background image
23
„Na Spiszu” nr 4 (65) 2007 r.
przed Solidarnością 31 lipca 1980 r. podpisaliśmy już de-
klarację między Muzeami. Ku naszemu zdumieniu przy-
łączyło się do nas także Muzeum im. Lenina za nami po-
szedł Wrocław, Warszawą. Z chwilą wybuchu stanu wojen-
nego stanąłem z kolegą z Wrocławia na czele ugrupowania
niepodległościowego „Zamek”. Do upadku PRL byliśmy
z Solidarnością walczącą w ścisłej współpracy. Mogę się po-
chwalić, że byłem też ostatnim kurierem niepodległościo-
wym między Warszawą a Londynem. Było to na dwa dni
przed przekazaniem insygniów koronacyjnych przez prezy-
denta na Uchodźstwie - Ryszarda Kaczorowskiego Lecho-
wi Wałęsie. Niestety ugrupowania niepodległościowe nie
zostały właściwie docenione i uznane przez prezydenta Ka-
czorowskiego. Myślę, że wystąpiły tu bardzo mocne naci-
ski na prezydenta Kaczorowskiego.
- Zajmowałeś się pro-
blematyką Ormian?
- Tak, nie ukrywam, że
pomogłem im stworzyć orga-
nizację w Krakowie. Miesz-
kający w Krakowie Ormianie
pochodzili z ziemi lwowskiej
byli przesiedleńcami. Cho-
ciaż byli Polakami i katolika-
mi nie mogli się zrzeszyć, bo
oficjalnie Ormianie uchodzili
za obywateli ZSRR. Próbo-
wali stworzyć Towarzystwo
Ormian, ale Armenia była Re-
publiką ZSRR więc nie wy-
rażono na to zgody. Propo-
nowano im skupić się w To-
warzystwie Przyjaźni Polsko-
Radzieckiej. Na jednej z se-
sji naukowej zaproponowałem Ormianom wejście do Pol-
skiego Towarzystwa Ludoznawczego w którym stworzyli-
śmy Koło Zainteresowań Kulturą Ormian. Gdyby władze
ingerowały, mieliśmy plan tworzyć inne koła np. Koło Za-
interesowań Kulturą Murzynów, aby jakoś wybrnąć z tego
problemu. Taki powstał pierwszy związek Ormian w Pol-
sce. Na dzień dzisiejszy w Krakowie może być około 100
Ormian i ich rodzin.
- Które ze spotkań z ludźmi szczególnie zapamię-
tałeś?
- Nie licząc przeżyć i ludzi z czasów wojny szczególnie
mocno utkwiło mi w pamięci spotkanie z Dalajlamą, znanym
tybetańskim orędownikiem pokoju na świecie. Podczas ba-
dań naukowych na pograniczu Indii i Chin udało mi się spo-
tkać z tym wielkim przywódcą duchowym. Okazało się, że
w krótkiej rozmowie znaleźliśmy kilka wspólnych dla Ty-
betu i Polski spraw. Przede wszystkim sprawa politycznej
zależności Tybetu od Chin i Polski od ZSRR. To wspania-
łe spotkanie zakłócił mały incydent, ponieważ niedługo po
rozstaniu zostałem okradziony z pamiątek otrzymanych od
Dalajlamy. Przypuszczam, że złodzieje chcieli zdobyć te pa-
miątki jako relikwie.
- Szczególnie wesołe, zabawne wspomnienia, które
zachowałeś w pamięci?
- Na wyspie Bali w Indonezji w wolnej chwili zwiedza-
łem bazar z kolegą po fachu z miejscowego Uniwersytetu.
Koledze tłumaczyłem, że chcę poznać bardziej życie lokal-
nego społeczeństwa. Wtedy zaproponował mi odwiedziny
w swoim domu. Znałem gościnność wyspiarzy, ale zostałem
mile zaskoczony. Po formalnym przedstawieniu się gospo-
darz zaproponował obu stronom tj. swojej rodzinie i mnie
swobodne zachowanie, poczucie się jak u siebie w domu. Ja-
kież było moje zdziwienie, kiedy kobiety miejscowym zwy-
czajem zaczęły obsługiwać mnie z odkrytym biustem.
Drugie zabawne przeżycie dotyczyło pobytu w Armenii.
Uparłem się u miejscowych
władz politycznych, abym
dla dobra nauki mógł zoba-
czyć warunki życia miejsco-
wej społeczności. Moja prze-
wodniczka zabrała mnie raz
do takich miejsc, przypomina-
jących jaskinie mieszkań Or-
mian, niedostępnych dla ob-
cokrajowców. Na oficjalnym
spotkaniu musiałem wytłuma-
czyć się z tego. Wyjaśniłem,
że dzięki materiałowi jaki ze-
brałem mogę udokumentować,
jak wielki postęp w życiu Or-
mian nastąpił w ostatnim cza-
sie, skąd wyszła a dokąd do-
szła Armenia od mieszkań –
jaskiń pamiętających jeszcze
władze carskie do nowoczesnych bloków mieszkalnych.
Na potwierdzenie dobro sąsiedzkich kontaktów wpiąłem do
klapy lokalnego przedstawiciela władzy radzieckiej PTTK
-owskie odznaki, które miałem przy sobie.
- A teraz może szczególnie trudne, przykre wspo-
mnienie.
- Myślę, że za taki mogę uznać fakt gdy po zapoznaniu
się z moją teczką z IPN-u znalazłem w dokumentach infor-
mację o moich kolegach donosicielach.
- Jakie plany na przyszłość?
- Jak już wcześniej wspomniałem chcę dokończyć pi-
sanie dwu książek. Chcę nadal utrzymywać kontakty z mo-
imi przyjaciółmi, aktywnie uczestniczyć w zjazdach PTL-
u. Cenię sobie spotkania ludoznawców za wspaniałą atmos-
ferę podczas zjazdów. Myślę , że jako 80- latkowi nie maco
więcej planować. Pożyjemy zobaczymy.
- Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia oraz
spełnienia marzeń i życiowych planów
Rozmowę z jubilatem Januszem Kamockim z okazji 80-
lat życia przeprowadził Julian Kowalczyk
Krajobraz wyspy Bali
Krajobraz wyspy Bali