background image
„Na Spiszu” nr 1 (51) 2004 r.
20
Skoro - jak wieścił nr 2 „Na Spiszu” z minionego
roku - gmina Bukowina Tatrzańska nawiązała współpracę
z węgierskim miastem Szécsény i jak dowiedzieliśmy się
z numeru 3 -4 - konsekwencją tego aktu stała się wakacyjna
wymiana z Węgrami dzieci i młodzieży ze szkół w Czarnej
Górze i w Rzepiskach, myślę, że kontakt zostanie podtrzy-
mywany i że się pięknie rozwinie. Może to nawet lepiej,
że madziarski partner pochodzi z nizin, chociaż nieopodal
znajdują się niewysokie góry Cserhá/. Przecież Węgry to kraj
w obecnych swych granicach leżący głównie na nizinnych
równinach. A więc odmiana krajobrazu dla obu stron stanowi
dodatkową atrakcję.
Jednak nie o tym chcę tutaj napisać, ale o jednej
armii polskiej na Zachodzie, inni znikali później udając się
tam w ramach tzw. Akcji „Ewa” /ewakuacja/, jeszcze inni
przez cały czas wojny przybywali przez zielona granicę spod
obu okupacji. A ślady tych zmian niejednokrotnie starano
się zacierać. W każdym razie było to na pewno ponad sto
tysięcy. Według słów osoby najbardziej w tym wiarogodnej:
dra Józsefa Antalla seniora, pełnomocnika rządu Królestwa
Węgier do spraw opieki nad uchodźcami, wypowiedzianych
m. In. W powojennej rozmowie ze mną, mogło to być nawet
około 150 tysięcy.
Wspomniana liczba zawiera również członków ro-
dzin, a więc też dzieci i młodzież. Młodzi ludzie: harcerze
i członkowie Przysposobienia wojennego przeszli na Węgry
także z wojskiem. Zaistniała więc potrzeba stworzenia im
możliwości pobierania nauki, chociaż wówczas na ogół nie
wyobrażano sobie tak długiego okresu wojny. Potrzebę tę
dostrzegały nie tylko czynniki polskie z istniejącym aż do
początkowego okresu roku 1941 Poselstwem i Konsulatem
RP oraz z komitetem Opieki nad Uchodźcami polskimi na
Węgrzech. Stworzenie szkół polskich popierały również
węgierskie władze i organizacje społeczne przyjazne Pol-
sce i Polakom. Efekt? W różnych obozach wojskowych
i cywilnych powstały szkoły przede wszystkim podstawo-
we, wówczas znane powszechnymi. Była też / zorganizo-
wana dopiero w 1943 roku/ szkoła ogrodniczo- rolnicza
w Bény. W kilku miejscowościach prowadzono kształcenie
w zakresie ogólnokształcącej szkoły średniej. W jednych
były to placówki krótkotrwałe, w innych /np. Eger/ rodzaj
kursów, których uczniowie zobowiązani byli do zdawania
egzaminów kończących rok nauki w jednym gimnazjum
i liceum na ziemi węgierskiej mającym pełne uprawnienia
polskiej szkoły państwowej tego stopnia przyznana przez
Rząd Polski na Obczyźnie już w okresie jego urzędowania
w Angres i uznawane potem przez rząd londyński.
I oto w ten sposób doszliśmy do owej wyjątkowej
szkoły, której jestem wychowanką i maturzystką. Już w paź-
dzierniku 1939 roku gimnazjum i liceum, a przy nich i szkoła
powszechna, zorganizowano w położonej na południowym
brzegu jeziora Balaton miejscowości letniskowej Zamárdi. U
By³a w Boglarze
szko³a ...
w swoim rodzaju, niezapomnianej szkole polskiej na
Węgrzech z okresu drugiej wojny światowej. Współpracu-
jące ze sobą szkoły: polskie i węgierskie, powinny o niej
wiedzieć. A wiedza ta przyda się i dorosłym, nawet tym
„przerosłym”, w ramach prostowania wiadomości z zakre-
su historii ojczystej. Otóż, gdy cofające się pod naporem
wojsk niemieckich we wrześniu 1939 roku oddziały zostały
wzięte jak w kleszcze przez sowieckiego najeźdźcę w dniu
17 tego miesiąca, zarówno Rumunia jak i Węgry otworzyły
przed nimi swoje granice. Istniejącą wówczas wspólną grani-
cę polsko- węgierską przekroczyło wiele formacji i pojedyn-
czych wojskowych oraz cywilów, przeważnie pracowników
państwowych. Ich liczby dokładnie stwierdzić się nie da,
ponieważ część z nich przez Węgry od razu podążyła do
Dom Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.
Fot. Jadwiga Plucińska-Piksa
Rzymsko-katolicki kościół w Balatonboglár