background image
Na Spiszu nr 1 (82) 2012 r.
40
przebaczenie. Tutaj doświadczam łaski
żalu i wybaczenia, doświadczam miło-
ści i pokoju, które leczą głębię mojego
serca. Tutaj na mojej DRODZE, Bóg
dotyka mojej duszy, On zna moje ser-
ce i tylko On ma nad nim władzę. Kiedy
po 20-stu latach małżeństwa dotarło to
do mnie – mimo trudności, obowiązków
wypływających z urodzenia i wychowy-
wania siódemki dzieci, mam wewnętrzny
pokój. Przechodzą burze, targają mną,
ale gdzieś głęboko mam ciszę, do której
wracam. To mój azyl.
MIŁOŚĆ UZDRAWIAJĄCA
Nieprawdą jest, że przebaczenie to
stan jednorazowy i trwały. Po wykona-
niu tego kroku ciągle trzeba przebaczać,
gdyż otwierają się nowe sfery, zamulone
przez nasze życie. Na dany czas dostrze-
gamy małe ziarenka win, potem już duże
kamienie. Jeżeli nie nauczymy się na bie-
żąco rozmawiać o sytuacjach konflikto-
wych w naszym małżeństwie, w naszej
rodzinie, to życie nas przytłoczy. Prze-
baczenie nierozerwalnie związane jest
z miłością. Kiedy na drodze spotyka-
ją nas zranienia, krzywda i ból pierwszą
reakcją jest złość i pytanie „dlaczego?”.
Nie można na tym poprzestać. Dopiero
wówczas, gdy przebaczymy, doświadczy-
my miłości uzdrawiającej. Poczujemy, że
„coś” w nas drgnęło, zmieniło się. Świat
nabierze barw, a my przez nasze życie bę-
dziemy o tym świadczyć. Przykrości, któ-
re napotykamy na drodze nie będą w nas
wywoływać agresji, lecz głębszą reflek-
sję, a słowa wypowiadane przez nas – nie
będą ranić, gdyż będą wypływać z miłości.
Nie, nie chodzi tutaj o wielką miłość, lecz
przeciwnie, o drobiazgi z codziennego ży-
cia, czasem banalne, o brak werbalizowa-
nia pragnień, potrzeb, mówienia o tym co
boli i cieszy, o problemach w przeżywaniu
seksualności. Nadmiar zajęć, zbędne za-
martwianie się, powoduje zaniedbanie re-
lacji ze współmałżonkiem. Brak czasu na
wysłuchanie drugiej strony, na wspólne
wyjście na spacer – oddala. Wtedy jest to
sygnał, że trzeba „coś z tym zrobić”. Czy
to poradzić się spowiednika czy w porad-
ni małżeńskiej, kompetentnych osób, ko-
goś odpowiedniego na swojej drodze…
Trzeba wówczas nauczyć się takiej for-
my dialogu, która prowadzi do uzdro-
wienia przez przebaczenie. To nie jest
gotowa recepta na życie. Jak miłości,
trzeba się również uczyć przebaczania.
Nie wierzę, że są ludzie, którzy żyją ze
wszystkimi i wszystkim w zgodzie. Oba-
wiam się, że dzieje się tak z nimi za cenę
„świętego spokoju”. To zabija małżeń-
stwo. Zbyt idealistyczne pojmowanie
miłości budzi w małżonkach wyrzuty su-
mienia. Wystarczy znaleźć odpowied-
ni moment, sytuację i przeprosić (prosić
o przebaczenie). Nie, nie jest to proste.
Wygodniej (wiadomo) uciec. W pracę,
dzieci, obowiązki. Świadomość wzrasta-
nia na drodze miłości powinna pomóc
w przebaczaniu. W przebaczaniu ciągle
i od nowa. Żmudna droga życia, dnia co-
dziennego - uczy pokory, ale też ożywia
i pielęgnuje wzajemną miłość. Kiedy oka-
że się, że uznaliśmy i porzuciliśmy dawne
grzechy i zranienia, to wtedy będziemy
zdolni do wybaczenia.
W literaturze często są listy, zawie-
rające wskazówki, komu trzeba przeba-
czyć. Gdzieś głęboko (we mnie również)
tkwi przekonanie i potrzeba rozrachun-
ku na tym tle. Z własnego doświadczenia
wiem, że trudno jest wybaczyć. Napraw-
dę, bardzo trudno. Jest to decyzja woli,
wypływająca z naszej obitej, posiniaczo-
nej duszy. Kiedy doświadczam nędzy we-
wnętrznej, to dopiero wówczas odnajduję
głębię miłości bezwarunkowej. Wyba-
czam, bo Cię kocham. Kocham i akcep-
tuję Cię takim jakim jesteś, wybaczam
i proszę abyś Ty mi wybaczył, że nie sza-
nowałam Twojej indywidualności i wy-
jątkowości w oczach Boga. Przebaczaj.
Ciągle i od nowa przebaczaj. Odkrywa-
ją się w Tobie coraz nowe pokłady żalu,
przebaczaj. Nazwij je po imieniu. Prze-
baczaj. Tylko analiza korzeni zła pozwo-
li go uniknąć, nie wcielać w życie. Jest
takie powiedzenie: „Wybaczyć wrogowi
jest łatwiej, niż wybaczyć przyjacielowi”,
parafrazując – niż małżonkowi.
ZADANIE – NIE USTAJ
W DRODZE
Tak jak miłość jest nierozerwalnie
związana z przebaczeniem, tak przeba-
czenie z uzdrowieniem, które pozwa-
la przez modlitwę przyjąć Boży pokój
do naszego serca. Zdarza się, że mimo
spowiedzi, mimo wielokrotnego prze-
baczania, gdzieś głęboko tkwi wspo-
mnienie trudnej sytuacji, która nas na-
wiedza sprawiając ból. To znaczy, że
nie nastąpiło pełne przebaczenie. Jeżeli
w miejscu zranienia zamieszka Chrystus,
to rana nie będzie boleć, nie znaczy że
zniknie. Czasami wieloletnia depresja
wiąże się z brakiem przebaczenia. Po-
wiesz – życie nie jest łatwe. Tak, oczy-
wiście, lecz kto Ci powiedział, że będzie
„sielsko, anielsko i prosto”? Pełne prze-
baczenie uwalnia Twojego „wroga i nie-
przyjaciela”, a przede wszystkim uwalnia
Ciebie. Możesz wzrastać i rozwijać się.
Nadal są w sercu zranienia, lecz one nie
mogą mnie obciążać, żyją pełnią radości
i pokoju wewnętrznego, dziękując Bogu
za każdy dzień mojego życia i moich bli-
skich, z tym a nie innym mężczyzną –
mężem u mego boku. Tylko z nim mogę
pokochać i zaakceptować siebie jaką je-
stem. On mnie kocha właśnie taką, a ja
Jego. Nasza więź, nasza miłość wzrasta,
gdyż uczymy się ciągle przebaczać so-
bie nawzajem i tym, którzy żyją z nami
w różnych relacjach. Wybaczenie rodzi
życie, światłość, otwartość… A niena-
wiść – śmierć.
Na drodze wzrostu miłości przez
przebaczenie czeka nas rehabilitacja.
Nieraz długotrwała, lecz kiedy uwierzy-
my w słowo Boże, zaufamy Bogu, Jego
Miłosiernej Miłości, to osiągniemy po-
kój i ciszę, które ubogacą nasze małżeń-
stwo. Przestaniemy być zaborczy i nieuf-
ni. Pójdziemy w nieznane za Bogiem.
Przebaczenie jest ryzykiem ponow-
nego zaufania, ale również zawierzenia
drugiej osobie. To jest zadanie. Zmie-
rzyć się z bólem, cierpliwością – to wy-
zwanie. Jeżeli je podejmiemy, wkroczymy
w przyszłość z pełnym przebaczeniem.
Wciąż przebaczamy i znów przebacza-
my, ciągle przyjmujemy przebaczenie od
innych, żałujemy i tak ciągle…
Jak Abraham muszę wyruszyć w nie-
znaną drogę z własnego Ur chaldejskie-
go w stronę przebaczenia. Zawalczyć
o własne życie, o życie naszego mał-
żeństwa, naszej rodziny. Trzeba zmo-
bilizować się, zakasać rękawy i wziąć
się do pracy. Nie próbować sztuczek te-
atralnych, uniewinniania się. Zwolnić
w biegu. Dokonać rozrachunku z sa-
mym sobą. A najważniejsze, żeby nie
ustać w drodze.
Warto przeczytać:
1. Brat Rèmi, Porzuć swoją przeszłość, Listo-
wa biblioteka. Kraków
2. Dennis Linn & Matthew Linn, Uzdrawia-
nie ludzkich zranień, Wyd. M. Kraków
3. Anselm Grün, Hymn o miłości, Wyd. Św.
Paweł. Częstochowa
4. Ks. Jan Reczek, To Jezus leczy złamanych
na duchu, Wyd. eSPe. Kraków
Zofia Łukasz
Felieton
Na Spiszu