background image
„Na Spiszu” nr 4 (73) 2009 r.
44
góralscy mieszkańcy Jurgowa czy Łapsz, a już szczegól-
nie górale z Chochołowa, Zakopanego czy Nowego Targu,
którzy mówią tą samą, co jurgowianie, „podobną do pol-
skiego goralčiną”. A w ogóle, to byliśmy naiwni sądząc, że
polityczne kreacje Góralenvolku i Góralenmundart odeszły
w przeszłość razem z Niemcami w roku 1945. Okazuje się,
że i dzisiaj nie brakuje im rzeczników” – pisze we wniosku
końcowym swojego wpisu p. Józef Nyka.
Dominik Michalik ma jeszcze sprawdzony w przeszło-
ści pomysł jak zmienić inne nazwy Tatrach. W przyczynku
pt. „ Bojíme sa vlastného jazyka?” (Boimy się urzędo-
wego języka?) Michalik wyjaśnia, przykrą omyłkę kiedy to
jedną z dolin i sąsiadujący z nią szczyt nazwano „Czeską”
i proponuje zamianę na nazwę słowacką, bo to ma być Ťažká
dolina, pleso a štít (2502 m n.m.). Widać, że czeskie sko-
jarzenie w Tatrach jest równie niezręczne jak polskie, ale
za to posługując się polską gwarą udało się autorowi w tym
wypadku dojść do prawdy co do źródła pomyłki. Dolina
z ciężkim (ciynzkim - trudnym) dostępem dla pasterzy „v
goralčine pomenovanie „Čynsko”, čo je po spišsky „češko”.
Zatem „češko” po spisku (na Spiszu Słowackim) to nie to
samo co „ciynsko” po góralsku, ale już zupełnie nie to co,
no właśnie „Ťažko”. Na mapach zatem powielany jest błąd
niemieckiego autora mapy Tatr z XIX wieku, któremu sło-
wo „češko - ciężko” kojarzyło się z nazwą „Česká/český”.
Teraz czas naprawić błędne nazewnictwo (pomenowanie)
tj. Ťažkej doliny, Ťažkého plesa i Ťažkého štítu. Ponadto
pomysłodawca wnioskuje, aby zajęły się tym centralne or-
gany państwa słowackiego, zwłaszcza słowacki urząd od-
powiedzialny za tworzenie map i nazw. [Dalszy ciąg w na-
stępnym numerze].
Opr. Jan Budz
Na stronie internetowej http://www.hory.sk zamieszczo-
no wypowiedzi Dominika Michalika z Tatranskej Horskej
Služby (odpowiednik TOPR), zarazem poważnego urzęd-
nika TANAP-u (odp. TPN-u). Pan Dominik objaśnia nam
nazwę Polskiego Grzebienia w następujący sposób: „Polski
Grzebień (2199 m n.p.m.) - spisko-niemiecka nazwa, któ-
ra powstała wskutek błędnego nazywania Górali Pola-
kami (pomylenie wynikło z powodu podobieństwa gwary
góralskiej do języka polskiego). Położona za Polskim Grze-
bieniem Dolina Białej Wody była ziemią górali z Jurgowa,
który leżał na terytorium słowackim (wieś została sprze-
dana Polsce za część ważnego surowcowo terytorium Cie-
szyna podczas ministrowania Beneša w rządzie Masaryka
w dawnej ČSR). Polski Grzebień nie był zatem nigdy grzbie-
tem granicznym między Słowacją a Polską, a tereny za nim
na północy były zawsze terytorium słowackim.” Tyle pan
Michalik.
Jego wypowiedź jest o tyle ciekawa i warta upublicz-
nienia w Polsce, że charakteryzuje niestety myślenie wielu
ludzi po drugiej stronie Tatr. Ze zdziwieniem dostrzegamy
jeszcze dziś na Słowacji nostalgię za „utraconymi” wsiami,
które rzekomo ukradli Polacy. Taka postawa nawiązuje do
antypolskiej propagandy w przeszłości, zwłaszcza w okre-
sie II wojny światowej, ale też dotyka w istotny sposób Spi-
szaków żyjących w Polsce. Nadal powiela się oklepane pro-
pagandowo i fałszywe slogany o góralach spiskich, którzy
w gruncie rzeczy nigdy z pochodzenia nie byli Słowakami.
Te bezkrytyczne hasła, a jakże, nie odpowiadają na podsta-
wowe pytanie, kto nauczył Górali na Górnych Węgrzech (na
terenach późniejszej północnej Słowacji) języka polskiego?.
Przecież wiemy, że przez cały czas nie było tam polskiej ad-
ministracji, a w szkole i kościele jako urzędowy funkcjono-
wał język słowacki z drobną przerwą madziaryzacyjną na
początku XX wieku. Zatem skąd się wziął niechciany i nie-
pożądany język polski na Słowacji? Nie lada to zagadka
dla niejednego Dominika. Konsekwencją tego splotu wy-
darzeń z przeszłości jest również współczesna alergia na ję-
zyk polski, co w sposób zaskakujący wpływa nawet dzisiaj
na standard obsługi ruchu turystycznego, którego fale płyną
z Polski, zachęcone reklamą i miłym zaproszeniem ze stro-
ny instytucji słowackich.
„Przypomnijmy więc nieśmiało (pisze p. Nyka w Głosie
Seniora 4/2003 na stronie http://www.nyka.home.pl w na-
wiązaniu do wypowiedzi Dominika Michalika), że w Doli-
nie Białej Wody mieli pastwiska nie tylko jurgowianie, ale
i mieszkańcy Rzepisk, Czarnej Góry, Łapsz a nawet Niedzi-
cy. Do r. 1918 wioski te nie leżały na terytorium słowackim,
lecz węgierskim, zaś od 1920 r. - polskim. Słowacy zajęli
Spisz Zamagurski na 5 lat we wrześniu 1939 r. u boku We-
hrmachtu, w r. 1945 wrócił on do Polski. Tym, że jakoby
nie są Polakami zdziwią się zapewne (a może i oburzą?)
„Góralenvolk” po nowemu
- či Poliaci ukradli nám niekoľko obcí? (Cz. 1)
Widok z Polskiego Grzebienia w kierunku Białej Wody, fot.
M. Markiewicz