background image
„Na Spiszu” nr 1 (55) 2005 r.
34
Wstęp
W aktualnym numerze „Na Spiszu” postaramy się
przybliżyć naszym czytelnikom postać drugiego polskie-
go żołnierza, którzy stracił życie w potyczce z wojskami
czechosłowackimi, do jakiej doszło 27 listopada 1938 r.
Poprzednio wspominaliśmy postać mjr Stefana Rago,
dzisiaj przedstawimy jego podwładnego, który niosąc
pomoc swemu dowódcy został ciężko ranny i zmarł kil-
ka tygodni później. O ile w świadomości mieszkańców
naszego regionu osoba mjr Rago jest znana, o tyle na
temat kpr. Henryka Oleksowicza nie wiele można było
dotychczas powiedzieć. Wynikało to głównie z faktu,
iż w dostępnych zasobach archiwalnych nie zachowało
się zbyt wiele materiałów źródłowych na jego temat.
Także kwerenda w najważniejszym z nich - Centralnym
Archiwum Wojskowym, nie przyniosła spodziewanych
efektów. Udało się bowiem odnaleźć zaledwie jedną
teczkę, zawierającą jeden (sic!) dokument. Podobnym
wynikiem zakończyła się kwerenda w ówczesnej prasie
ogólnopolskiej. Dopiero odnalezienie w „Gazecie Pod-
hala” notatki o przypuszczalnym miejscu pochówku,
pozwoliła „pchnąć” badania do przodu. W listopadzie
2004 r. autor nawiązał kontakt z proboszczem parafii
w Zaleszanach w woj. lubelskim, od którego otrzymał
potwierdzenie daty i miejsce pochówku Henryka Olek-
sowicza. Najcenniejszą jednak okazała się informacja
o jego krewnych, żyjących w pobliskim Zbydniowie.
Ksiądz proboszcz udostępnił numer telefonu do siostrze-
nicy Oleksowicza. W czasie pierwszej rozmowy telefo-
nicznej p. Maria Myszka, pracująca w Gminnej Biblio-
tece Publicznej w Zaleszcznach, z nieukrywanym wzru-
szeniem przyjęła fakt skierowania uwagi historyków na
losy bliskiej jej osoby. Okazało się bowiem, że pamięć
po jej wuju jest ciągle żywa, a rodzina do dnia dzisiejsze-
go uznaje go za bohatera, podobnie jak inni mieszkańcy
Zbydniowa. W rodzinnym archiwum zachowały się nie-
zwykle cenne zdjęcia, dokumenty i pamiątki. Niestety,
nie przetrwała jego szabla, którą w tuż po zakończeniu II
wojny światowej zarekwirował miejscowy Urząd Bez-
pieczeństwa i od tego czasu wszelki ślad po niej zaginął.
Niezwykle cenną i bardzo wzruszającą pamiątką jest na-
tomiast ostatni list jaki wysłał do Henryka jego ojciec.
Ręcznie pisana korespondencja datowana jest na dzień
Robert Kowalski
PTH Oddział w Nowym Targu
BOHATEROWIE
ZE ŻDZIARSKIEJ PRZEŁĘCZY
CZĘŚĆ II
KPR. HENRYK OLEKSOWICZ
(1913-1939)
7 stycznia 1939 r., a więc na kilka dni przed śmiercią,
traktowana jest z wielkim pietyzmem. W czasie rozmo-
wy p. Maria wspomniała także o nieznanej z imienia
i nazwiska pielęgniarce, troskliwie opiekującej się mło-
dym podoficerem. Twierdzi, iż w czasie jego pobytu
w zakopiańskim szpitalu nawiązał się między młodymi
nimi nić sympatii. Los jednak nie był dla nich łaskawy.
Kpr. Henryk Oleksowicz urodził się 3 czerwca
1913 r. w Zbydniowie k. Stalowej Woli w rodzinie Jana
i Marianny z d. Nyka. Ukończył szkołę powszechną
w Zbydniowie. Przez kilka lat grał w miejscowej orkie-
strze parafialnej. Po odbyciu służby zasadniczej, z uwagi
na trudną sytuację rodzinną zdecydował się związać swe
dalsze życie zawodowe z wojakiem. Służył w 24 puł-
ku ułanów. Po odbyciu specjalistycznego przeszkolenia
otrzymał awans do stopnia kaprala. W wojsku kontynu-
ował swoje zainteresowania muzyczne, grając w orkie-
strze pułkowej na klarnecie. Wraz z pułkiem wyruszył
20 lipca 1938 r. na manewry, które odbywały się na
Wołyniu, a stamtąd na Zaolzie. Służył w II Dywizjonie
24 p.uł. w potrzecie dowódcy mjr Stefana Rago. 25 li-
stopada wraz z całą brygadą znalazł się na Podhalu.
W Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie
udało się odnaleźć bardzo interesujący dokument. Jest
to mianowicie wniosek o przyznanie Srebrnego Krzy-
ża Zasługi za Dzielność, sporządzony przez dowódcę
10 Brygady Kawalerii płk dypl. Stanisława Maczka.
Wniosek datowany jest na koniec listopada 1938 r.,
a więc na kilka tygodni przed śmiercią Oleksowicza.
Przytoczmy zatem w tym miejscu w całości ów intere-
sujący i niepublikowany dotychczas dokument: „W dniu
27 listopada 1938 r. podczas akcji na przełęczy Zdziar-
skiej był jako trębacz podoficerem obserwatorem 1 szwa-
dronu, który wchodził w skład dywizjonu śp. Mjora Rago.
Wysłany przez dowódcę 1 szw. do mjr. Rago przyszedł
w chwili, gdy śp. mjr Rago wysunąwszy się przed lizierę