background image
„Na Spiszu” nr 2 (75) 2010 r.
46
G
AZETA
Z
WI¥ZKU
P
OL SKIE GO
S
PI SZA
Redaguje zespó³: Jan Budz, Julian Kowalczyk (redaktor naczelny), El¿bieta £ukuœ, Beata Magiera, Franciszek Payerhin,
Marian Pukañski, El¿bieta Wadowska, Natalia Ziemba (sekretariat).
Adres do korespondencji: 34-442 £apsze Ni¿ne, ul. D³uga 125, tel.: 18 265 93 16, e-mail: naspiszu@interia.pl
Wydawca: Zarz¹d G³ówny Zwi¹zku Polskiego Spisza, Sk³ad komputerowy i druk: Drukarnia „MK” s.c., 34-400 Nowy Targ,
ul. Waksmundzka 63, tel.: 18 266 48 52, www.drukarniaMK.pl; e-mail: zlecenia@drukarniaMK.pl; mksc@o2.pl
W TRYBSZU ZBIERAJĄ
NA WYCIĄG
Trybsz w końcu chce wyjść z cie-
nia białczańskiej Kotelnicy. Po raz ko-
lejny trybszanom marzy się stworzenie
własnego kurortu narciarskiego z wła-
snym wyciągiem, całkiem własnymi
armatkami śnieżnymi, a już na pewno
własnym zyskiem. Zwiększy się stan
trybskiej kiesy, gaździny będą prowa-
dzić pensjonaty, a młodzi znajdą pracę
na miejscu. To przemawia „za”.
Oczywiście orczyków, stoku ani
drogi dojazdowej nie wybuduje się od
zaraz, ale znaleźli na to radę mieszkań-
cy podczas spotkania Leśnej Wspól-
noty Urbarialnej. Ponoć jeden z po-
mysłodawców wyciągu poleciał jako
specjalny wysłannik do rodaków do
Chicago, aby prosić ich o pomoc, jak
wiadomo finansową, bo dobrymi chę-
ciami trybszanie wyciągów nie wy-
budują. Jak dobrze zachęci, to może
i oprócz dolarów z Ameryki trybszan
przywiezie… Oj, będą potrzebni bu-
dowlańcy, restauratorzy, sprzątaczki
i to jeszcze anglojęzyczni. Tam kry-
zys, więc teraz Trybsz może stać się
drugą Ameryką.
JAK NAJDŁUŻEJ,
PROSZĘ KSIĘDZA!
Drugi dzień Zielonych Świątków
nie był wcale dniem wolnym od pracy.
A to oznacza, że dzieci z Trybsza jak
co rano poszły do szkoły. Ten dzień za-
powiadał się trochę inaczej, gdyż wy-
chowawczynie zabrały swoje klasy na
mszę do pobliskiego kościoła.
Ministranci wpadli jak holny wia-
ter do zakrystii. Prosili, aby Msza Św.
poranna trwała wyjątkowo cztery, a na-
wet pięć godzin. Proboszcz zastana-
wiał się, cóż to za pragnienie świętości
w nich wstąpiło. Wnet wyszło szydło
z worka - to nie owoc działania Du-
cha Świętego, lecz katastroficzna wizja
sprawdzianu spowodowały cudowną
przemianę sprytnych ministrantów.
NIECH ŻYJE BAL
Nikt tak nie umie żegnać karnawa-
łu jak nasze pociechy. W ostatnie dni
karnawału zamiast lekcji w szkołach
podstawowych Spisza odbyły się ko-
lorowe bale przebierańców. O bajkowe
kostiumy jak zwykle zadbały mamy.
Wszystko po to, by ich pociechy choć
na chwile wcieliły się w swojego idola
z bajki. Zatem był Batman w czarnym
płaszczu, rycerz z mieczem, elfy leśne,
Teletubisie, pszczoły, Zorro, a nawet
biedronki i kowboje z nienabitymi kol-
tami za pasem. Nauczycieli też obo-
wiązywał nieoficjalny strój.
Maluchy startowały w konkursie
na oryginalne przebranie. To nic, że
pojawiło się wielu szeryfów i Super-
manów… Spotkanie dwóch księżni-
czek w podobnych sukienkach - to do-
piero był niefart.
WYSKOCZYŁ
JAK FILIP Z KONOPII
Kto dla was drogie dzieci jest
gwiazdą? Takie oto pytanie zadał
pewien ksiądz goszczący na uroczysto-
ści Pierwszej Komunii Świętej w Tryb-
szu. Wcześniej zszedł przed ołtarz
i stanął bliżej dzieci, aby wygłosić do
nich pierwszokomunijne kazanie. Ma-
luchy nie tylko słuchały, ale też chęt-
nie udzielały głosu i dzieliły się swo-
ją wiedzą na temat sakramentu, który
przyjmują. Widać proboszcz, ks. Raj-
mund Dziadkiewicz dobrze przygoto-
wał je do majowej uroczystości. Tylko
pytanie o gwiazdę przysporzyło trochę
problemu...
Jeden z malców zawołał na cały
kościół, że dla niego niejaka Doda jest
gwiazdą. Parafianie buchnęli równym
śmiechem, ale niezrażony ksiądz da-
lej mówił i pokazywał podopiecznym
gwiazdki na stropie kościoła. Wnio-
sek z kazania nie miał nic wspólne-
go z „gwiazdorzeniem” na ekranie
telewizora.
Elżbieta Wadowska
SPISZ z przymrużeniem oka