepiskach czy w Kacwinie będzie to
cimboł („i” wymawia się jaki w słowie
„sinus”), a w Jurgowe i innych wsiach
cymboł. Podobnie cicek-cycek, kosi-
cek-kosycek, zito-zyto itd. Zagadką
jest, dlaczego tenże archaizm nie wy-
stępuje we wszystkich wsiach, zarów-
no na Podhalu i na Spiszu. Niektórzy
nasi Spiszacy ze zdziwieniem słuchają
jak w Niedzicy gadają: chodziył, robiył,
sadziył, co wskazuje na podhalańskie
wpływy. Są rejony gdzie się gada: idym
(idyme), robiym (robiyme) i gdzie od-
powiednio godo się: ide, robie. W wielu
wsiach spiskich mówi się odpowiednio:
chodziół, robiół, sadziół. Jest to tym
zabawniejsze, że tak mówią właśnie
mieszkańcy sądecczyzny. Najprawdo-
podobniej na Spisz te zapożyczenia do-
tarły poprzez górali pienińskich. Podo-
bieństwo do gwary Lachów sądeckich
jest też w występującym na Spiszu sło-
wach typu: maluwać, gazduwać, cału-
wać – zamiast, malować gazdować,
całować. Podobnie jest w koń-
cówkami słów: byłem, miałem,
siedziałem, które można wy-
mawiać z końcówką -ef,
lub -ek, np. byłef
– byłek. Czarna
Góra po wzglę-
dem wymo-
wy z końców-
ką „k” bije chyba
wszystkie rekor-
dy. Bo nawet
takie słowa jak:
roków, skoków,
potoków wymawia
się jako rokók, skokók, potokók, cho-
ciaż w części wsi na Podhalu i Spiszu
funkcjonuje zarówno końcówka „w”
jak i „f” – roków-rokóf, potoków-po-
tokóf, itd.
Zastanawiające jest także i to, że
w Suchej Górze, Witowe, Kościelisku
a nawet Zakopanem, tak jak w niektó-
rych wsiach na Spiszu funkcjonuje koń-
cówka -e, zamiast –y. Np. witóme, go-
dóme, robiyme. Na marginesie, kiedyś
bardzo nie podobał mi się zwrot uży-
wany przez „zokopianók” – Witojcie do
nos, zamiast witojcie u nos. Jakie było
moje zdziwienie, gdy mój „krzesnanek”
niedawno przywitał mnie słowami: wi-
tojze do nos! Okazuje się, że u nas na
Spiszu oba te powitania funkcjonowa-
ły wymiennie. Galimatias z naszą gwa-
rą jeszcze jest większy, gdy weźmiemy
pod uwagę słowa z tzw. nagłosem „u”
Noród wartki jak woda, jynzik gibki jak pryńć
Choćby nie wiem ilu naukowców nad tym się głowiło, to my Spiszacy i bez tego wiemy, że mówimy po
polsku. Polską jest nasza gwara i polskie są cechy naszego języka.
Miejsca
Na Spiszu