background image
„Na Spiszu” nr 1-2 (70-71) 2009 r.
50
Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego żyje 12-
13 gatunków ssaków. Najpotężniejszym z nich jest niewąt-
pliwie niedźwiedź brunatny (Ursus arctos). Często obser-
wowane są także tropy wilków (Canis lupus). Najczęściej
spotykanym drapieżnikiem jest lis (Vulpes vulpes). Innymi
przedstawicielami tej grupy ssaków są m.in. ryś, kuna le-
śna, kuna domowa, tchórz, gronostaj, borsuk i łasica. Naj-
rzadziej zaś obserwowanym w Tatrach drapieżnikiem jest
wydra. W Tatrach polskich regularnie przebywają 4 gatunki
z rzędu parzystokopytnych. Najliczniejszym przedstawicie-
lem tego rzędu jest jeleń szlachetny (Cervus elaphus), któ-
rego liczebność na terenie TPN szacowana jest na ok. 300
osobników.
Ciekawostką może wydać się fakt, że w przeszłości je-
lenie w Tatrach bywały rzadko. Znacznie liczniejsze były
sarny i kozice. Ogromny wpływ na spadek populacji kozic
miał Jan Budz z Jurgowa zwany Łysym Jónkiym oraz inni
poluwace. Ich dokonania upamiętnia napis na skale z okazji
upolowania 1.000-cznego capa. Za to duży wkład w rozpo-
wszechnieniu jeleni miał pruski książę książę Kristian Kraft
von Hohenlohe, który w roku 1879 kupił dobra jaworzyń-
ski w Tatrach. W okolicznych lasach założył zwierzyniec,
w którym miał też zagraniczne zwierzęta (koziorożce, bi-
zony, jelenie kaukaskie i inne). Zwierzyna uciekała czasem
przez uszkodzone płoty. Także wiele jeleni wybrało wol-
ność przenikając do naturalnego środowiska. Potwierdza to
także relacja Franciszka Chowańca z Bukowiny. „Było to
gdzieś ok. 1930-1934 roku. Książę Hohenlohe wielki miło-
śnik zwierząt miał w swoim zwierzyńcu rasę białych jeleni
pochodzących gdzieś z Indii. Jakież było zdumienie wśród
leśników, gdy w rejonie polan Kohutowych i na tzw. Jędra-
lówkach (przy potoku Poroniec) pojawiła się łania z małym
jelonkiem. Jelonek był całkiem biały, co oznaczało iż jest
krzyżówką z rasą książęcą. Była to nie lada sensacja i leśni-
cy mieli matkę z dzieckiem na stałej obserwacji. Interesował
się nim w szczególności Tomasz Dziadoń. Jeleń od małego
budził zaciekawienie wśród ludzi, bo często odchodził od
matki. Raz nawet udało się go złapać Stanisławowi Stasiko-
wi Kohutowi, gdy wlazł mu między owce do kierdela. Jelonek
dobrze się chował, wyrósł na silnego osobnika, a jego białe
umaszczenie z czasem nieco spłowiało. Jako dwuletni samiec
budził też spore zainteresowanie wśród „Robsików”, czyli
kłusowników. Było tak za sprawą jego wyglądu, i tego że był
to jeleń wyjątkowo dorodny. Telo za tym jeleniem chodzili,
że go w końcu w jesieni zabili. Leśniczy dowiedzieli się o tej
przykrej sprawie i odzyskali zabite zwierzę, które zostało od-
wiezione na Zazadnią do leśniczówki. Z czasem okazało się,
że jeleń ten w międzyczasie zapłodnił wiele łań. Jeszcze przez
jakiś czas leśnicy rozpoznawali u młodych jelonków pewne
cechy wynikłe z krzyżowania, ale całkiem białego jelenia już
nigdy polskie Tatry nie oglądały. Wielokrotnie o białych je-
leniach opowiadał turystom Jan Pluciński z Jurgowa, który
widział je na własne oczy. Dziś ta sprawa jest nieco zapo-
mniana, a przecież działalność gospodarcza Hohenloego
była wielkim przedsięwzięciem. Książę był Niemcem z po-
chodzenia, ale człowiekiem wielu pasji. Jego marzeniem
było opanować całe Tatry dla siebie. Dawał ludziom pracę
i wiele robił dobrego, ale też nieraz wchodził w konflikty
z góralami. Walczył z Zorzanami, z Jurgowianami, z Biał-
canami, a nawet z hrabią Zamoyskim o Morskie Oko. Miej-
scowi pasterze więc mu przeszkadzali. Dlatego starał się ich
bydło i owce wyrugować poza swoje posiadłości. Dziś po
nim, tak jak po tym białym jeleniu pozostała tylko legenda,
drewniany pałac w Jaworzynie z widokiem na jego ukochane
Tatry Bielskie i grób na jaworzyńskim cmentarzu.”
Opowiedział Franciszek Chowaniec-Suchowion
z Bukowiny Tatrzańskiej (3.03.2009)
Zabiyli jelynia, zabiyli