background image
Na Spiszu nr 2 (79) 2011 r.
13
słomę i deseczki i włożyłem do posta-
wionej na podłodze kołyski. W końcu
z dużym trudem podniosłem Pawełka
i „wrzuciłem” do kołyski. Jeszcze przez
jakiś czas obaj płakaliśmy, ale na szczę-
ście Pawlusiowi nic się nie stało.
Pamiętam dzień pogrzebu Mar-
szałka Piłsudskiego w 1935 r. Dzieci
szkolne w tym dniu z biało-czerwony-
mi chorągiewkami, ustawione dwójka-
mi, maszerowały przez wieś.
„Ala ma kota”
Oczywiście pamiętam rok 1938,
kiedy rozpocząłem naukę w szko-
le podstawowej. Moją nauczycielką
była pani Śliwówna z Łapsz Niżnych.
Dziwne, ale jedynym dobrze zapa-
miętanym faktem z nauki w pierw-
szej klasie, był fakt nagradzania mnie
przez panią nauczycielkę cukierkami
za dobre odpowiedzi. Nie pamiętam,
czy pisaliśmy „Ala ma kota”, czy „kot
ma Alę”, ale pamiętam moje powro-
ty ze szkoły pod opieką siostry Hele-
ny i starszego brata Edka, który koń-
czył już naukę szkolną. Mój najstarszy
brat Rudolf w tym czasie uczęszczał do
szkoły średniej w Warszawie, mieszka-
jąc w bursie dla uczniów z kresów po-
łudniowych, prowadzoną przez panią
Starzyńską. Bardzo przeżywałem ocze-
kiwanie na przyjazd brata Rudka na
święta lub na wakacje, a potem jeszcze
bardziej przeżywałem rozstanie z nim,
gdy odjeżdżał do Warszawy. Ponieważ
mieliśmy tylko mały drewniany domek,
a żyło w nim pięcioro dzieci i rodzi-
ce, to w domu było ciasno. Walizka
z rzeczami brata leżała pod stołem.
Zakradałem się do niej, aby się nasycić
przyjemnym „pańskim” zapachem.
W 1938 r., na święta Bożego Naro-
dzenia, Rudek zaprosił do Łapsz swo-
jego szkolnego kolegę, pochodzącego
z Łodzi, Wiktora Vogta. W domu, po-
mimo ciasnoty, znalazło się dla niego
jeszcze jedno miejsce do spania. W wi-
gilię Bożego Narodzenia Wiktor wy-
szedł z domu i dość długo nie wracał.
Byłem w strachu, że gdzieś się zgubił
(w małej wiosce?). Wreszcie powrócił
z zakupionymi w sklepie Samuela Ber-
linera cukierkami. Wigilię spędziliśmy
razem. W izbie stała jodełka ustrojona
domowymi ciasteczkami, łańcuchami,
czerwonymi jabłkami, bombka-
mi, świeczkami. Na gałązkach wisia-
ły przygotowane do zapalenia zimne
ognie. Mama przygotowała kilka tra-
dycyjnych potraw, a pod lnianym ob-
rusem na stole leżało pachnące sianko.
Widać było, że Wiktor uległ czarowi
Wigilii.
Wiktor po powrocie do Łodzi
przysłał mi skórzany tornister z dużą
klapą zapinaną u dołu. W środku tor-
nistra znalazłem książeczkę do koloro-
wania z napisem „I ja też maluję”, kred-
ki, drewniany piórnik oraz drewniane
zabawki – malowanego, giętkiego węża
i drewnianą pukawkę z korkiem na
sznurku. Byłem tym serdecznie ucie-
szony, gdyż były to pierwsze w moim
życiu otrzymane prezenty.
c.d.n...
Franciszek Payerhin
Panie Franciszku!
Z okazji okrągłych urodzin
życzymy ZDROWIA
po pierwsze, uśmiechów ludzi
bliskich i nieznajomych,
szczęścia dziś i jutro i
niekończącej się inspiracji
Spiszem na kartach naszego
pisma!
Przyjaciele z zespołu
redakcyjnego
Helena i Edward Payerhin
Z głębokim smutkiem informujemy,
że 13 lutego zmarł
mgr Józef Krzysik
nasz drogi przyjaciel, nauczyciel,
wychowawca młodzieży szkolnej
rodzinie
składamy wyrazy współczucia
Redakcja „Na Spiszu”
Z ogromnym smutkiem i żalem zawiadamiamy,
że 2 lutego 2011 r. zaopatrzona Św. Sakramentami
zmarła w Nowym Targu w wieku 101
Weronika Stopka
Jurgowianka, długoletni pedagog, Nauczyciel,
wychowawca młodzieży.
rodzinie
składamy wyrazy współczucia
Redakcja „Na Spiszu”
Ludzie
Na Spiszu